Skocz do zawartości
Nerwica.com

Niesiula

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Niesiula

  1. Niesiula

    Nerwica a ciśnienie

    Ivetka,nie raz brałam przy takim ataku captopril pod język.Nie wiedziałam co mi jestdostałam captopril od kardiologa,a nawet przez jakiś czas brałm inne leki na zbicie ciśnienia,co było ogólnie bez sensu,bo ja na co dzień nie mam wysokiego cisnienia. Teraz od kiedy biorę escitalopram czuje się znacznie lepiej,miałam chyba jeden taki napad,ale poradziłam sobie bez leku na ciśnienie.Po prostu starałam się sobie wmówić ,ze to "tylko" nerwica i ,ze zaraz przejdzie.Odwracałam swoją uwagę,czytałam durne artykuły w ncie i popijałam wodę po łyczku,i po paru czy parunastu minutach się uspokajałam.
  2. Ja kiedyś bałam się głownie wysokości, pająków,śmierci. Teraz lęków jest znacznie więcej.Boje się jeżdzić autobusem,latać samolotem.Prowadzić samochód,mimo,że mam prawo jazdy.Ciagle boje się o zdrowie i życie moich dzieci, to nie daje mi spać I najnowsze,dostałam tabletki na sen i boje się je brać,bo zasnę i nie usłyszę jak coś złego będzie się działo w domu lub z dziećmi nocą....
  3. Niesiula

    Nerwica a ciśnienie

    Jestem pierwszy raz na tym forum.jakiś tydzień temu zdiagnozowano u mnie nerwicę lękową i stany depresyjne.Borykałam się z przeróżnymi "dziwnymi " objawami od 2 lat. Najgorsze są chyba te napady lęku i nagłe skoki ciśnienia.Tak jak niektórzy z Was piszą nie potrafię stwoerdzić czy najpierw jest lęk a potem skok ciśnienia czy na odwrót,to jakos tworzy się nagle.Czuję taką jakby falę w sercu ,jak by coś mnie przestraszyło i wiem od razu,ze ciśnienie już skoczyło.Ostatnio trafiłam na SOR,bo nie mogłam się uspokoić,i ciśnienie było bliskie 200/100.wcześniej już próbowałam leczenia u kardiologa,ale okazało się zupełnie bez sensowne,bo lepiej czułam się bez leków,a poza tym bywa,że ciśnienie jest miesiącami ok,a potem nagle zaczyna się ta jazda.Więc nie widze sensu brania leków na wyrównanie ciśnienia... Przed godziną miałam atak,i cały czas powtarzałam sobie ,ze dam radę,mimo potwornej paniki i myśli,że umieram,że rano mąż znajdzie mnie martwą(pracuje na nocną zmianę).Trzymałam w jednym ręku captopril w drugim telefon....i kurcze udało mi się , uspokoiłam się...i tak się cieszę,że nie narobiłam afery.Nie ściągnęłam męża do domu czy nie dzwoniłam po pogotowie...ufff, Musiałam się z kimś tym podzielić..... :)
×