Skocz do zawartości
Nerwica.com

Candyman

Użytkownik
  • Postów

    4
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Candyman

  1. Może to i przez wchodzenia w okres menopauzy. Nie wiem ale chyba nie bo to już tak trochę trwa tak ze nie wiem czy to jest to. Ja najpierw bym chciał jej pomóc żeby było tak jak dawniej. Uważam że opcja wyprowadzenia sie byłoby ostatecznością. Nie chce żeby mama została zupełnie sama. Zostawić ją i nigdy nie wrócić? Nie chce mieć jej na sumieniu. Coś by się nie daj Boże stało i nie miałby kto nawet karetki wezwać. Gdybym od urodzenia miał takie piekło to bym się pewnie nie zastanawiał. Ale po tym co mama dla mnie cale życie robi że mnie wychowała to uważam że nie zasługuje na to aby ją zostawić samej sobie. Mimo że teraz mnie jak śmiecia traktuje. Ja chce jej za wszelką cenę pomóc ale nie wiem jak
  2. Pyzia1 nie zanudzasz. Ja bym wolał żeby moja mama była znowu taka jaka była większość życia. Bo dzieciństwo wspominam jako najwspanialsze lata życia. Teraz tez zdarzają sie mile chwile przeplatane z tymi złymi. Mama to jest jak Jackyl i Hyde. Raz potrafi być kumpela do rany przyłóż a raz to jak by ja diabeł opental :/ Jak sie wyprowadzę to będę miał spokój ale zwali mi sie milion innych problemów. I to myślę ze chyba mi nie pomoże.
  3. Na wstępie musze sprostować ze mam 19 lat. Najmocniej przepraszam ale źle musiałem wklikac ten rok urodzenia i tego nie zauważyłem. Pracuje. Mam umowe na rok i nie bardzo mam co innego znaleźć. Jestem z tej pracy zadowolony ale nie pozwala mi sie ona utrzymac. Tak ze jak na razie jestem pod skrzydłami mamy (Na szczęście tego nigdy mi nie wypominała). Tata eeee.... zakochany w sobie burak. Lepiej nie mówić. Wyslal mi smsa z życzeniami a na kawe nie przyszedl tylko kazał mnie pozdrowić w tym roku na urodziny (tak zauważyłem ze co 2 lata przychodzi na moje urodziny czyli na następne będzie ). Nie reagować nic nie daje. Ja nie wiem czy mama ma z głową problemy czy inne. Każdy ma problemy ale ona to sie zachowuje tak jak by 3 wojny przeżyła. Jeżeli bym wstał i wyszedł to mogłaby sie jeszcze bardziej wnerwic. Jak powiem ze jest mi przykro albo cos to ona mówi ze jej tez jest przykro albo cos w tym stylu. Jak czasami zrobię cos co wiem ze źle zrobiłem i staram sie przeprosić to słyszę ze: wsadź sobie w d..pe te przeprosiny. Czasami owszem je przyjmuje. Rożnie to bywa.
  4. Nie wiem czy umieszczam ten temat w dobrym miejscu, ale trudno. Mam duży problem z moją mamą. Nie idzie się z nią dogadać. Co ja powiem to jest źle. Mamie ciągle coś nie pasuje co jest ze mną związane. Czepia sie strasznie. Pomyślicie pewnie wszyscy że przesadzam. Każdy ma czasami problem z dogadaniem sie z rodzicem. Ale ja nie mam czasami. Ja mam to piekło codziennie. Mama mnie wyzywa, poniża. Ja mam tego dosyć!!! Może to ja powinienem sie udać do jakiegoś lekarza (ciągle mi powtarza ze mam iść sie leczyć wiec cos w tym musi być). Ostatnio np awanturę mi zrobiła ze po pracy położyłem sie spać. Darła sie na mnie tak jak zwykle ze ja jak zwykle jestem zmęczony, że ona ma tego dosyć i takie tam. Czy to jest zbrodnia że sobie spokojnie nikomu nie wadząc śpie? Albo często jest tak że jak chce żebym cos zrobił to mówi takim tonem jak do niewolnika albo osoby do której nie ma szacunku. Tak było np wczoraj. I ja czasami nie wytrzymuje i odpowiadam do Mamy co takim tonem!!! A ona że ja jak zwykle pyskuje (uważam że to nie prawda gdyż staram się wogóle unikać rozmowy z nią. Czasami mi się zdarzy że jakoś staram sie słowinie odplacić bo nie moge już wytrzymać) ze ona ma dosyć, że jak mi się cos nie podoba to ona mi już powiedziała ze moge wypier...ać! I jeszcze taki tekst wczoraj ze jeżeli jeszcze raz talerza do zlewu nie wsadzie to rozpie...doli mi go na łbie. Nawet jak juz sie staram mówić łagodnym tonem to i tak to nic nie daje. I tak idą w moją stronę wyzwiska. Często jak są jakieś spięcia między nami to wyzywa mnie od debili i takie tam. Mówi ze mam iść sie leczyć. Ja nie wiem wogóle co ja mam robić!!! Mama od zawsze taka nie byla. Jak wspominam dzieciństwo to bylo super. Dodam że mama ma teraz 44 lata. Przez takie traktowanie mnie boje sie ze to będzie miało wpływ na to jak bede moją rodzine w przyszłości. Przez te sytuacje tez łatwiej wpadam w złość. Aha. Żeby mi tu nikt nie pisał że mam z nią pogadać bo to nic nie da. Jak zwykle bedze chciała mnie poniżyc.
×