Skocz do zawartości
Nerwica.com

smiech_przez _lzy

Użytkownik
  • Postów

    51
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez smiech_przez _lzy

  1. Nie martw sie Semir. Ja ciebie doskonale rozumiem. Mowi sie, ze kazdy jest kowalem swojego losu, ale w zyciu sa takie sytuacje, na ktore kompletnie nie mamy wplywu.
  2. Widocznie twoja wyobraźnia coś szwankuje . A tak na poważnie- różne są sytuacje w życiu i różnie się w życiu układa. Jedna decyzja potrafi nieraz odmienić bieg wydarzeń o 180 stopni. Nie ma co szufladkować i oceniać innych przez pryzmat własnych przeżyć.
  3. Moglo by sie tak wydawac , ale to nie jest takie proste. Brak zycia towarzyskiego robi swoje, do tego ta rutyna dnia codziennego. Wiem, ze ten kto chce, znajdzie rozwiazanie, a kto nie chce- wymowke, ale tak, jak wczesniej napisalem: nic nie jest czarne, ani biale. Sa jeszcze odcienie szarosci.
  4. Zawsze jest jakieś rozwiązanie. Nie ma sytuacji bez wyjścia. Jak to powiedział nasz marszałek Józef Piłsudski:"Głową muru nie przebijesz, ale jeśli zawiodły inne metody należy spróbować i tej".
  5. Jak zwykle. Zamiast wymieniać się opiniami i szukać rozwiązania problemu, to jest zianie jadem. Co za ludzie...
  6. A w jaki sposob miala by mi pomoc taka terapia, bo jakos to do mnie nie przemawia?
  7. No wlasnie przed chwila zedytwalem moj wpis wyzej. Z tym przelamaniem bedzie problem.
  8. Nie mam przeciwwskazan. K...wa! Najgorsze jest to, ze nie mialbym tego problemu, gdyby nie alkoholizm, bo nieraz dziewczyny same probowaly mnie zaciagnac do lozka, ale ja bylem zbyt pijany. To jest kurde dolujace. Na dzien dzisiejszy wiem, ze jakbym sie bardzo zaparl, to znalazl bym sobie dziewczyne, ale lek przed kompromitacja, ktory siedzi wmojej glowie nie pozwala mi dzialac. Badz tu madry i pisz wiersze, jak czlowiek jest wiezniem wlasnego umyslu.
  9. Moje zycie wyglada tak: praca-trening-spac, praca-trening-spac i tak w kolko przez caly tydzien. W weekend trenig, jakis tam spacer, ogolnie relaks i odpoczynek. W poniedzialek od nowa polska ludowa. Tak wpadlem w tw pulapke monotonii zycia, ze ciezk jest mi sie z niej wydostac. Zycia towarzyskiego zero, nieraz spotkam sie z przyjacielem, wypijemy po piwie i do domu. Nie mam po prostu gdzie poznac jakiejs kobity, bo nigdzie nie chodze, a nigdzie nie chodze, bo samemu mi sie nie chce. Wiem, ze to jest popyerdolone, ale tak jest.
  10. Wstydze sie opowiadac obcej osobie o takim problemie. Tutaj jestem anonimowy i jest mi latwiej. Poza tym, gdyby chodzilo mi tylko o sex, to poszedlbym do pani " specjalistki", ale stracic prawictwo w taki sposob, to dopiero byla by zenada.
  11. Ale przeciez psycholog prawictwa za mnie nie straci. Chodzi o to, ze ja mam niska samoocene, jezeli chodzi o relacje damsko- meskie. W innych sferach zycia radze sobie calkiem dobrze. Nie jestem takim, ze tak to nazwe "podrecznikowym" przykladem prawiczka tzn. : gruby, brzydki, smierdzacy, pryszczaty i co tam jeszcze najgorszego mozna sobie wymyslec. Nie jestem tez typem czlowieka, co to siedzi tylko przed telewizorem i pije piwo. Uprawiam duzo sportu: silownia rower, bieganie, sztuki walki itd. Problemem jest to, ze nie mam zadnych znajomych, z ktorymi moglbym gdzies wyjsc, bo moje towarzystwo z lat mlodosci dawno sie rozpadlo( narkotyki, smierc itp), a znajomych mialem sporo. Moje zycie polega teraz tylko na pracy i treningu. Kobiety nie mam nawet gdzie poznac. Troche sie chyba za bardzo rozpisalem....
  12. Nie to, zebym z tym nie walczyl, ale wlasnie problemem jest zmiana sposobu myslenia o samym sobie. Tylko pytanie: jak to zmienic? A latwe to nie jest. Co do terapii, psychologow itd. , to myslalem o tym, ale jakos nie moge sie przekonac, przelamac itd. Po prostu nie wierze, ze psycholog pomoze mi ztym problemem.
  13. Masz racje zmęczona_wszystkim, tylko co zrobic, jezeli ja sam o sobie mysle tak troche jakby to nazwac-z politowaniem ( ze tak to ujme). Czuje sie troche kaleka i troche takim nieudacznikiem. Sam nie wiem. Tak jakbym byl jakis wybrakowany, jakbym nie byl w pelni mezczyzna. Sam nie wiem jak to ujac.
  14. Akurat zanim dojdzie do momentu, w którym ujawniłoby sie Twoje prawictwo, zdazysz na pewno na tyle poznać dziewczyne, że będzie jasne, czy jest osobą w miare inteligentną i empatyczną - jesli taka bedzie, nie odrzuci Cie tylko z powodu braku doswiadczenia. Tak samo, jak nam wytłumaczyłeś To nie jest takie proste. Gdzie nie wejdę, na jakieś forum, to kobiety uważają prawiczków, za jakichś niedorobów i się z nich śmieją. I bądź tu mądry.
  15. Najwazniejsze, to przestac sie zadreczac, wziasc sie za siebie, zaczac przec do przodu i nie rozpamietywac przeszlosci. Jak to mowia: stac sie najlepsza wersja samego siebie. Tylko wlasnie jak to zrobic, skoro "demony" przeszlosci zbieraja okrutne zniwo w postaci wlasnie nerwic, depresji, niskiej samooceny itd? Samonakrecajaca sie spirala. Bledne kolo.
  16. Ja bym poprosił (jeśli można), aby jakiś psycholog wypowiedział się , jak sobie poradzić z takim czymś: brak doświadczenia blokuje mnie przed poznaniem kobiety ( czuję się trochę mniej wartościowy), ale żeby to doświadczenie zdobyć, muszę najpierw tą kobietę poznać, ale brak doświadczenia.......itd. Zamknięty krąg. Jak się z tego wyrwać? Rozumiecie o co mi chodzi? -- 29 gru 2013, 14:02 -- Niech się wypowie również ktoś kto zna się na temacie. Niekoniecznie musi to być psycholog. Chodzi mi o to, jak sobie z tym poradzić? Może ty Moniko coś doradzisz?
  17. Dzięki za słowa otuchy, ale ja myślę, że już wszystko jest za mną. Nie oszukujmy się- 35 lat, to taki wiek...... wiesz chyba o co mi chodzi. Najgorsze jest to (a może najlepsze), że ciągle podobam się kobietom ( wiem, ponieważ dają mi to odczuć), ale blokady w głowie nie pozwalaja na wykonanie jakiegokolwiek kroku. Boję się porażki, odrzucenia itd.... Poza tym, jak wytłumaczyć kobiecie, że jest się facetem w takim wieku i nie ma się żadnych doświadczeń w relacjach damsko-męskich, w tym jest się prawiczkiem. To jest samo nakręcająca się spirala. Moje prawictwo blokuje mnie przed poznaniem kobiety i .....dalej wiesz o co chodzi.
  18. Jesli jesteś osoba wierząca, to dobrze sie składa, że jestes prawiczkiem - przyda sie przy zawieraniu związku małżenskiego Może gdybym był prawiczkiem z własnej woli, to wtedy by się dobrze składało. Jednak, jak już pisałem, z własnej woli nie jestem, a po części z własnej głupoty. Wiem, że nie ma co rozpamiętywać przeszłości, ale ja jednak żałuje tych straconych lat i nieprzeżytych pięknych chwil. Eeeeh. Co tu dużo "gadać". Trza jakoś żyć, tylko jak? Mam pasje, mam zainteresowania, pracę itd, jednak czegoś brakuje, a raczej kogoś, do tego, aby żyć, a nie egzystować.
  19. Nie uczęszczałem.Pokonałem silną wolą, motywacją i modlitwą do jedynego Boga i jego syna Isusa Chrystusa.
  20. A ja nie jestem pizdowaty i ciepłokluchowaty i też nie zaliczam. I o czym to świadczy?
  21. Szczerze, to nie miałem zamiaru odbierać nikomu nadziei na cokolwiek. Napisałem tylko, jak to było w moim przypadku. Tak swoją drogą, to mój nick nie jest wymyślony bez powodu, bo śmiać mi się chce z samego siebie, a zarazem płakać, że znajduje się w takiej sytuacji. Bo tak szczerze, to jest trochę żałosne, że facet w tym wieku nie uprawiał seksu z kobietą, czy to ze swojej czy nie swojej winy. Jednak muszę się tutaj nie zgodzić z opiniami, że prawiczkowie są mniej męscy niż ci, którzy zaliczają na lewo i prawo. Z własnego doświadczenia wiem, ze nie ma to nic do rzeczy. Osobiście nie znam prawiczka w moim wieku (bądź starszego), ale znam facetów którzy pierwszy raz mają już dawno za sobą,są w zwiazkach z kobietami, albo nie są i zaliczają na lewo i prawo, i co? Wiekszość z nich to takie "miekkie faje" i "ciepłe kluchy", jak to się mówi, żeby nie powiedzieć że są "pizdowaci", bo są. Ich życie seksualne, nie przekłada się na to, że są bardziej męscy. Jest takie powiedzenie, że jak ktoś się p..zdą urodził, to kanarkiem nie zdechnie i coś w tym jest. A że ktoś uprawiał seks, a ktoś nie- tak jak napisałem wcześniej, różne czynniki się na to składają. Zycie jest zbyt skomplikowane, żeby można było wszystko tak łatwo wytłumaczyć.
×