Skocz do zawartości
Nerwica.com

gdzie jest

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia gdzie jest

  1. Ja od miesiąca biorę seronil i ponoć dopiero po takim okresie można coś powiedzieć o tym leku. Po pierwszym dniu miałam biegunkę i wymiotowałam ciągle, do tego stopnia, że nie wiedziałam, którą dziurą mam się ustawiać nad sedesem. To nie było przyjemne. Po ok 10 dniach te dolegliwości ustąpiły. Wtedy zaczęłam się tak naprawdę dobrze czuć. Brak łaknienia wystąpił przez te pierwsze 10 dni, kiedy wszystko się ze mnie wylewało. Teraz jem normalnie i dość regularnie. Zaczęłam się budzić rano i wstawać (a miałam z tym wcześniej bardzo duże problemy). Z zaśnięciem nie mam kłopotów, może dlatego że spanie zawsze było moją mocną stroną i usypiam prawie na zawołanie. Zaczęłam się nawet zastanawiać, czy to nie jest placebo, bo jako takich objawów nie miałam. A czy czuję się lepiej psychicznie? No chyba tak, bo teraz nie płaczę bez powodów. Właściwie podczas tego miesiąca rozpłakałam się tylko raz. To duży postęp. Czekam teraz na te efekty, które miały się pojawić po tym miesiącu wstępnym.
  2. jak wyzdrowieję to tak przyziemnie - skończę studia i wezmę się za pracę. Może to wydaje się mało, ale dla mnie to naprawdę teraz niewykonalne. Pozdrawiam
  3. Pół roku temu powiedzialam matce, ze zarzucam ojcu to, ze nigdy we mnie nie wierzyl i uwazal mnie za nieudacznika, co potem spowodowalo, ze sama w to uwierzylam i nawet nie wiem kiedy tym nieudacznikiem sie stalam. Moja Matka podobnie jak rodzice Luthien powiedziala, ze wymyslam, ze nie moge ich winic, bo przeciez robia wszystko, zeby mi bylo dobrze w zyciu. A ja nie narzekam na swoje dotychczasowe zycie. Poza tym, ze nie mialam nigdy sily sie postawic, a wlasciwie to nie myslalam o tym, zeby sie stawiac, bo przeciez to co powiedzieli rodzice bylo swietoscia, wiec jak ojciec mowil ze jestem do niczego to musialo tak byc. Teraz po latach dopiero dotarlo do mnie, ze przeciez ja tez mam swoje zdanie i moge, a wlasciwie powinnam je wypowiadac. Bo rodzice tak jak wszyscy ludzie bywaja czasem omylni...
  4. Ja dwa lata temu miałam termin obrony pracy. Do tej pory tego nie zrobiłam i to wcale nie z mojej złej woli. Nie miałam wystarczająco dużo siły. Nie wierzyłam w siebie. Dziś Matka powiedziała mi, że przecież robię to dla siebie, a ja i tak wiem, że niczego nie robię dla siebie, nawet nie żyję dla siebie. Mama moja jest nadopiekuńcza, a ojca nigdy nic nie obchodziło. Z tego co wyczytałam taki układ jest najgorszym jaki można trafić. Z ojcem mam identyczne relacje jak Ty Luthien. Nigdy nie powiedział, że jest ze mnie dumny. Dziś powiedziałam mu, że zdałam egzamin na prawo jazdy za pierwszym podejściem, a on na to: A co mnie obchodzi twoje prawo jazdy? No i jak tu się cieszyć drobnymi rzeczami, jak najbliżsi sprowadzają momentalnie na ziemię? Nie mam nic do zarzucenia swojemu ojcu, wiem że inni mają gorzej. Mój mnie nie tłukł, nie pił, ale całe życie był ZIMNY. Nie wyrażał żadnych emocji... Nie wiem co gorsze. Łajdaka można zamknąć za znęcanie się nad rodziną, a znęcanie psychiczne i szantaż emocjonalny? Nikt tego nie bierze poważnie. Chciałabym się od nich odciąć jakoś i mimo tego, że nie mieszkam z nimi od ponad czterech lat i widujemy się średnio 4 razy do roku, to boję się odbierać telefony, żeby nie usłyszeć znów, że ich zawiodłam, że się mnie wstydzą (a dodam, że nie mają powodów). Myślę, że te relacje odbiją się nieodwracalnie na moim przyszłym życiu. Przepraszam za ten wywód. Myślę, że to nic nowego dla Was. Ale skoro siedzimy na jednym forum, to warto byłoby troszkę bliżej się poznać. Pozdrawiam ciepło.
  5. Czytam to jak swoją własną historię. Jeszcze nie wiem jak sobie z tym radzić, od paru dni biorę leki "rozweselające" i może one pomogą mi trochę uwierzyć w siebie i unieść trochę wyżej głowę. Będę z Wami w kontakcie i na bierząco będę informować o postępach. A rada dla Ciebie Luthien: musisz zdać sobie sprawę z tego, że w Twoim życiu właśnie Ty jesteś najważniejsza, a dopiero potem inni ludzie, bo jeśli nie pomożesz sobie i nie zadbasz o siebie najpierw, to zawsze Twoje kontakty z innymi będą tak wyglądały, bo będziesz spychała siebie na margines. W miarę możliwości wychodź wszędzie pierwsza, pewnie i zajmuj się czym możesz, bo wtedy przestaniesz myśleć o zbędnych rzeczach. Ale do przebywania w większej grupie ludzi też bym się nie zmuszała, bo pytania w stylu "co się dzieje?" wcale nie pomagają, a nawet działają z zupełnie odwrotnym skutkiem. Też mam nadzieję, że tutaj znajdę zrozumienie i akceptację. Depresja to nie wyrok, to choroba, którą się leczy. To mnie jeszcze przy życiu trzyma.
×