Witam. Mam 23 lata. Od kąd pamiętam miewałam ataki lęku i natrętne myśli. jednak były to na ogół ataki łagodne. Bałam się ludzi,bądz tego że ktoś będzie mnie negował,zwracał mi uwagę np ze ktoś wejdzie do pokoju chociaż nic złego nie zrobiłam bedzie próbował sie mnie przysłowiowo "czepnąć". Bądź miałam tak że w mojej głowie powstawały różne bezsensowne dialogi ludzi mi znanych i nie znanych. I w kółko zostały powtarzane przez mój mózg bądź utwory słyszane w radiu też moja głowa odtwarzała do znudzenia, Ataki mijały gdy skupiałam się na życiu codziennym. Jednak w sobotę miałam okropny atak lęku. Zaburzenia wzroku,widziałam jakby takie znaczki w postaci zmasakrowanych twarzy bardzo się bałam tego że zwariowałam ze zaatakowała mnie schizofrenia. Trzesłam się ciagle,całe ciało miałam jakby z gąbki. Zazyłam jednorazowo hydroksyzynę,pomogła. Często towarzyszy mi także uczucie "odrealnienia" i to że niekiedy inaczej interpretuje zachowanie ludzi wobec mnie,ale to jednorazowe przypadki. Bardzo się boję na dzień dzisiejszy kolejnego ataku paniki,widzę te wyżej opisane twarze bądź to sa jakieś znaczki sama już nie wiem jak to określić wiem ze bardzo boję się tych wszystkich myśli i chcę się jak najszybciej pozbyć! chciałabym żyć normalnie.. mam kochającego faceta i mieszkamy razem,serce mi staję na mysl ze zaatakuje mnie schizofrenia i go stracę. Tak bardzo się boję tego wszystkiego. Nie wiem już co mam robić, czy to się dzieje na prawdę czy po prostu sobie wmawiam. Nie wierze w leki ani w lekarzy. Czasami moje mysli podpowiadaja mi "jestem silna" i czasami udaje mi się pokonać lęk,jednak na krótko.. Prosze o porady ewentualne wzkazówki oraz pomoc. Będę mocno wdzięcza