Cześć, właściwie dopiero teraz przeczytałem większość postów w tym temacie. Dzięki za zainteresowanie.
Byłem u psychologa i powiedział żeby brać leki chociaż 10dni na próbę. Zgodziłem się. Chociaż zwlekałem jeszcze kilka dni. Obecnie jestem w trakcie trzeciego dnia kuracji fluo 20mg rano i deprexolet 30mg wieczorem. Czuje się tragicznie. Nie wiem czy kontynuować kurację.
Kilka spostrzeżeń, które zapisałem w ramach mojego e-pamiętnika:
Dzień trzeci na fluoksetynie.
Kurwa, nic mi się nie chce, mógłbym spać cały dzień. Nie mogę nic czytać bo nie potrafię przetworzyć przeczytanych informacji. Wracam kilkukrotnie do czytanego tekstu i tak daje to mały skutek. Siedzę teraz przed kompem i czuję, że mam ciężką głowę. Czuję jakby w środku niej była jakaś ciężka i gęsta mgła, która mnie zamula. Jestem tak obojętny, że nic mnie nie rusza. Ktoś do mnie mówi, czy się uśmiecha, a ja go ignoruje. Powinienem teraz coś zjeść, ale wali mnie to. Nie chce mi się nic czytać, jeść, trenować, innych też mam w dupie, Mógłbym teraz siedzieć przed tym kompem i się w niego wpatrywać od tak po prostu albo spać. Właściwie wszystko mi jedno.
Jedyną rzeczą dzięki teraz robie cokolwiek (piszę to teraz, przeczytam kilka stron książki i nie zasnę) jest to, że na poziomie logicznym wiem, że teoretycznie są to efekty uboczne stosowania leków. Gdzieś tam tli się we mnie nadzieja na lepszą (a na pewno inną) przyszłość. Ale właściwie już przestaje wierzyć, że kiedyś będzie lepiej.
Czy to normalne samopoczucie na lekach?