Hej!
Sorry, że się tak bezceremonialnie wcinam
Jednym z powodów, dla których zarejestrowałem się na tym forum (oprócz faktu że jestem ewidentnie popaprany) była chęć lepszego zrozumienia tego co mi się kiedyś przydarzyło. A przydarzył się związek z dziewczyną - Borderlinem.
Do dziś właściwie nie mogę się otrząsnąć z wrażenia jakie na mnie wywarła. Tego jak na mnie wpłynęła. To cholernie ciężkie zaburzenie. Do życia i do współżycia. Jak nieprawdopodobnie miotała się ta dziewczyna między skrajnościami. Nie była w stanie sobie ustabilizować życia, gdyż stabilizacja była ostatnią rzeczą, która leżała w jej naturze. Jak miotała mną i innymi ważnymi dla siebie osobami, sama właściwie nie wiedziała dlaczego i po co. Fascynujące i przerażające jednocześnie. Sam z czasem, mimo iż gorąco temu na zaprzeczałem, zauważyłem pewne podobieństwa między nami. Nie pokusiłbym się jednak o stwierdzenie, że jestem borderline. Widzę też wiele podobieństw między tym, co opisujecie a tym co obserwowałem u niej. Co nie powinno dziwić, jestem w końcu w odpowiednim wątku
Tak z innej beczki: czy ktoś zapoznał się z książką "Uratuj mnie" Rachel Reiland i jakoś się w tym odnalazł? Miałem właśnie zamiar przeczytać i nie wiem czy warto?