Od kilku lat zmagam się z NN, po nowym roku rozpoczynam kolejną terapię. Niemniej mam problem o którym potwornie wstydzę się mówić, może dlatego że nie słyszałam jeszcze o podobnym przypadku i bardzo mnie to stresuje i nakreca moje myśli.
Otórz.. zawsze bylam bardzo zakomplksiona, od kiedy pamiętam. Wiem, że nie jestem brzydka, ale jednak pewne mankamenty w mojej urodzie sprawiają, że nie wierzę w siebie i mam poczucie nijakości. Na codzień raczej średnio dbam o siebie, interesuję się modą i urodą ale sama sie raczej nie maluje i nosze stare, workowate ciuchy. Jednak sa momenty że podobam się sobie - gdy mam lepszy dzień, gdy coś mi się uda, gdy się ładnie ubiorę i umaluję. Trudno mi to napisać... kilka razy zdarzyło mi się że robiąc sobie zdjęcie (np. takie z ręki, na forum czy na facebook) lub pozując do zdjeć (np. gd robił mi je chłopak w parku) odczułam podniecenie i moje miejsca intymne stały się wilgotne. Nie wiem czy to z powodu tego że może poczulam sie jakoś atrakcyjnie, ale uznałam że to nie jest normalne i od pewnego czasu unikam zdjęć i jeszcze bardziej zamknęłam się w sobie. Nawet jak o tym piszę to czuje do siebie obrzydzenie bo mam wrazęnie że jestem chora psychicznie, bardziej niz mi się zdawało. Próbowałam szukać o tym informacji w sieci, ale nic nie znalazłam. Psychologowi do tej pory nie umiem o tym powiedzieć, bardzo się wstydzę. Pomyślałam że przez interenet jest bardziej anonimowo, więc napiszę. Może mnie nie wyśmiejecie