Skocz do zawartości
Nerwica.com

mishiya

Użytkownik
  • Postów

    10
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez mishiya

  1. Hej! Z góry przepraszam, jeżeli umiescilam ten wątek w złym dziale, ale nie wiedziałam gdzie o tym napisać. Niedługo muszę iść do lekarza na zwykły bilans, badania. Bardzo tego nie chce, ale niestety to konieczne. I tu pojawia się mój problem, pewnie będę musiała zdjąć bluzkę, a wtedy pani doktor zauważy moje sznyty na biodrach. Co może wtedy zrobić? Czy może powiedzieć o tym mojej mamie jeśli dopiero niedawno skończyłam 18 lat? Albo zapisać w tej karcie dla szkolnej pielęgniarki, że coś ze mną nie tak? (mam nadzieję, że wiecie, o co mi chodzi, są to badania do szkoły). Czy ktoś był w takiej sytuacji? Bardzo proszę o odpowiedz, bo tak się boję, że aż nie mam ochoty tam iść.
  2. Ja mam bardzo podobnie. Czasem się to nasila, np. od kilku dni nie mogę w ogóle zasnąć bo wyobrażam sobie jakieś sytuacje, które zapewne nigdy się nie wydarzą. To uciążliwe, bo muszę czasem wstawać o 5 i jestem wtedy niewyspana, jak trup jakiś.
  3. mishiya

    cześć!

    Coś mi się wydaje, że zmierzam ku temu beznadziejnemu przypadkowi.
  4. mishiya

    cześć!

    Opisałam wyżej część moich problemów. :)
  5. mishiya

    nie wiem po co zyje...

    Rozumiem Cię doskonale w kwestii tego, że nie wiesz po co żyć. Też nie pochodzę z bogatej rodziny, ani nawet przeciętnej. Może postaraj się wyznaczyć sobie jakiś cel. Na początek coś prostego, niezbyt odległego w czasie. Jeśli jesteś samotny- postraj się poznać jakiegoś kolegę. Wiem, że to niełatwe, ale mając takie małe cele w życiu może ono nabrać choć trochę sensu.
  6. Przepraszam z góry, jeśli umieściłam wątek w złym dziale. Jestem tu nowa, jeszcze się nie zaznajomiłam ze wszystkim. Znalazłam też jakiś podobny temat do mojego, jednak nie był on taki sam i trochę inny był problem tamtej osoby. Przejdę do tematu. Otóż, w towarzystwie mam często straszne napady śmiechu. Jak wychodzę gdzieś ze znajomymi potrafię cały czas się śmiać, ze wszystkiego, czasem nawet bez powodu. Nie przeszkadzałoby mi to, gdybym miała tak tylko przy znajomych, ale w różnych poważnych sytuacjach śmieję się. Nauczyciele myślą, że ich lekceważę. Znajoma jest załamana, pyta o radę- ja się śmieję i nie umiem tego opanować. Mimo, że w sobie czuję smutek, pustkę, cierpienie, cały czas się śmieję. Nie wiem, może mój organizm próbuje stworzyć wokół mnie otoczkę szczęśliwej osoby. Z kolei kiedy jestem w domu, w samotności, napady śmiechu zastępują napady płaczu. Potrafię każdego wieczoru płakać. Czy ktoś wie, czym spowodowane są takie zachowania? Czy ktoś w Was przezwyciężył to?
  7. mishiya

    cześć!

    Dla innych moje powody nienawiści do siebie mogą wydawać się głupie, ale dla mnie są one wystarczająco ważne. Wygląd to coś, co przeszkadza mi w normalnym funkcjonowaniu. Nie mogę znieść tego ryja, wszystkiego. Najchętniej chodzilabym w masce. Ale nie tylko to jest powodem. Nienawidzę mojego charakteru, tego jak się zachowuje, wszystkiego, co ze mną związane. Staram się spotykać ze znajomymi, ale po każdym spotkaniu mam wyrzuty sumienia, daje sobie kary za to, co zrobiłam lub powiedziałam złego. Nie mam pojęcia, czy to depresja, ale napewno nie jestem zdrowa.
  8. mishiya

    cześć!

    Zdaję sobie sprawę z tego, że problemy trzeba rozwiązywać, ale to nie jest łatwe. Moim największym problemem jest chyba ta nienawiść do siebie.
  9. mishiya

    cześć!

    Poprostu twierdzę, że jestem jakaś psychiczna. Nie zchowuje się tak, jak powinni zachowywać się ludzie w moim wieku. Mam 18 lat. Mówi się, że to najlepszy okres w życiu, młodość, trzeba szaleć. A ja tak bardzo nienawidzę siebie, że nie potrafię być normalna.
  10. mishiya

    cześć!

    Chciałabym się z wszystkimi przywitać. :) Dołączyłam do tego forum, ponieważ mam nadzieję, że znajdę tu odrobinę wsparcia i pomocy. Nigdy nie byłam u lekarza, ale z moich własnych obserwacji stwierdzam, że jestem nienormalna.
×