mkl u mojego narzeczonego PTSD zaczął się właśnie przez misje w Iraku i w Afganistanie widział jak giną jego koledzy aczkolwiek ostatnia misja w Afganistanie gdzie kolega wszedł na minę na jego oczach dokładnie rzecz biorac to mój narzeczony powinien na nia wejść tylko kolega zdecydował że teraz jego kolej i on poszedł i to był ten moment gdzie wszystko się zaczęło więc mogę sobie wyobrazić co tata bliskiej Ci osoby mógł przejść.
Na pewno nie zamierzam bagatelizować jego terapii i na pewno doprowadzimy ją do końca chociażby dlatego że już teraz widzę uśmiech na jego twarzy codziennie i wiem, że terapia działa i chcę znów mieć u mego boku tą samą kochającą osobę którą miałam 5 lat temu. Chcemy założyć rodzinę, chcemy mieć dzieci a ja chcę by dzieci miały u boku szczęśliwego usmiechniętego tatę który nie ma napadów paniki i który jest szczęśliwy i pogodzony z wszystkim. Terapia będzie długa ale jest warta tego wszystkiego bo na prawdę widać poprawę już po tych 48 tygodniach. Damy radę :)
Dziękuję bardzio za życzenia zdrowia i szczęścia :) Dziękuje też za miłe słowa odnośnie mojej osoby, ale ja uważam że nie robię nic wyjatkowego jestem z człowiekiem którego kocham przeszłam z nim wiele i dobrych chwil i złych, sama doświadczyłam wiele stresu siedząc w domu gdy on był na misjach. Związek to nie tylko dobre chwile ale i złe ja miałam od niego wsparcie w moich złych momentach to dlaczego miałabym jego aktualnie nie wspierać, nie wyobrażam sobie tego a poza tym chcemy wziąźć ślub gdzie będę mu przysięgać iż nie opuszczę go aż do śmierci i że będe z nim w zdrowiu i chorobie. On w tym momencie potrzebuje oparcia wszystkich bliskich osób tymbardziej mnie wiec ja będe zawsze stała u jego boku i go wspierała bo go kocham i wiem że on mnie kocha. Ja wiem że to brzmi lekko trywialnie bo nie zawsze było kolorowo jak miał napady paniki i pełno flashbacków które go prawie że zamrażały w miejscu, aczkolwiek wiem, że wtedy nie do końca był sobą więc nie zamierzam go zostawić tylko dlatego że przez swoją pracę nabawil się problemów ze zdrowiem, będę przy nim dopóki on będzie mnie chciał i potrzebował.
Nadopiekuńczość za waszą namową zamieniłam na wsparcie i teraz tylko czekać na efekty terapii i na dzień slubu :) mam nadzieję, że będzie to nasz najpiękniejszy dzień w życiu :)
Pozdrawiam i dziekuje wam wszystkim za pomoc i wsparcie na pewno bede tu zaglądać i starac się chwalić go za postepy w terapii :)