wiesz, nie miałam tak strasznego dzieciństwa, ale tak strasznego miałam pierwszego męża. Był marynarzem. Bił mnie, poniewierał... ale jakoś bałam sie odejśc, a poza tym bardzo go kochałam. Któregoś dnia jednak uciekłam (zaczął odprawiać nade mną egzorcyzmy - powiedział, że w moich oczach widzi szatana).
Potem przeżyłam koszmar - śledził mnie, zamówił agencję detektywistyczną, ochroniarzy, bałam się wyjść z domu.
Wiem, że to bardzo skrzywiło mi obraz życia i że teraz .. tak, ja Ciebie rozumiem.
Chodziłam kiedyś do psychologów, ale to nie miało sensu. Wiedziałam, że jak sama sobie ze sobą nie poradzę, nikt nie potrafi mi pomóc.
Może dlatego, że straciłam zaufanie, a może dlatego, że TEGO NIE ROZUMIELI.
Po kilku latach poszłam na terapię metodą ustawiania rodziny - systemowa terapia Berta Hellingera. I prawdę mówiąc tylko to postawiło mnie na nogi.
Trzeba to przeżyć, żeby zrozumieć, nie potrafię tego opisać.
Zrozumiałam wówczas wiele spraw.
Ale dzisiaj... mam 2 męża, ale popełniam te same błędy - zapominam o sobie, poddaję się wymuszeniom i nastrojom mojego męża, a na to wszystko patrzy mój 16-to letni syn.
I co? I jak ja czegoś chcę to muszę zrobić to sama. np. dzisiaj - chciałam jechać do lasu, no i pojechałam SAMA. Natomiast on, kiedy poprosił go kolega, ubrał się i pojechał po niego do Gorzowa, a podobno, nie chciało mu się wychodzić z domu.
A teraz SAMA siedzę w domu, bo mój mąż poszedł do kina. Bo przecież jestem nienormalna i nie wiadomo o co mi chodzi.
Tak mogłabym pisać godzinami, ale... ten temat jest TWÓJ.
Chciałabym, żebyś wiedziała, że nie jesteś sama.
Bo jest gdzieś jakaś nowa znajoma, która od dzisiaj będzie myślała o Tobie :-)