Witam,
Na początku chciałam sie przywitac ze wszystkimi.
Mam 33 lata. Pierwszych objawów nie pamietam , ale podejrzewam, że było to w szkole podstawowej i ograniczało sie tylko do ''terepaczki'' przy duzym stresie, leku.
Od sierpnia wszystko sie nasiliło. Zaczeło sie od zdiagnozowania u gin cysty i przepisaniu anty. Po 4tej tabletce dostałam mrowienia- akurat było to okres podrecznikowy ( pracuje w ksiegarnii). Duzo stresu, przepracowanie, roznoszenie ulotek po blokach przy 37 stopniowym upale. Nie wiem czy mrowienie było przez tabsy czy to najzwyklejszy zbieg okolicznośći. Oczywiście pojechałam z mężem na pogotowie, nic złego nie stwierdzili. Oczywiście mrowienia pojawiały sie przez kolejne dni: rece, nogi, stopy. Zrobiłam badania na przepliwość, didimery- wszystko ok. Na chwile objawy ustapiły lub bardzo zmniejszyły. Ale od ponad m-ca znów mam jazdę. Wczoraj mąż odebrał mnie z pracy: dostałam mrowień, kłuć na ciele, duszności, myslałam, ze zemdleje i terepaczki. Znów szpital, Pani doktor stwierdziła nerwicę lękową ( nie ukrywam ze boje sie o swoje zdrowię, wyszukuję objawów chorobowych), skierowała mnie do drugiego szpitala na tam gdzie jest oddział psychiatrii. Tam również postawiona diagnozę nerwicy lękowe- somatycznej. Przepisano mi leki i mam obawy przed zazywaniem ich (psychotropy).
Wczesniej miałam juz lekkie objawy :gule w gardle, kłucia po lewej stronioe piersi, duszności, cięzki oddech ,stany niepokoju, bałam się np. jechac autobusem, że zemdleję