Skocz do zawartości
Nerwica.com

dana-sol

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez dana-sol

  1. dana-sol

    Co pod maską.

    Witaj. Jedno jest pewne- znajdziesz tutaj masę osób podobnych do Ciebie. Rozgość cię i napisz coś więcej o sobie. Ta "poradnia terapeutyczna" jest czynna 24 h na dobę i choć nie stawia diagnozy i nie wystawia recepty na szczęście wiele pomaga. Pozdrawiam
  2. Nie jest łatwo to fakt, neurolog na pewno nie zaszkodzi, a jeżeli będziesz miała czarno na białym, że nic się nie dzieje to się uspokoisz. Ja np. zauważyłam, że podczas takiej pogody jak teraz dolegliwości mi się nasilają i czuję się gorzej. Na pewno jesteś zmęczona i masz mniej sił, to też dużo robi i osłabia psychicznie. Jeżeli masz kogoś, kto może Ci pomóc spróbuj więcej odpocząć i się zrelaksować, jeżeli pomoże i choć na chwile objawy miną to masz odpowiedź na pytanie czy to nerwica. Ja podobnie testowałam swoje objawy zanim trafiłam do lekarza. Ciągłe myślenie o tym cholerstwie potęguje problem. A może udaj się jeszcze do laryngologa- taki ból to też objawy chorych zatok, zwłaszcza jak nasila się przy pochylaniu.
  3. Ja właśnie uczę się dostrzegać jasne strony i buduję poczucie własnej wartości. Co, do wyszukiwania chorób mogę się pochwalić, że od 2 miesięcy nie sprawdziłam żadnych objawów w necie, a znalazłam u siebie już wszystko. Mój psycholog mówi, że jak naprawdę na coś zachoruję to nie będę miała siły szukać internetowej diagnozy, tylko od razu pójdę do lekarza (albo mnie zawiozą). W końcu zdałam sobie sprawę, że to nie ma sensu, jak mam zamiar coś sprawdzić to biorę psa i idę pobiegać Jeżeli mam z kim zostawić małego), jak nie to szukam innego zajęcia. Musisz znaleźć lekarza, który potwierdzi, że to nerwica i wówczas możne będzie łatwiej. Dopiero urodziłaś dziecko, więc to normalne, że psychika może wysiadać, ale lepiej sprawdzić, żeby móc rozprawić się z "wrogiem"
  4. Mi osobiście terapia pomaga, początkowo trafiłam do psychiatry (wiem, jak to brzmi), który zdiagnozował nerwicę i zalecił psychoterapię. Trochę się bałam wywnętrzania swoich problemów przed obcą osobą, ale jest ok, polega to przede wszystkim na szczerej rozmowie. Można się wiele o sobie dowiedzieć, a przede wszystkim zrozumieć, co się dzieje. Zaczynasz od dzieciństwa i tak dalej, u mnie to akurat problem związany z ciągłym wpływem na moje życie toksycznej rodziny (ojciec i brat) sama nie mam praktycznie żadnych dużych problemów, mam cudownego męża, zdrowe i kochane dziecko, pracę, pasje, a jednak nie jest różowo.
  5. Dokładnie tak, dodam jeszcze, że np. u mnie w nocy wszystkie objawy mijają, rano też jest w miarę dobrze, a problem wraca, jak już wejdę na normalne tory myślenia lub coś jest nie tak, najczęściej po południu. Najgorszy jest ten lęk, co będzie jutro dzień bez dolegliwości czy znowu to samo, chociaż zauważyłam, że jak dzieje się coś naprawdę dobrego i mam głowę zajętą czym innym to zapominam o dolegliwościach. Jak do tej pory to najbardziej przeszkadza mi okropne uczucie duszenia i guli w gardle, które czasami trwa kilka dni pod rząd, ale teraz już wiem, że to nie rak ani inne cholerstwo i trochę łatwiej z tym żyć.
  6. U mnie po porodzie nerwica nie była jeszcze rozpoznana, choć miałam objawy, jednak dopiero niedawno zaczęły mi trochę utrudniać życie i poszłam do lekarza. Na razie jestem bez leków i mam psychologa, jakoś daję radę po części dzięki sukcesywnemu wmawianiu sobie że będzie dobrze- ze mną to w ogóle dziwna sprawa problemy zaczęły mi się od dziwnego drętwienia języka i właśnie tych bólów głowy, potem doszło kołatanie serca i lęk o wszystko- najgorzej było jak miałam jakąś trudną sytuację wtedy objawy były najgorsze i to nie w chwili stresu, ale jakiś czas po wszystkim, jak ochłonęłam, bo w kryzysowych sytuacjach działam jak maszyna, później jak emocje opadną wkracza na scenę nerwica. To forum to naprawdę pomocne miejsce, przynajmniej dla mnie. Czasami sama rozmowa z innymi bardzo pomaga, bo wiemy, że nie tylko my sami mamy taki problem.
  7. Ja po porodzie też miałam okropne zawroty głowy, mimo dobrych wyników krwi i braku anemii- trwało to ładnych kilka miesięcy czasami czułam się jak na karuzeli, a najgorzej to było się położyć lub wstać. Lęki i te bóle głowy ( sama to mam, jakby mi 100 kg ciążyło na czaszce) mogą być faktycznie objawem nerwicy i powinnaś skonsultować je ze specjalistą. Naprawdę nie możesz się zamartwiać, a już na pewno nie szukaj objawów w internecie bo znajdziesz najgorsze choroby świata i będzie jeszcze gorzej.
  8. Witaj, Całkiem możliwe, że to objawy nerwicy, sama mam podobne ze strony serca, do tego bóle głowy, drętwienia kończyn itp. Urodzenie dziecka to duże obciążenie dla organizmu do tego cały ten stres, jednak, jeżeli cały czas płaczesz i masz obniżony nastrój to może to baby blues? Piszesz, że badania masz w porządku, to nie wmawiaj sobie guzów, ja przeszłam przez ten etap i wierz mi to nic dobrego, sama mam małe dziecko i wiem, co czujesz nakręcając się najgorszymi wizjami. Co do leków to ja bym się jeszcze raz skonsultowała z lekarzem. Musisz podejść do tego na spokojnie i najlepiej skonsultować z psychiatrą, bo z tego co zrozumiałam leki przepisał Ci kardiolog. Pozdrawiam
  9. Witaj, jeżeli chodzi o suchość w ustach i inne objawy, które opisujesz może to być nerwica- ja mam to samo od dłuższego czasu, na dodatek ciągłe drętwienie języka i wrażenie jakbym poparzyła usta, ale do rzeczy- musisz powiedzieć lekarzowi o tym, że coś paliłeś i nie wiesz co, mogłeś się zatruć jakąś chemią i organizm głupieje. Uczucie ucisku w głowie skonsultuj z laryngologiem, być może to zatoki- często nie bolą. No i oczywiście szczera rozmowa z psychologiem, sam nie dasz rady, a jeżeli będziesz próbował diagnozy na własną rękę to będzie jeszcze gorzej- wiem coś o tym. Pozdrawiam
  10. dana-sol

    Witam serdecznie

    Josie_86 A ja wytrzymałam rok pod jednym dachem z moją rodzinką, miałam całkiem oddzielne mieszkanie na pietrze, ale nie dałam rady- zero prywatności, wizyty o każdej porze dnia i nocy- wiele też zależny pewnie od charakteru bliskich, a moi są tacy, że dajmy na to boli paluszek, to nawet jak, jest trzecia w nocy to biegną żeby im zrobić opatrunek, nie patrząc na nic (to oczywiście przykład :) jeszcze do tego nie doszło- odpukać). A najgorsze było to: siedzisz sobie wieczorem w romantycznym nastroju i oglądasz z mężem film, przychodzi np. Twój ojciec siada sobie na fotelu i zaczyna wzdychać żebyś się nad nim użalała, każdy ma jakieś problemy, ale ileż razy można przerabiać w kółko jedno i to samo? A Twoich rad i tak nikt nie słucha!Trudno mi było zostawić dom, bo był dumą mojej mamy "budowała" i urządzała go sama, choć nigdy nie chciała mieszkać na tych terenach włożyła w niego całe serce. Ale w efekcie nie było wyjścia.
  11. dana-sol

    Chcę być wolny.

    Witaj, trafiłeś we właściwe miejsce i co ważne sam sobie uzmysłowiłeś, że coś jest nie tak. Musisz poszukać pomocy i udać się do specjalisty, najlepiej od uzależnień i rozpocząć terapię. Tutaj na pewno znajdziesz wsparcie i otrzymasz wiele rad, ale leczenie jest nieuniknione. Na pewno jesteś wartościowym człowiekiem, wybrałeś jednak złą drogę radzenia sobie z problemami i trzeba to jak najszybciej naprawić. Jak długo trwa ten stan? Potrafisz wytrzymać bez "wspomagaczy" czy musisz brać? Masz oparcie w rodzinie, rodzicach? Całe życie przed Tobą i dużo pracy, ale dasz radę. Grunt to przyznać się do Swoich problemów nawet w takim miejscu, jak to forum, to pierwszy krok do sukcesu. Jesteś uczniem, wiem, że jest Ci trudno, ale jeżeli masz w szkole psychologa może z nim porozmawiaj najpierw?
  12. dana-sol

    Saluto!

    Bardzo dobrze, że masz cel i pasję, a i ciągły rozwój jest OK. Teorii odnośnie odżywiania i odchudzania jest wiele, nie było moim celem Cię oceniać ani przywoływać do porządku, jednak każdą warto dobrze przemyśleć i poradzić się np. dietetyka.
  13. dana-sol

    Saluto!

    Ok, jesteś kulturystą?? Problem w tym, że ty źle się "odchudzasz"- nawet jeżeli uda Ci się zrzucić kilka kilo, to i tak je odzyskasz. Karanie się za jedzenie świadczy, że naprawdę powinieneś poszukać psychologa. A to, że nie możesz rozmawiać z dziewczyną, do której coś czujesz, to objaw nieśmiałości i typowe dla zakochania symptomy.
  14. dana-sol

    Saluto!

    Na wizytę nigdy nie jest się gotowym, a im dużej się zwleka tym gorzej. Głodówka nie jest sposobem na odchudzanie, masz zaburzenia jedzenia i im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla Twojego zdrowia i psychiki. Sorry, że walę prosto z mostu, ale inaczej nie umiem- musisz iść do lekarza- przejrzyj listę polecanych specjalistów, a czasem i nasza służba zdrowia potrafi pomóc. Rozumiem, że koleżanka z pokoju jest "niczego sobie"? Mój znajomy miał podobny problem i rozwiązał go w dziwny sposób, ale może i Tobie pomoże- po pierwsze nic na siłę, po drugie powiedział sobie w końcu, że jak nie jest w stanie spojrzeć pannie w oczy na "żywo" to będzie to robił w ciemnych okularach- początkowo oczywiście czuł się jak idiota, ale po woli przełamał się i teraz odbija sobie lata spędzone w samotności- niestety często krzywdząc innych- popadł ze skrajności w skrajność. Nie uporasz się sam z problemami, które Cię rujnują, piszesz, że ważysz 85 kg- Ty już nie masz się z czego odchudzać. Musisz coś z tym zrobić - pierwszy krok wykonałeś- jesteś tutaj, teraz czas na dalsze decyzje- trzymam kciuki, żeby Ci się udało.
  15. dana-sol

    Wszystko będzie dobrze.

    Witaj, dobrze zrobiłaś, że dołączyłaś do tego forum, wprawdzie nie zaordynujemy Ci leczenia ani w większości fachowych porad, ale zawsze możesz liczyć na radę od serca i wsparcie. W pewnym stopniu wiem, co czujesz, ja wcześnie straciłam mamę, również nie uroniłam na pogrzebie żadnej łzy, musiałam być silna i zając się rodziną, a temat najlepszej osoby w naszym życiu umarł, nie ma tematu, jakby Jej w ogóle nie było. Te lęki i ataki to pewnie nerwica, która wymaga pomocy terapeuty, podobnie, jak zaburzenia jedzenia, o których piszesz. Leczyłaś się kiedyś? Musisz poszukać pomocy psychologa, być może psychiatry- wiem jak to brzmi, ale samemu człowiek nie da rady- to nie katar, który możemy przechodzić. Wracaj do bliskich, jeżeli możesz i szukaj lekarza, to na początek. Ogromnie mi pomogło, że tutaj, w końcu mogę się do kogoś wygadać, nikt mnie nie ocenia i nie twierdzi, że moje dolegliwości są urojone. Nie duszę w sobie tego całego bagażu i jest lepiej. Ja jestem tu od niedawna, a poczucie, że jest masa ludzi, którzy czują podobnie bardzo podnosi na duchu. Pozdrawiam
  16. dana-sol

    Witam serdecznie

    Szczerze to tak, mój mąż miał problem, że skopie dziecku życie obarczając je problemami-teraz już tak nie myśli, miał wówczas trudny okres. Z tatą utrzymujemy kontakt, mam na świecie tylko jego i brata, czuje się okropnie rozdarta, bo wiem, że mojemu mężowi się to nie podoba, dla niego jest nie do pojęcia, że mój brat żyje na koszt ojca i również mój, nie szanują mnie, że obydwoje znają do mnie drogę tylko, jak coś chcą, choć nigdy nie powiedział zerwij z nimi kontakty, to wiem, że trafia go, jak kolejny raz przez nich wpadam w doła czy ryczę w poduszkę. Człowiek ma dziwną psychikę i przyzwyczaja się, że musi niańczyć starych byków, choć doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że to kompletnie bez sensu. Ale lata dominacji nade mną zrobiły swoje niestety. Z Krakowa przenieśliśmy się bo rodzice chcieli odpocząć od miasta, mój ojciec pochodził z Podkarpacia i tutaj postanowili się wybudować. Jedna nasz wymarzony dom stał się przyczyną sporów i choć może pomieścić kilka rodzin wyprowadziłam się z niego, zresztą nie da się być " na swoim", kiedy ciągle ktoś zagląda Ci "do sypialni", choć masz oddzielne mieszkanie to nie masz spokoju i odrobiny prywatności. Wysłałam Ci wiadomość na pw, przeczytaj i jak coś to się odezwij.
  17. dana-sol

    Saluto!

    Witaj "towarzyszu niedoli", niestety chyba bez wizyty u lekarza nic nie zrobisz. Jeśli chodzi o nerwicę, rozumiem Cię w 100%, oprócz standardowych objawów zdrowotnych również znam to sprawdzanie gazu, okien o kwestii włączonego żelazka jak wychodzę z domu to już nawet nie wspominam, ale jakoś to zaakceptowałam i staram się z tym żyć. Terapia dużo pomaga, choć niedawno ją rozpoczęłam, to widzę efekty, co oczywiście nie znaczy, że jest wszystko super, a objawy minęły. Jeśli chodzi o kontakty z kobietami może zbyt się spinasz i przez to masz problem podświadomie twierdząc, że nie dasz rady- tutaj psychoterapia też by pewnie pomogła. A, co do Facebooka to nic nie tracisz, postaw raczej na stopniowe kontakty w realu i "uwierz w siebie, bo wiara czyni cuda". Może to patetyczne, co piszę i brzmi głupio, ale rozmowa z ludźmi tutaj sporo mi dała, nawet jak pogadasz z kimś o pierdołach, to czujesz, że nie jesteś sam ze Swoimi problemami. Nie jestem psychologiem i jedyne, co Ci mogę poradzić to poszukaj lekarza i pomocy, bo samemu trudno wygrać z "chorobami duszy".
  18. dana-sol

    Witam serdecznie

    Oj wygarnęłam rodzince, aż pióra leciały- od dziś postanowiłam nie dać sobie wejść na głowę, cholera sroce spod ogona przecież nie wypadłam. Dzisiaj pierwszy raz od kilku ładnych lat miałam ochotę zapalić papierosa, ale dałam radę. Tak Mesajah wychował się we Wrocławiu, tam jego mama przyjechała na studia i już została w Polsce. Ja studiowałam zaocznie we Wrocławiu i tak jakoś wyszło, że się spotkaliśmy, najpierw byliśmy przyjaciółmi, widzieliśmy się kilka razy w miesiącu, byliśmy w innych związkach a potem BUM i zaiskrzyło. Mamy kilka życzliwych nam osób, oczywiście po bliższym poznaniu okazuje się, że jesteśmy normalną rodziną, nie trzymamy zielonych listków na parapecie itp :). Ja sama wychowałam się w Krakowie, dopiero później przeniosłam się do Krosna i inność ludzi nie była dla mnie dziwna, zdawać by się mogło, że dla moich rodziców również, a właściwie ojca, bo moja mama nigdy nie poznała przyszłego zięcia,zmarła trochę wcześniej, ale i tak jak się wyprowadzałam i skończyłam ich obsługiwać padły przykre słowa. Do dziś pamiętam, jak mój mąż padł na kolana i się rozpłakał, bo nasz synek nie miał bardzo ciemnej skóry jak się urodził ( podejrzewam, że dla niego dorastanie w Polsce lat 80-tych musiało być dość trudne), zresztą Mes również jest dość blady no kawowy np. w porównaniu ze swoim bratem. Co do Rzeszowa masz racje całkiem przyjemne miasto, nawet myśleliśmy o tym, żeby się tam przeprowadzić, na razie jednak za dużo przeprowadzek, jak na 2 lata i osiedliśmy w okolicach Soliny (przynajmniej na chwilę). A Twoja siostra dobrze wybrała Wrocław jest magiczny i można w nim spotkać wspaniałych ludzi. A jak Twoje samopoczucie?
  19. dana-sol

    Witam serdecznie

    Jak jak kocham moich pseudo przyjaciół i część rodzinę. Właśnie dostałam kolejnego kopa i tak mi się ręce trzęsą, że nie mogę pisać. Kurczę 2 miesiące temu pochowałam babcię, a już się sępy zleciały, na spadek, którego zresztą wcale nie ma. Od drugiego syna mojej babci otrzymałam rachunek,, za stypę, którą urządził u siebie w knajpie (nikt go o to nie prosił) i za paliwo, które spalił jadąc w ostatnim tygodniu życia babci do szpitala, a że mnie zabrał po drodze, to mam mu zwrócić koszty. Na jakim ja świecie żyje, dosłownie myślałam, że wyjdę z siebie, nikt nie dał grosza na pogrzeb, zrobiliśmy go razem z moim ojcem- cyrk na kółkach. Jakby nie tabletki na uspokojenie, to mogłabym zrobić komuś krzywdę dosłownie- szlak trafił moje dobre samopoczucie. Pytasz o to, jak mój mąż zaczął jeździć na Jamajkę, a no tak, że w jego żyłach płynie połowa jamajskiej krwi, a teściowie zadbali, o to by znał swoją kulturę. Wychowywał się wprawdzie w Polsce, ale pamięta o korzeniach, choć ma z tego powodu problemy, a ja wyrzuty sumienia, że dla mnie opuścił wielokulturowy Wrocław i przeniósł się na Podkarpacie. Niestety dla wielu osób człowiek z odrobinę ciemniejszą karnacją i dredami na głowie jest narkomanem i nie wiadomo kim jeszcze. choć tyle, że ma wolny zawód podobnie jak ja i nie musi na co dzień borykać się w pracy z docinkami i aluzjami. Jesteśmy małżeństwem 5 lat, a znamy się 10 i nigdy mnie nie zawiódł, choć przyznam, że część moich dolegliwości trochę przed nim ukrywam. Wiem, że widzi, że coś jest nie tak, ale czeka na mój ruch i czuwa nad sytuacją, czasami widzę, jak m się przygląda i czuję, że czyta we mnie jak w otwartej księdze.
  20. dana-sol

    Hi

    Cześć, widzę, że podjąłeś decyzje o rozprawieniu się z nerwicą- gratuluję i życzę powodzenia. Leczysz się? Masz postawioną diagnozę? Nie wiem czy dobrze rozszyfrowałam Twoje ostatnie zdanie, ale chyba szukasz pocieszenia i ratunku w muzyce. O to chodziło? Dobrze, że postanowiłeś walczyć, a wysiłek fizyczny na pewno choć trochę pozwoli odciążyć myśli. Jeśli chodzi o to pocenie to może powinieneś zrobić badania, czasami takie objawy to nie tylko objawy nerwicy, ale np. hormonów. Walcz chłopaku bo młody jesteś i nie daj się temu. Jeżeli nie trafiłeś jeszcze do lekarza to szukaj terapeuty- samemu trudno sobie poradzić z nerwicą. Pozdrawiam i powodzenia.
  21. dana-sol

    Witam serdecznie

    No jeszcze z małym nie byliśmy, ale jest wynikiem naszej ostatniej podróżny :)Ja jestem panikara i bałam się go zabrać jak był malutki, wiadomo inny klimat, choroby, ale nasi znajomi byli ostatnio na Jamajce z noworodkiem, wrócili cali i zdrowi, wiec i 3 latek da radę. Oczywiście zaczęłam już robić różne konsultacje u pediatrów, wszyscy mówią, że nie ma się czego bać, dziecko okaz zdrowia, wiec mam nadzieję, że będzie dobrze. Jakby nie to, że mój mąż zna tamte tereny jak własną kieszeń nigdy bym się pewnie nie zdecydowała na wyjazd i nie poznałabym tak pięknych miejsc. To dzięki niemu udało mi się przełamać strach przed pierwszym wyjazdem. Zresztą był czas, że opiekowałam się chorą babcią, byłam praktycznie przywiązana do domu, pracowałam i pracuję w domu, który zaczął stawać się moim wiezieniem i powodować część problemów i coraz większe odseparowanie od ludzi. Straciłam przyjaciół, znajomych i zostałam sama. Nikt nie potrzebuje do towarzystwa osoby obarczonej problemami i obowiązkami, niestety tak wygląda nasza rzeczywistość- póki jesteś komuś potrzebna jest OK, jak ty potrzebujesz wsparcia wtedy nie ma nikogo.
  22. dana-sol

    Witam serdecznie

    Tak byliśmy u weterynarza psiak jest zdrowy, był odkarmiony pewnie komuś się znudził. Nie miałabym serca już go oddać, dostanie ciepły i kochający dom i pełną michę. A jeżeli chodzi o wyjazd to bez planowania przylot do Montego Bay i decyzja na miejscu. Po kilku wizytach nie jeździmy z biurem podróży tylko sami, na miejscu zawsze ktoś Cię pokieruje, pomorze znaleźć tani nocleg i powie, gdzie najlepiej zjeść, żeby nie nabawić się jakiegoś paskudztwa. Plany rozpoczną się jak będą fundusze.
  23. dana-sol

    Witam serdecznie

    Josie_86 Wiesz co to czekanie daje dużą siłę i daje kopa do pracy, jakbym mogła wyjechać co roku to pewnie by mnie to znudziło i nie było już taką frajdą. Tak paradoksalnie to tylko dostanie się na Karaiby jest makabrycznie drogie choć czasami można kupić tanie bilety, ale nie zawsze da się życic wszystko i wyjechać z dnia na dzień, a przeżyć tam można w 3 osoby za 200 dolarów 2 tygodnie mieszkając w domku na plaży, a nie w hotelu z basenem w kurorcie turystycznym. Dostając taką głodową emeryturę jak w naszej pięknej Polsce można tam żyć jak bogacz praktycznie bez żadnych wyrzeczeń Jak wszystko dobrze pójdzie to może wiosną uda się nam znowu wyjechać. Mogę rozwiać Twoje wątpliwości odnośnie kotów i ryb- teraz każde akwarium ma pokrywę i nie ma szans żeby kotki urządziły sobie powolnie :) Koszt akwarium też nie jest duży, za grosze można kupić duże akwaria używane i cały osprzęt, a to już posłuży na lata, woda też nie kosztuje wiele bo wymieniasz tylko 20% raz na dwa tygodnie. A jedzenie kosztuje mniej niż miesięczne utrzymanie kota lub psa. Ryby nie ważne czy duże, czy małe są samowystarczalne, a dają masę radości, mój syn potrafi siedzieć i patrzeć w akwarium jak w telewizor :) Trochę się rozgadałam, a te duże płaskie rybki to paletki i faktycznie prezentują się niezwykle okazale. Jakby nie to, że mam zajęcie to pewnie nie byłabym teraz na takim etapie choroby, jak jestem tylko byłoby dużo, dużo gorzej. Jak mówi mój psycholog "każdy ma jakiś talent i pasję, którą musi odkryć, a będzie to najlepszy środek terapeutyczny działający bez skutków ubocznych i nie ważne czy jest to zbieranie znaczków, budowanie domków z zapałek czy rajdy samochodowe satysfakcja jest taka sama" Wczoraj przytrafiła mi się dziwna rzecz nagle bez powodu poczułam ogromną potrzebę wyjścia z domu było już późno, ciemno i strasznie bo wokoło las, ale coś mnie zmusiło do wyjścia, aż się przestraszyłam co się dzieje. Przeszłam kilka kroków i usłyszałam coś jakby dosłownie dziecko płakało, wróciłam po latarkę i okazało się, że jakiś ****** przywiązał szczeniaka do drzewa, psiak miał na szyi kolczatkę i cały się poranił. Jakbym dorwała tą osobę, to pewnie moje pokojowe nastawienie do ludzi i uległość wobec świata by się na długo ulotniła. Teraz patrzę na tego psiaka z bandażem na szyi i jakoś mi trochę lżej, a on zdaje się mówić, że będzie dobrze- wiem głupio to brzmi, ale naprawdę ma niesamowite oczy, chyba znowu znalazłam kolejną kotwicę, która mnie trochę zatrzyma przed upadkiem z "wodospadu" nerwicy. Pozdrawiam serdecznie i dzięki za wysłuchanie
  24. dana-sol

    Witam serdecznie

    Josie_86 Wejście na to forum było dobrą decyzją, człowiek czuje, że nie jest sam na tym świecie w ze swoimi problemami. Mój synek w sylwestra skończy 3 latka i jest najcudowniejszym dzieckiem pod słońcem. Pytasz o pasje- jest tego trochę bo zawsze żyłam aktywnie, ale najwięcej radochy przynosi mi akwarystyka i podróże. Akwarium nawet malutkie polecam dla każdego nerwicowca, bo potrafi uspokoić i zająć myśli na dłuższy czas, do tego obserwacja cudu narodzin- magia. Podwodny świat jest strasznie poukładany, każde żyjątko ma swoją rolę i nie wychodzi przed szereg, ciągle coś się dzieje. A jeśli chodzi o podróże to mam dwa miejsca, w które najchętniej bym się przeniosła- Jamajka i Kuba. Niestety hobby dość kosztowne, ale 2 lata ciągłego oszczędzania i zarwanych nocy przy kolejnych projektach i mam 2 tygodnie raju tylko dla siebie i tak naprawdę tylko tam mijają moje dolegliwości. W takich miejscach człowiek docenia to, co ma, choć jest tego niewiele. Porażające jest to, że ludzie żyjący w skrajnej biedzie potrafią się uśmiechać i podać drugiemu pomocną dłoń, widzą, że idziesz smutna i podchodzą żeby powiedzieć, że jutro będzie lepiej. No i te rytmy- serce od razu szybciej bije. To jest warte pracy na maksa i wielu wyrzeczeń. Nie będę Cię namawiała żebyś powiedziała ojcu o swoich problemach, ja zrobiłam ten błąd i naprawdę żałuję. Nigdy nie było super, ale usłyszeć, że nerwica jest moim wymysłem i objawem lenistwa to nic miłego- tak na marginesie to właśnie mój ojciec i brat są przyczyną tego stanu, ich tyrania i nieodpowiedzialne decyzje. Pozdrawiam wszystkich i dzięki za wsparcie oraz zainteresowanie problemami całkiem obcego człowieka. Dobrze się czasami wygadać do żywych organizmów, a nie do psa czy kraba w akwarium
×