Witam. Też jestem nowa i nie ukrywam, że już sama świadomość, że nie tylko ja mam takie problemy dużo mi pomogła. Sama pracuję w domu i mogę powiedzieć, że fakt odseparowania od ludzi i normalnego środowiska pracy pogłębia problem nerwicy i wpływa na kontakty z innymi, co więcej stanowi również często ich przyczynę. Kurcze na co dzień sprawnie operuję słowem, a tutaj nie mogę sklecić sensownego zdania, ale do rzeczy- wmawianie sobie wszystkich chorób świata to mój chleb powszedni, zwłaszcza, że mam objawy, których przyczyn nikt nie potrafi mi sensownie wytłumaczyć- maja rada w tym temacie- właśnie pozbyłam się wszelkich medycznych książek z mojego domu, a jeżeli chcę coś poszukać w necie na temat chorób idę pobiegać. Wprawdzie dopiero do kilku dni stosuję tą metodę, jednak cieszy mnie cholernie, że wytrwałam choć tyle. Mam brata alkoholika i jestem dość mocno naznaczona tym problemem- walcz o siebie bo na pewno warto, ale terapia jest podstawą.
Ja z nerwicą postanowiłam się pogodzić- uciekam w pracę i moją pasję i chyba to trzyma mnie jeszcze na nogach, podobnie jak Ty borykam się sama z problemami, bo środowisko, w którym żyję mnie nie rozumie, tak samo zresztą jak rodzina,której wydaje się, że cytuje: "mam za dużo czasu i wymyślam". Co gorsza muszę być w dobrej formie i zachowywać pozory dla mojego synka, bo jest całym moim światem i nie pozwolę, aby moje problemy jeszcze jemu kopały psychikę od małego.
Dopiero rozpoczęłam leczenie bo, przez długi czas nie dopuszczałam do siebie myśli, że mogę komuś opowiedzieć o moich problemach, które trwają od wielu lat.
Pozdrawiam i radzę Ci żebyś podjął leczenie, choć wiem jak to brzmi dla osoby, która boryka się z ciągłym brakiem wsparcia i akceptacji. A tak na marginesie, co jest z tym naszym pokoleniem, że tak się sypiemy???