To właśnie dla mnie nie jest najgorsze. Gorzej jeśli obcy ludzie się uśmiechają do Ciebie. W takich sytuacjach przeżywam lęk, że pewnie znajomy, że znajomy znajomego a ja nie kojarzę. Myślę wtedy, że człowiek musi mieć jakiś powód. Wolę tę obojętność. A Ci ludzie niekoniecznie muszą być smutni, samotni. Mogą powstrzymywać radość, mogą myśleć o czymś miłym nie uśmiechając się :) Radość rzuca się w oczy.
A co jest złego w tej radości i uśmiechaniu się :) ? Ja tam często uśmiecham się do zupełnie obcych mi osób, czasami można nawet w ten sposób poznać kogoś ciekawego.