Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pustka

Użytkownik
  • Postów

    39
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Pustka

  1. Pestko! Ja tez zawsze staram sie zasypiac przed rodzicami:)Dziekuje Ci za wsparcie...moze faktycznie dystans by sie przydal!Jak jestem sama,to spie zawsze przy lampce albo radiu,ale budze sie nie wypoczeta:(Cenedro-poglaszcz swojego kotka ode mnie:)
  2. Pustka

    Fobia społeczna!

    Czesc melissaa:) Faktycznie trudno mi pokonac lęk przed mowieniem na zajeciach...tez unikalam tych, na ktorych trzeba mowic glosno i samemu...w liceum tak nie bylo-bylam bardzo aktywna,nawet wiersze recytowalam,ale jak przyszlam na studia to mnie to dopadlo:(Skoro mowisz,ze mozna to wyleczyc w 100%,to ja Ci wierze i biore sie do pracy:)Dziekuje Ci za ten wpis:)
  3. Asik! Witaj:)Milo,ze napisalas:)Doskonale wiem co masz na mysli mowiac,ze leki nic nie daja,ze musimy sobie radzic sami!Ja jeszcze nigdy nie bralam lekow-a juz 10 lat mam nerwice!Pojde do psychologa,ale nie chce zadnych lekow-uwazam,ze kazdy stan, lęk mozemy pokonac!Wiem,ze to boli i jest trudne...ja przezylam koszmar,ale teraz jest naprawde dobrze...nie idealnie(dlatego ide do psychologa),ale dobrze!Przez te lata zrozumialam,ze kazdy moj napad kiedys sie konczy i juz!Nie umre,nie zwariuje,nie udusze sie...czasami to mnie oczywiscie pokonuje,ale wciaz zyje i jestem nawet szczesliwa:)W lipcu wychodze za maz,a w czerwcu bronie prace magisterska:)pozdrawiam Cie cieplo i chetnie bym sobie czasami z Toba pogadala i z innymi tez:)Moj numer gg 5743062
  4. Asik! Ja mam tak samo...moja nerwica zaczela sie jakby cofac w momencie,gdy odkrylam,ze te wszystkie objawy,ktore mialam i mam i ktore mnie tak przerazaly,to po poprostu nerwica...zanim weszlam na to forum myslalam,ze jestem opetana albo psychopatka...swiadomosc,ze to tylko wymysl mojego umyslu pozwala mi pokonywac leki i te glupie stany...kiedys bardzo cierpialam,a teraz czuje sie naprawde dobrze i napadu nie mialam juz bardzo dlugo,a nie biore zadnych lekarstw:)pozdrawiam cieplo wszystkich optymistow z nerwica!
  5. Wlasnie natrafilam na artykul o fobii spolecznej...wiedzialam,ze u mnie wyraza sie poprzez moj lek przed wystapieniami publicznymi,ale nie pomyslalam,ze jeszcze: 1)poprzez to,ze jak jestem u moich tesciow na obiedzie,to nie moge zjesc zupy,bo mi sie potwornie rece trzesa;2)nie znosze sie podpisywac,jak ktos na mnie patrzy-tez mi sie rece potwornie trzesa i bazgrze...ciekawe!Szybciej nie pomyslalam,ze to tez moja nerwica...pozdrawiam!
  6. Pustka

    Lęk przed śmiercią

    Olu! Ja zmagam sie z nerwica od ponad 10 lat...przeszlam chyba wszystkie mozliwe leki-oczywiscie o zawal, raka, AIDS, guza mozgu,chorobe psychiczna, uduszenie sie i td i tp...mam 24 lata,a wiec jak zaczelam chorowac mialam ok 15...bylam nastolatka,a balam sie jak staruszka i wiesz co mi pomoglo...czas!Teraz wiem,ze skoro zyje nadal i jeszcze nie umarlam,to raczej nie mam raka ani guza mozgu:)Tyle razy juz wydawalo mi sie,ze to zawal,ze to koniec,ze tym razem na pewno umre,ze teraz juz mnie az tak te napady nie przerazaja,bo wiem,ze i tak skoncza sie dobrze:)bo juz tyle razy je mialam,ze naprawde trudno zliczyc:)Poza tym jestem osoba wierzaca i to chyba pomaga mi troche mniej bac sie smierci,bo wierze,ze czeka nas wspaniale zycie:)pozdrawiam i zycze powodzenia w ujarzmianiu lekow:)
  7. Czesc wszystkim!NA forum jestem od niedawna...zmagam sie z jeszcze raczej niezdiagnozowana nerwica(mam nadzieje,ze nie schizofrenia!).W przyszlym tygodniu nareszcie wybieram sie do psychologa...choc czuje sie ostatnio bardzo dobrze-juz dlugo nie mialam atakow i ewidentnie jest ok,ale dziewczyny z tego forum przekonaly mnie,ze koniecznie musze zaczac terapie!Lęki zaczely sie u mnie ponad 10 lat temu...byly chwile,ze bylo koszmarnie...teraz juz nawet nie pamietam jakie wtedy uczucia mi towarzyszyly,ale to bylo okropne!Pomoglo mi to forum,bo uswiadomilam sobie,ze wiele osob ma ten sam problem i nie jestem zadna wariatka,a to najbardziej mnie martwilo>Co prawda nadal przesladuje mnie mysl o schizofrenii,ale mam nadzieje,ze psycholog pomoze! A w tym watku chcialam poruszyc temat spania...nie chodzi mi o koszmary i uczucie spadania,ale o to,ze ja panicznie boje sie sama spac...wstyd mi,bo jestem juz duza dziewczynka(24)!Mam caly czas uczucie,ze kogos zobacze,albo ze ktos mnie dotknie...wiem,ze tak nie bedzie,ale strach jest silniejszy...na dodatek bardzo boje sie duchow...najchetniej ucieklabym spac do rodzicow,ale nie wypada:)Wiecie co mi pomaga?Modlitwa...to wsparcie dla mnie,dzieki ktoremu zawsze w koncu udaje mi sie zasnac:)A jak jestem w akademiku,to spie z moim narzeczonym i wtedy po prostu niczego sie nie boje:) pozdrawiam Was i sle buziaczki
  8. Czesc dziewczynki!Czesc JADA:) Ja tez mam problem z nastrojami...wpadam w furie z blahych powodow,a najgorsze jest to,ze potrafie "swisnac"(tzn., uderzyc) mojego narzeczonego!Oczywiscie nie robie mu krzywdy, to nie jest pobicie,ale nie panuje nad odruchami, jak mnie na maksa wkurzy...potem zaluje i jest mi strasznie wstyd...czasami sie nawet boje,ze moze ja jednak jestem psychopatka:(Nogdy nikomu nie zrobilam krzywdy i nie bylabym w stanie,ale moje nieopanowanie jest straszne:( pozdrawiam i zycze milego dnia!
  9. Dziekuje za wsparcie i Wasze cenne uwagi:)Odezwe sie zaraz po spotkaniu z psychologiem!pozdrawiam!
  10. Dzien dobry wszystkim:) Dzis znowu dobrze sie czuje.Ostatnio wlasciwie nie mam napadow paniki...tylko dusznosci,troche natretnych mysli i stany depresyjne!Funkcjonuje normalnie-chodze na uczelnie, na zakupy z przyjaciolkami...nie boje sie autobusow ani ludzi!Ostatni napad paniki mialam w grudniu na swieta!Juz nawet nie pamietam tego okropnego uczucia...ale wiem,ze to zawsze moze wrocic...wiem,ze ciagle jestem chora...dlatego mimo tego,ze ostatnio czuje sie dobrze,postanowilam napisac do Was na forum...namawiacie mnie na terapie i macie racje!Kiedys bardzo bardzo cierpialam z powodu mojej nerwicy-czulam te wszystkie okropnosci,o ktorych piszecie!Teraz jest duzo lepiej (mimo iz nie biore lekow ani nie chodze na terapie)...ale wydaje mi sie,ze ja moja nerwice tylko usypiam,maskuje...mam wrazenie,ze z tym da sie zyc,jesli zostawi sie to w spokoju,jesli nie bedzie sie w tym grzebac...moje zycie jest jakby gorszej jakosci,ale jest ok...potrafie sie smiac i czuc szczescie,dlatego nic nie robie w kierunku terapii...mam wrazenie,ze jest dobrze tak jak jest...mecza mnie mysli,dusznosci,smutki,ale przeciez zyje i nie jest zle...Alez ja jestem glupia!Przeciez moje zycie moze byc jeszcze lepsze i jeszcze piekniejsze-wystarczy tylko,ze w koncu zaczne leczyc to co tak gleboko we mnie jest...Dziekuje,ze dalyscie mi kopa-przed chwila dzwonilam do psychologa...wybieram sie do niego w przyszlym tygodniu!Pozdrawiam Was i zycze milego dzionka:)
  11. Ja na przyklad chodze na zajecia do klubu fitness...jak wykonuje uklad na stepie,to mysle tylko o tym,zeby zrobic to dobrze i nie pomylic krokow...wtedy zupelnie zapominam o nerwicy...jestem wolna:)
  12. Dziekuje Wam za mile przyjecie:) Faktycznie poszukam jakiejs grupy terapeutycznej...nie chce zwalac swojej nerwicy na to,ze jestem DDA,ale wiem,ze naprawde to moglo miec wplyw...u mnie w domu nigdy nie mowilo sie o chorobie mamy,wszystko bylo udawane, jakby nigdy nic...czasami mialam wrazenie,ze sama sobie to wszystko wymyslilam...moze dlatego mam takie problemy ze soba:(Wiecie...duzo przykrych spraw mnie trapilo,ale zauwazylam,ze leki ciagle ulegaja przemianom-teraz kiedy mam juz swiadomosc,ze to moja psychika jest chora,potrafie w jakis sposob ja okielznac(nie do konca oczywiscie),ale meczy mnie ciagle myslenie o chorobie...bez przerwy to jest we mnie...gnebi mnie...zajmuje moj czas...moje mysli...oddalabym pare lat swojego zycia,aby zaczac zyc normalnie-bez choroby! p.s.no i strasznie boje sie schizofrenii:(Wiele razy czytalam na tym forum,ze schizofrenia nam nie grozi,ze to tylko lek przed nia...ale ja mam pewien objaw,ktory mnie niepokoi-tak jak miewam natretne wyobrazenia,np. o nozach, tak tez miewam natretne mysli w postaci narzucajacych sie slow...nie umiem tego wyjasnic...to sa moje mysli,ale jakos tak dziwnie...np. jak przebywam z jakas glosna osoba,to potem,gdy tej osoby juz nie ma,ja mam w glowie jakby jej glos...to podobnie jak czasami przyczepi sie do czlowieka jakas piosenka,melodia...boje sie,ze niedlugo zaczne te glosy slyszec naprawde-na zewnatrz i to juz bedzie koniec dla mnie,a poczatek dla schizofrenii:(
  13. Dziekuje Ci za odpowiedz!Bardzo mnie wzrusza,ze okazalas mi zrozumienie:)Nikomu jeszcze nie opowiadalm tego wszystkiego tak dokladnie...wiem,ze powinnam isc na terapie...tylko teraz to juz nie wiem gdzie powinnam sie zglosic:( [ Dodano: Wto Mar 28, 2006 3:27 pm ] Magnolio! Naprawde az tak nasze zycie jest do siebie podobne?Dziekuje Ci za zainteresowanie i pozdrawiam
  14. Czesc Wam wszystkim! Jestem tu calkiem nowa...czytalam juz kiedys Wasze wypowiedzi i teraz powrocilam:)Nie wiem od czego zaczac...moze od poczatku: 1)jako dziecko bylam zawsze bojazliwa-balam sie ciemnosci,wojny i smierci...balam sie utraty ktoregos z rodzicow...mialam ciagle leki,ze moja mam umrze... 2)pierwszy "dziwny" stan poczulam po smierci mojej babci...czulam sie nieswojo,zle...moja babcia zmarla na zawal serca bardzo nagle i ja od tego czasu (majac 15 lat) balam sie,ze mam zawal...mialam napady bolow lewego ramienia i mrowek w rekach...ciagle balam sie,ze to zawal... 3)w ogole od tego czasu mialam okresy bardzo zlego samopoczucia-wszystko to,o czym mowicie...derealizacja,wrazenie bycia za szyba, lek, czasami nadpobudliwosc,wrazenie,ze zaraz zwariuje albo umre, codziennie po przebudzeniu tylko przez chwileczke czulam sie dobrze,a potem wszystko wracalo...nie wiedzialam co mi jest... 4)pierwszy prawdziwy napad paniki mialam w Paryzu...pojechalam tam na spotkanie mlodziezy z Ojcem Świetym...jedna noc czuwalismy na wielkim placu...kiedy przepychalismy sie do swojego sektoru wszystko sie zaczelo...mialam wrazenie,ze zaraz sie udusze,zle sie poczulam na zoladku,zaczelam plakac i w ogole nie wiedzialam czemu tak strasznie sie czuje...potem dostalam drgawek,a temperatura bardzo mi spadla...zabrano mnie do szpitala...podawano wode z cukrem i robiono oklady,bo stwierdzono udar sloneczny...potem przez jakies dwa tygodnie czulam sie fatalnie...myslalam,ze zaraz zwariuje...od tego czasu balam sie duzych przestrzeni,wyjazdow,tlumow... 5)potem zmarla na raka moja druga babcia i ja bylam przekonana,ze tez mam raka...tak jak Wy doszukiwalam sie u siebie po prostu wszystkiego... 6)czulam sie roznie-mialam miesiace poczucia w innym swiecie,a czasami bylo ok,ale rzadko...czesto bylam zmeczona...nie moglam sie dobrze uczyc,zle spalam... 7)wyjechalam na studia i wtedy zaczelam doszukiwac sie u siebie choroby psychicznej...pomyslalam sobie,ze skoro mimo tak zlego samopoczucia wciaz zyje,to pewnie nie jest to choroba ciala,a duszy...poza tym moj wujek jest chory na schizofrenie,wiec zaczelam podejrzewac to u siebie... 8)podczas studiow czulam sie bardzo zle-mialam dlugie okresy lekow...czasami napady paniki...balam sie,ze zemdleje albo sie udusze... 9)nie moglam poradzic sobie z publicznymi wystapieniami,wiec poszlam do psychologa,a ten skierowal mnie do psychiatry,ktory stwierdzil zaburzenia lekowe...nie wzielam lekow,ktore mi przepisal i nie poszlam na terapie grupowa,bo sie balam... 10)ok dwa lata temu zaczelam byc z pewnym mezczyzna i zaczelam lepiej sie czuc...moje zycie nabralo sensu...zaczelam troche panowac nad napadami panikii...Wasze forum tez bardzo mi pomoglo...zobaczylam,ze nie jestem sama z moimi "wariactwami",ze ciagle zyje i ani nie wariuje ani nie umieram...nie umiem sprawic,zeby napadu nie bylo,ale jak juz jest staram sie nad nim zapanowac-gleboko oddycham,zaczynam z kims rozmawiac,robic cos...i przede wszystkim uswiadamiac sobie,ze to tylko lek i nic sie nie stanie-POMAGA:)moje leki zaczely sie tez przemieniac-mam natretne mysli o tresci religijnej i krwawej...boje sie,ze kogos zabije,choc wiem,ze tak nie bedzie.Czasami mam wrazenie,ze glosno krzykne np. w kosciele albo wybije szybe w oknie wystawowym...mam napady okropnych dusznosci i boje sie,ze mi krtan spuchnie i sie udusze-nad tym nie umiem panowac... daje jakos rade zyc,ale odkrylam w sobie cos tak niepokojacego,ze obawiam sie jednak schizofrenii...ale boje sie o tym pisac,bo nikt z Was o tym nie pisal i stad moj ogromny lek,ze to jednak schizofrenia:((Boje sie bardzo:(Dziekuje za wysluchanie...dziekuje Wam za to forum i za to,ze jestescie! pozdrawiam! p.s.zapomnialam dodac,ze jestem DDA-moja mam jest alkoholiczka:(
×