Skocz do zawartości
Nerwica.com

daniel@1988

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez daniel@1988

  1. bo to tak jest ze wraca kiedy nie jest potrzebna no coz zwyczajnie stres i inne zyciowe sytuacje
  2. dusznomi, co racja to racja bo człowiek jakiś taki wrażliwszy się staje bynajmniej ja to tak odczuwam no cóż wymienić kontaktami się można,co do jakiś spotkań większa grupa konkretne miejsce i trochę zaangażowania i jest realne mnie tak czesto nie atakuje,bo nie ma na nia czasu no ale czesto w nieodpowiednich mometach za to denerwuje
  3. daniel@1988

    Witam

    witajcie wszyscy
  4. witajcie pierwszy mój post a zarazem rozmowa na ten temat.też cierpię na nerwice lękowa,ta chorobę co siedzi nam w główce i ciężko żeby z stamtąd wyszła,ale mimo tego wyleczalna bo wszystko zależy od nas i naszego nastawienia. Ja zawsze wesoły,optymistyczny i ciekawski wszystkiego chłopak co nie zdawał sobie sprawy ze tego typu choroby występują padł jej ofiara . u mnie przypadek tradycyjny gdy zmarli rodzice zostałem sam ze wszystkim,tam gdzie gdzie kiedyś jedynym obowiązkiem była szkolą no i praca wszystkie inne problemy nie istniały,doszły nowe ale bez większych wysiłków sobie radze.na chorobę ta cóż no to fakt samotność jest najgorsza wiem coś na ten temat po nieudanym związku co trwał dość długo ale ostatnio się rozpadł ale opisywać nie będę ile,bo nie o tym temat.no cóż teraz mnie pochłonęła praca obowiązki w domu na znajomych czasu mniej ale takie życie. jak sobie radze z choroba własnie jak mhh staram się o niej nie myśleć czasem trudno ale mimo tego z sukcesem w chwilach wolnych staram się zając czymś czym cokolwiek wypad ze znajomymi czy nawet głupi telefon jak nie mogę najważniejsze zęby nie zostać samemu ze swoimi smutkami. złapało mnie po śmierci rodziców i sypiącej się sytuacji w firmie której pracuje a w prace zawsze się bardzo angażowałem, mija już 2 latka jak się troszkę mecze z tym.ale idzie żyć,a co najciekawsze jak paru znajomym powiedziałem co mi jest to stukało się w głowy ze ja,nie nie możliwe ze przecież jestem zdrowy ,cóż skutecznie się człowiek maskuje.przeciez dalej jestem tym samym uśmiechniętym i optymistycznym chlopakiem.coz wizyta w prywatnej poradni za tydzień zobaczymy leków nie chcę brać,ale jak trzeba będzie to przemyśle narzazie choroba nie niszczy mi życia ale sprawia ze optymizm sie wypala,ale myślę ze dużo pomagają szczere rozmowy i przede wszystkim wiara w siebie.chetnie bym was wszystkich poznał,wysłuchał,doradził lubię pomagać taki mam charakter.jak ktoś ma ochotę to śmiało na forum albo gg mogę podać. i dla wszystkich walczyć trzeba tu siedzenie z założonymi rekami nic nie pomoże to działa jak depresja ale zobacz jak potrafią male rzeczy cieszyć,rozmowa,stare zdjęcie. tu najważniejsze jest wsparcie drugiego człowieka
  5. daniel@1988

    Samotność

    witajcie pierwszy mój post a zarazem rozmowa na ten temat.też cierpię na nerwice lękowa,ta chorobę co siedzi nam w główce i ciężko żeby z stamtąd wyszła,ale mimo tego wyleczalna bo wszystko zależy od nas i naszego nastawienia. Ja zawsze wesoły,optymistyczny i ciekawski wszystkiego chłopak co nie zdawał sobie sprawy ze tego typu choroby występują padł jej ofiara . u mnie przypadek tradycyjny gdy zmarli rodzice zostałem sam ze wszystkim,tam gdzie gdzie kiedyś jedynym obowiązkiem była szkolą no i praca wszystkie inne problemy nie istniały,doszły nowe ale bez większych wysiłków sobie radze.na chorobę ta cóż no to fakt samotność jest najgorsza wiem coś na ten temat po nieudanym związku co trwał dość długo ale ostatnio się rozpadł ale opisywać nie będę ile,bo nie o tym temat.no cóż teraz mnie pochłonęła praca obowiązki w domu na znajomych czasu mniej ale takie życie. jak sobie radze z choroba własnie jak mhh staram się o niej nie myśleć czasem trudno ale mimo tego z sukcesem w chwilach wolnych staram się zając czymś czym cokolwiek wypad ze znajomymi czy nawet głupi telefon jak nie mogę najważniejsze zęby nie zostać samemu ze swoimi smutkami. złapało mnie po śmierci rodziców i sypiącej się sytuacji w firmie której pracuje a w prace zawsze się bardzo angażowałem, mija już 2 latka jak się troszkę mecze z tym.ale idzie żyć,a co najciekawsze jak paru znajomym powiedziałem co mi jest to stukało się w głowy ze ja,nie nie możliwe ze przecież jestem zdrowy ,cóż skutecznie się człowiek maskuje.przeciez dalej jestem tym samym uśmiechniętym i optymistycznym chlopakiem.coz wizyta w prywatnej poradni za tydzień zobaczymy leków nie chcę brać,ale jak trzeba będzie to przemyśle narzazie choroba nie niszczy mi życia ale sprawia ze optymizm sie wypala,ale myślę ze dużo pomagają szczere rozmowy i przede wszystkim wiara w siebie.chetnie bym was wszystkich poznał,wysłuchał,doradził lubię pomagać taki mam charakter.jak ktoś ma ochotę to śmiało na forum albo gg mogę podać. i dla wszystkich walczyć trzeba tu siedzenie z założonymi rekami nic nie pomoże to działa jak depresja ale zobacz jak potrafią male rzeczy cieszyć,rozmowa,stare zdjęcie. tu najważniejsze jest wsparcie drugiego człowieka
×