Skocz do zawartości
Nerwica.com

indigo.boy

Użytkownik
  • Postów

    96
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Odpowiedzi opublikowane przez indigo.boy

  1. chyba bede bić bede bić za takie gadanie bede bić kompletna bzdura ;)

    a jesli ktoś nie widzi że jesteś wartościowym człowikiem to niech załuje ;)

     

    Dzieki :mrgreen:

     

    ja to wiem :smile: ale z tej wiedzy niewiele mi przychodzi. :roll:

     

    Skoro wiesz, ze to tylko twoje urojenia, znaczy ze mozesz zaczac z tym walczyc. Lap sie za kazdym razem, kiedy pomyslisz, ze lepiej sie nikomu nie narzucac i potraktuj to jako wyzwanie. Odezwij sie, jezeli nie dostaniesz odpowiedzi to trudno, ale moze byc tez tak, ze dostaniesz ta odpowiedz. Naprawde warto zostac 10 razy odrzuconym i spotkac jedna osobe, z ktora milo bedzie porozmawiac, niz wogole nie sprobowac. Do tego typu odrzucenia mozna sie przyzwyczaic. W koncu nie mozna sie spodziewac, ze wszyscy beda chcieli z nami rozmawiac.

     

    Wiem że to źle ,ale ja to raczej staram się przyzwyczajać do tego że nie jestem lubiana i pogodzić się z tym faktem.

    Dokladniej to jest bardzo bardzo zle. Moge powiedziec to z wlasnego doswiadczenia. Przez wiele lat probowalem zaakceptowac to, ze nie jestem lubiany i odsuwalem sie coraz bardziej od ludzi. Doprowadzilo mnie to jedynie na sama krawedz, z ktorej gotowy bylem juz skoczyc, bo nie bylo sensu, zeby to wszystko dalej kontynuowac. To naprawde zmierza tam, gdzie nie chcesz sie znalezc, wiec walcz z tym!

  2. maiev sama sie nakrecasz i napewno czesto wymyslasz rzeczy, ktore nie maja miejsca. Wiem, bo sam tak mam. Tez zawsze czulem sie 'aspoleczny', ale zaczalem sie przelamywac i kilka razy naprawde sie pozytywnie rozczarowalem. Nigdy nie chcialem sie nikomu narzucac, bo przeciez dlaczego ktos mialby chciec ze mna rozmawiac, jestem taki byle jaki. Teraz jednak okazuje sie, ze sa osoby, ktore chca ze mna rozmawiac i nawet czasem powiedza cos bardzo milego o mojej osobie. Wszystko jest w twojej glowie! Rob male kroczki do przodu, podejmuj male wyzwania, a powoli to sie zmieni (na rezultaty trzeba poczekac, ale warto).

  3. A co do Britney i Paris, to piękne może faktycznie nie są, zwłaszcza bez makijażu, ale brzydkie też nie.

    A jednak, wedlug mnie sa bardzo brzydkie (i zadna ilosc makijazu nie pomoze). Niezgadzamy sie dlatego, ze jest to kwestia calkowicie subiektywna.

     

    Moje wywody na temat wyglądu odnosiły się do Waszego Panowie narzekania na swój własny wizerunek,a dla większości kobiet naprawdę nie ma to aż tak wielkiego znaczenia, jak myślicie.

     

    Heh, prawda jest, ze latwo jest doradzac innym, gorzej zastosowac te rady do siebie;) (mowie tu o swojej postawie). Tak naprawde problemem nie jest to, ze wygladamy brzydko. Problemem jest to, ze nam samym to przeszkadza. Ze sami dla siebie jestesmy brzydcy i przez to wstydzimy sie wlasnej osoby przed innymi.

  4. Moze z tym, ze dziewczyny maja latwiej, to przegialem (ale hej, w koncu sie nie znam, wiec moge sie pomylic). Powiedzialem tak, poniewaz 95% dziewczyn, ktore znam, kogos maja (bez wzgledu na to jak wygladaja). Z drugiej strony znam wielu chlopakow, ktorzy nie maja dziewczyny. Ale prawda jest fakt, ze to mezczyzni powinni wykazywac inicjatywe, wiec dziewczyny maja troche latwiej.

    Jeszcze jedno, moze i wielu facetow slini sie na widok pieknych dziewczyn, ale nie wszyscy, to jest zbytnia generalizacja (tak samo jak to, ze wszystkie dziewczyny leca na tych przystojnych).

     

    Na pewno zgodzimy sie co do jednego, przystojniejsi maja wieksze szanse na poznanie kogos (nie mowie tu o jakosci takiej znajomosci).

     

    Samotniczko, troche ostro podchodzisz do tego tematu. Naprawde, to jak ktos ocenia wyglad innej osoby jest sprawa zupelnie subiektywna. Dla przykladu, znam dziewczyny, ktore wedlug mnie sa brzydkie, ale ktore maja chlopakow/mezow i sa zupelnie szczesliwe w tych zwiazkach. Jak to wyjasnisz? Moze jeszcze jeden przyklad. Wedlug mnie Britney Spears/Paris Hilton sa naprawde bardzo brzydkie, wiec dlaczego maja takie powodzenie?

  5. samotniczko, a moze sa osoby, ktore chca z toba rozmawiac, ale ty tego nie dostrzegasz? (albo wmawiasz sobie, ze przeciez dlaczego ktokolwiek mialby chciec ze mna rozmawiac). Nazwalas sie 'samotniczka', co mowi mi ze raczej to ty unikasz kontaktu z innymi (moge sie mylic, ale mowie to co mysle). Przez dlugi czas izolowalem sie od ludzi. Dopiero niedawno zauwazylem, ze rozmowa z druga osoba jest czyms bardzo milym. Ja na przyklad bardzo chetnie bym z toba porozmawial, tylko problem jest w tym, czego tak naprawde oczekujesz od kontaktu z druga osoba. Bo znalezc bratnia dusze jest bardzo trudno. Powinnas cieszyc sie malymi rzeczami, krotka wymiana zdan, jednym spojrzeniem. Czesto jest tak, ze zupelnie nie zauwazamy tego co mamy. Dopiero kiedy to stracimy widzimy, ile tak naprawde mielismy.

  6. nawet jeśli na początku nie miałam odwagi nawiązać z kimś kontaktu.. to zawsze znalazł sie ktoś kto sam do mnie podszedl..

    I tutaj uwazam, ze dziewczyny maja duzo latwiej. Istnieje przekonanie, ze inicjatywa powinna nalezec do mezczyzny. Wydarzenie, kiedy to dziewczyna podchodzi do chlopaka zeby z nim zagadac, jest bardzo rzadkie (chyba ze jest przystojny). Wykazac inicjatywe dla chlopaka bez pewnosci siebie i bardzo niskim poczuciem wlasnej wartosci jest bardzo ale to bardzo trudne. Mozna to zrobic, ale trzeba sie przelamac, i mysle ze najlepiej jest z gory zaakceptowac porazke (wtedy jest troche lzej).

    Ale zdecydowanie popieram wszystkie rady hoyki. Nie przejmuj sie tak bardzo zdaniem innych i nie mysl ciagle 'hej, musze sobie znalezc dziewczyne' kiedy wychodzisz do ludzi. Rozmawiaj z ludzmi kiedy tylko masz okazje, stawiaj sobie nowe zadania do wykonania, zagaduj ekspedientki w sklepie. Potraktuj to jako rozgrzewke. Przynajmniej taka filozofie ja teraz przyjmuje i nie jest zle.

  7. Nie moge sie z tym zgodzic, a uwazam, ze naleze do tych brzydkich.

    Zeby miec szanse siebie zaprezentowac, nie trzeba dobrze wygladac. Potrzebna jest jedynie odpowiednia okazja, sytuacja, w ktorej normalnym bedzie, ze zagadasz do dziewczyny. Mialem jedna taka okazje, wreszcie sie przemoglem (po dluuuuugim czasie) i okazalo sie, ze wystarczyloby (czego dowiedzialem sie podczas jednej z pozniejszych rozmow), gdybym podszedl i powiedzial: Czesc, jestem Pawel. A ja oczywiscie szukalem pretekstu, byle tylko to mialo jakis sens i dobry powod.

  8. Szczerze ci wspolczuje. Dobrze, ze chodzisz do psychologa. Nie moge powiedziec, ze wiem, jak sobie z tym poradzic ale jedna mala rada: musisz jesc! Zmuszaj sie jezeli nie masz ochoty na jedzenie. Jezeli nie bedziesz jadl, odpornosc twojego organizmu bardzo spadnie, a wtedy mozesz sie nabawic bardzo wielu wrednych chorob, z ktorych bedziesz sie leczyl latami!! Wiem to z wlasnego doswiadczenia. Kiedy bylem w bardzo kiepskim stanie, nie jadlem ponad tydzien i teraz od dwoch lat probuje sie wychorowac z wszystkiego, co wtedy zlapalem.

  9. ...

     

    czlowiek nerwica, mialem watpliwa przyjemnosc poznac pewnego faceta. Troszeczke tylko starszy ode mnie, ale taki wredny czlowiek. Po prostu cham, calkowicie zaklamany, az mi sie niedobrze robilo na jego mysl, taki mial charakter (a rzadko sie zdarza, ze kogos nie akceptuje). Byl tez otyly i nieatrakcyjny (to juz subiektywna ocena), a jednak byl zonaty. W porownaniu z nim wypadasz naprawde dobrze, wiec nie zalamuj sie. Ja poznalem dziewczyne w momencie, w ktorym najbardziej potrzebowalem bratniej duszy. Nie byl to przypadek, ale przeznaczenie. Tego jestem pewien na 100%. Wiec nie ma mocnych, ty tez kogos poznasz.

  10. Ale za każdym razem jak pomyśle aby ponownie skorzystać z pomocy specjalisty coś mi zawsze mówi: „po co miąłbyś tam iść i tak juz zawsze będziesz tym kim jesteś czyli nikim i nic nie zmienisz pozatym to za trudna decyzja dla Ciebie”

     

    Mozesz sie naprawde pozytywnie rozczarowac. W koncu, czy masz cos do stracenia? Nawet jak sie rozkleisz, to co? Myslisz, ze pani psycholog bedzie o tym opowiadala znajomym? Ze to pierwszy raz cos takiego sie wydarzylo? To jest zupelnie naturalne. Kilka razy sie rozkleisz, a potem bedzie latwiej. Wiem to z wlasnego doswiadczenia. Sprobuj, terapia moze naprawde wiele zmienic, a wyglada na to, ze trafiles na bardzo mila pania. Na pewno bedziesz mogl z nia porozmawiac.

     

    Stan w ktorym sie czasem znajdujesz przypomina mi cos, o czym czytalem. Kilka razy mialem cos takiego, sen, po ktorym nie moglem uwierzyc, ze to byl sen. Bardzo watpie, zebys mogl nie wrocic do swojego ciala. Samobojstwo nie jest takie latwe, nasz organizm ma wlasne zabezpieczenia, ktorych nie mozemy swiadomie kontrolowac.

  11. Wiem co czujesz. Ja nie mam zadnej osoby, z ktora moglbym porozmawiac o tym, co mi dokucza (poza psychologiem, ale tam tez o wszystkim nie mowie). W domu tez bylo kiepsko. Z ojcem nigdy zdania normalnego nie zamienilem, on byl tym gnebiacym. To co robil i mowil tak mi gleboko w glowie siedzi, ze caly czas uwazam, ze jestem nic nie wart. Matka nie radzila sobie z jego alkoholizmem, wiec niewiele mogla zrobic. Moj kontakt z nia sie troche poprawil, ale caly czas nie moge z nia rozmawiac na powazniejsze tematy. Tez czuje sie bardzo samotny, tak, jakby nikomu na mnie nie zalezalo. Jednak teraz jest juz duzo lepiej. Przynajmniej moge sie na terapii wygadac i to mi bardzo pomaga.

    Probowalas tak na powaznie porozmawiac z twoja mama? Powiedziec jej, jak sprawia, ze sie czujesz? A jak jest z twoim ojcem? Masz w nim jakies wsparcie? Mysle, ze powinnas sprobowac jeszcze raz terapii, przynajmniej szczerze polecam. Ja chodze do panstwowej przychodni, wizyty trwaja 45 min raz na dwa tygodnie, ale to zawsze cos. Myslalas moze tez o terapii grupowej? Tam sa 2 godziny i na pewno moglabys sie wygadac. Zawsze to wiecej niz nic.

  12. No to sie nie zrozumielismy. Pewnie, ze szukam, ze nie jestem bierny. Nie znaczy to, ze co chwile zagaduje do obcych dziewczyn, ale staram sie poznawac nowych ludzi, wychodzic i robic nowe rzeczy. Caly czas probuje, tylko narazie nie widze zadnych rezultatow. Nie chodzi mi o to, ze nie przespalem sie z zadna dziewczyna. Bardziej mnie boli to, ze nie mialem nikogo, do kogo moglbym sie przytulic (moze i malo meskie, ale co mi tam, powiedzialem). Kogos, kto chcialby byc przy mnie. Sama taka obecnosc bylaby czyms wielkim.

    Ciezko zainteresowac kogos moja osoba, skoro czuje sie taki malo interesujacy. Pasje... glowna to programowanie, w tym jestem chyba najlepszy, ale to zainteresowanie nie sprzyja poznawaniu nowych ludzi. Chyba nie interesuje sie zbyt wieloma rzeczami. Zdecydowanie muzyka, filmy, czasem ksiazka. Poza tym, moze jeszcze gra w siatkowke, ale w tym jestem bardzo kiepski i nie mam wielu okazji, zeby pograc.

  13. Hmm, musze cos napisac. Nie zebym jeczal czy cos ;) ale kiedy czytam o tym, ze powinienem nie przejmowac sie brakiem zainteresowania ze strony przeciwnej, i o tym, ze na kazdego przyjdzie czas... To nie jest takie latwe. Ile mozna czekac? Jak zachowac optymizm? Mam 25 lat, jestem w polowie drogi zeby nakrecili o mnie film '50 letni prawiczek' (to taki glupi zart, nie zeby mi bardzo zalezalo na hmm, stracie cnoty). Ogladalem kiedys jeden odcinek 'Beauty and the geek' i jednego z bohaterow podsumowali stwierdzeniem 'pocalowal tylko jedna dziewczyne w zyciu'. Na chwilke sie usmiechnalem, ale zaraz sobie pomyslalem, ze jest w lepszej sytuacji niz ja :/ To chyba oczywiste, ze w tym wieku mysle sobie, ze cos musi byc ze mna nie tak. Najwyrazniej musze byc szczegolnie odrazajacy (czy to wygladem, sposobem bycia, na jedno wychodzi). Zgadzam sie z tym, ze wyglad nie jest najwazniejszy, ale uwazam, ze wszyscy w mniejszym lub wiekszym stopniu przykuwaja do tego uwage.

     

    Przyznam sie, ze przezylem milosc mojego zycia. Poznalismy sie przez internet, a ze mieszkalismy tysiace kilometrow od siebie, nigdy sie nie spotkalismy. Skonczylo sie po roku, ale caly czas mysle, ze to byla ta jedyna. Najwyrazniej szybko sie mna znudzila, z czego wnioskuje, ze nie jestem interesujaca osoba (nie jest to zbyt odkrywcze...). Do tego dochodzi jeszcze brzydki wyglad, i co mi pozostaje? Chyba tylko poczucie humoru, co juz jest chyba kompletna tragedia. To prawda, milosc ktora przezylem dala mi nadzieje, ze moze kiedys jeszcze kogos poznam, ale jak dlugo mozna zyc sama nadzieja? Poza tym, chociaz dlugo temu zaprzeczalem, ale musze sie zgodzic z tym, ze zwiazek internetowy nie jest prawdziwym zwiazkiem. Kto wie, moze wyobrazila sobie kogos, kim nie jestem i nigdy nie bede, i to wszystko bylo nieprawda.

     

    Chcialem tylko powiedziec, ze trudno uwierzyc w slowa 'na kazdego przyjdzie czas', zwlaszcza slyszac je od osob, ktore nie maja problemow w interakcji z ludzmi. Zupelnie tez rozumiem, co czlowiek nerwica czuje, kiedy slyszy tak wiele negatywnych komentarzy na swoj temat. Ciezko jest sie z tym uporac, kiedy nie slyszy sie wcale (albo bardzo niewiele i od niewlasciwych ludzi) komentarzy pozytywnych. Jak mozna czuc sie wtedy wartosciowym czlowiekiem?

     

    PS: Wybaczcie, ze takie dlugie. Mialem zly dzien i chyba musialem sie gdzies wygadac.

  14. Przepraszam że się wtrącę, ale na boga!!!! Każdy ma charakter, każdy ma inny, ale mimo to każdy go ma. A mi się wydaje że Wy sobie wmawiacie brak powodzenia u płci przeciwnej. To coś na kształt takiej przeciwnej Afirmacji, zobaczcie ile razy sobie powtarzacie że nie macie powodzenia, że coś nie tak z Wami... Na mój gust dzieje się tak a nie inaczej bo sami uwierzyliście że tak jest... A nikt nie ma powodzenia u wszystkich kobiet, przepisem na szczęście jest mieć go u jednej Kobiety... Tylko jeśli nie zmienicie zdania o samych sobie to nie dacie jej szansy dotrzeć do was, bo zamiast pokazać siebie będziecie wkładać maski kogoś kim nie jesteście, kogoś kto według Was ma powodzenie... Ale to mit nie ma uniwersalnej wartości która działa jak magnes na kobiety, a te mniej uniwersalne ma w sobie każdy, także Wy, po prostu bądźcie sobą i uwierzcie że możecie się podobać kobietą, to i one w to uwierzą.... Bo często ludzie widzą nas naszymi własnymi oczami, nie wiem czemu tak jest, ale jest

     

    Pozdrawiam serdecznie i życzę powodzenia

     

    Eh, juz pisalem odpowiedz, ale moze i plote bzdury. Narazie dostalem troche energii i mysle pozytywnie, wiec nie jest tak zle. Jak nic sie nie zmieni przez nastepne kilka miesiecy, to znow przyjde pojeczec ;)

  15. Mysle, ze sluchanie tutaj nie wystarczy. Ja bardzo lubie rozmawiac z dziewczynami, zawsze jakos rozmowy z nimi sa bardziej interesujace. Nie wiem dlaczego, ale schodza na jakies takie ciekawsze tematy, niz kiedy rozmawiam z chlopakami. Lubie tez bardziej sluchac, niz mowic (ogolnie to jestem malomowny wiec najlepiej mi sie rozmawia z osobami rozgadanymi). Jednak nie mam zupelnie powodzenia u dziewczyn. Pewnie to wina mojego charakteru, ktorego chyba zupelnie mi brakuje - jestem jakis taki byle jaki, nieokreslony. Mysle, ze to jest wlasnie duzy problem.

×