Oszukany, hm, na pewno nie zasypuję jej smsami. Wysłałem jej raptem dwa smsy; wczoraj wieczorem jeden, dzisiaj rano drugi (tego mogłem sobie odpuścić, w porządku).
Nie jestem dzieciakiem, który się jara czymś takim.
Myślę, że jest mną zainteresowana, co wyraźnie dała mi do zrozumienia (nie nawiązuję tutaj absolutnie do pocałunku w kinie).
No a co do samego pocałunku. Cóż, może nie było to oryginalne, ale tak wyszło i na pewno nie było to hm, sztampowe, takie na siłe.
Cóż, jeśli nie odezwie się w ogóle przez tydzień, to raczej wszystko będzie wiadome, aczkolwiek nie ukrywam, że byłbym bardzo zdumiony i przez długi czas zachodziłbym w głowę co też właściwie się stało.
Oczywiście też mam zamiar odpuścić, aczkolwiek czasem mam z tym problem, bo jestem strasznie niecierpliwy...
Ale dobrze radzisz, tak też uczynie.