witam...
pisze bo skonczyly mi sie pomysly na pomoc dla mojego ukochanego chlopaka. nie wiem juz co robic i obawiam sie ze nie jestem tez osoba ktora sie do tej pomocy najlepiej nadaje.
moj chlopak lezy teraz w lozku-od wczoraj-i nie odzywa sie do swiata. wiem ze to ciezkie stadium, ale od bardzo dawna probuje mu pomoc. ostanio stram sie go naklonic do leczenia, wizyty u psychologa, czegokolwiek. nie musze chyba mowic z jakim skutkiem.
on nie wierzy ze cokolwiek moze mu pomoc, nie chce nawet tej pomocy. twirdzi ze nic nie ma sensu i ze nikomu nie jest potrzebny, nikomu na nim nie zalezy. to bzdura, bo ma mnie, rodzicow, siostre-naprawde sie o niego martwimy. tkwi w swojej beznadziei i nie wiem jak mu pomoc, bo on sam kategorycznie odmawia wszelkiej pomocy. mowi ze nie che sie czuc lepiej, bo to tylko na chwile, a potem i tak bedzie tak samo bez sensu. jednoczesnie zdaje sobie sprawe ze moglby uzyskac pomoc, lepsze samopoczucie, ale twierdzi ze to zbyt krotkotrwale i ulotne zeby bylo warto. no i on sam nie jest tego wart.
a poniewaz on sam nie chce terapii zaden psycholog, terapeuta nie che mu pomoc, bo twierdza calkiem zreszta slusznie, ze nic nie zdzialaja jesli on jest przeciwny... a on tylko zaciska usta i mowi :nie chce rozmawiac" patrzy przy tym wzrokiem nieprzytomnym i wiesz juz ze zupelnie nie slyszy co do niego mowisz-zamyka sie w sobie i potrafi stac sie zupelnie niewrazliwy na bodzce z zewnatrz.
ma niezwykle niska samoocene ktora wynika w duzej czesci z jego stosunkow z ojcem, ktory ma wysokie wymagania ale nigdy go nie chwali, a jedynie krytykuje w uzasadnionych sytuacjach. wyraza sie tez o swoim synu "on", nawet wtedy gdy moj chlopak stoi przy nim-to bardzo bolesne i swiadczy tez moim zdaniem o braku szacunku.
moj Kochany mowi tez czasem, gdy ma dola, ze powiennam odejsc od niego bo przeciez on jest do kitu, ze mnie rani, zez przy nim cierpie.. a tak nie jest-kocham go i cierpiejak widze jego bol, smutek, cierpienie.
moze ja nie jestem dobrym materialem na terapeute, bo jestem od niego silnie uzalezniona. prosze o pomoc bo nie wiem jak go naklonic na wizyte u pewnego specjalisty od depresji(dodam ze nie jest to lekarz medycyny, a po prostu terapeuta), ktory pomogl juz wielu osobom i mysle ze moglby pomoc tez mojemu chlopakowi.
licze na Wasze dobre rady ze szczerego serduszka, bo czuje ze brakuje mi juz sil i ze sama zaczynam miec depresje...
pozdrawiam