Skocz do zawartości
Nerwica.com

pauuula

Użytkownik
  • Postów

    32
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez pauuula

  1. no tak... ja nie do końca zdaje sobie sprawe co to za choroba ponieważ to nie ja na nią cierpie, ale dziękuje za wszystkie odp na pytania. Chce dokładnie zrozumieć z kąd to się bierze. Postaram się zrobić wszystko żeby mój chłopak poszedł do lekarza. a o tym nie myśleniu przeczytałam gdzieś w sposobach walki z nn
  2. A czy to nn może być spowodowane np stresującą pracą lub jakimiś ciężkimi trudnymi sytuacjami w życiu?? -- 22 sie 2013, 19:30 -- sugarman wyleczyłeś się?
  3. nie był u lekarza i nie chce iść chociaż go do tego namawiam... -- 22 sie 2013, 18:21 -- od mojej rozmowy z nim minęło 12 dni. Zaczęłam mu się sprzeciwiać i pilnować go. ciągle mu mówię żeby nie myślał o tym że może kogoś przejechać... I przez 1 możę 2 dni starał sie....ale ja nie mogę być z nim cały czas (nie mieszkamy razem). codziennie wysyłam mu sms z pytaniem czy stara się walczyc z natręctwami a on codziennie odpowiada że tak... no i wiem że mnie okłamuje bo kiedy mnie nie ma z nim na przejażdżkę zabiera swoją siostrę... Do lekarza powinien zgłosić się jak najszybciej?? -- 22 sie 2013, 18:24 -- A tak wgl to powinnam zacząć od tego że dziękuje Dark Passenger że upewniłeś mnie że to właśnie nn
  4. jakieś pół roku temu się zaczęło i jest coraz gorzej... najgorszym z jego natręctw jest lęk przed tym że kogoś rozjedzie na drodze, ciągle pyta czy nic się nie stał, po 5 razy dziennie jeździ w miejsca w których już był żeby sprawdzić czy nie ma tam krwi. poza tym po kilka razy otwiera i zamyka drzwi, kiedy odkłada coś na stolik to potem podnosi to i znów odkłada i powtarza tą czynność. Wczoraj z nim rozmawiałam ponieważ miał bardzo ciężki dzień, mówił ,że sobie nie radzi z myślą że może kogoś przejechać, kiedy wjeżdża w dołek patrzy do tyłu czy kogoś nie rozjechał. I chociaż sam zdrowym rozsądkiem wie że tego nie zrobił to i tak się boi. Mój chłopak wcześniej nie miał żadnego wypadku.kiedy przyjeżdża do domu po pracy to zabiera mnie i jedziemy sprawdzić czy nikogo nie przejechał. Ja staram się mu nie sprzeciwiać i ciągle powtarzam że nic nie przejechał. To jest bardzo męczące dla niego jak i dla mnie bo widzę jak się męczy! wczoraj postanowiliśmy przerwać błędne koło, i to myślenie! Mam nadzieje że On to wytrzyma i dziś nie pojedziemy sprawdzać czy coś się stało. jeżeli ktoś z was ma pomysł jak zacząć sobie z tym radzić z góry dziękuje za odpowiedź!
×