Tak, zdaje sobie sprawę, że już samo udanie się do specjalisty to wielki krok. JKednak po tym jak zapisała mi te leki zaczęłam się bać, bać tego wszystekigo, że się uzależnię itp. Poczułam się jak debil nie potrafiący dać sobie rady sam ze sobą, który musi brac prochy. Myślę sobie, że może dałąbym radę bez tego, że może nie potrzebna mi była ta cała wizyta, ale z drugiej strony wiem, że dobrze zrobiłam, że robię to dla siebie i po to żeby móc znowu się cieszyć zyciem, uśmiechać się itp. U mnie powodem tego wszystkiego jest pewnie również przemęczenie, niby nie pracuję ale nie wiem czy to można tak określić przy dwójce dzieci, mąż cały dzień w pracy, ja niby nie pracuję bo jestem na wychowawczym a jednak prowadzę własną działalność internetową, mało robię dla siebie, teraz wybieram się na aerobik w wodzie, a co mi tam, przyjemne z pożytecznym. Nic to muszę się wziąść ostro za siebie i patrzeć śmioało w przód.