Skocz do zawartości
Nerwica.com

piola

Użytkownik
  • Postów

    31
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia piola

  1. Witajcie, u mnie w zasadzie lepiej, biorę dalej leki i chodzę na terapię do psychologa, czasami nachodzą mnie rózne natrętne myśli ale lepiej sobie z nimi potrafię poradzic niż przed leczeniem. Na przykład teraz od wczoraj mam lekkiego stresa bo w środe mam wizytę u endokrynologa i tam mierzą ciśnienie, no i ja oczywiście maretwię sie tym, że będą mi mierzyć, ja się zdenerwuję i wyjdzie mi podwyższone, i już sobie wkręcam film cisieniowy, zwłaszcza po moich ostatnich przejściach z mierzeniem cisnienia, kiedy to mierzyłam sobie je po kilkanaście razy i wkońcu z nerwów wychodziło podwyższone. Staram sobie to wszystko jakoś tłumaczyć ale jednak to myślenie jest jeszcze mocniejsze ode mnie.
  2. Witajcie, u mnie też w zasadzielepiej, biorę dalej leki i chodzę na terapię do psychologa, czasami nachodzą mnie rózne natrętne myśli ale lepiej sobie z nimi potrafię poradzic niż przed leczeniem. Na przykład teraz od wczoraj mam lekkiego stresa bo w środe mam wizytę u endokrynologa i tam mierzą ciśnienie, no i ja oczywiście maretwię sie tym, że będą mi mierzyć, ja się zdenerwuję i wyjdzie mi podwyższone, i już sobie wkręcam film cisieniowy, zwłaszcza po moich ostatnich przejściach z mierzeniem cisnienia, kiedy to mierzyłam sobie je po kilkanaście razy i wkońcu z nerwów wychodziło podwyższone. Staram sobie to wszystko jakoś tłumaczyć ale jednak to myślenie jest jeszcze mocniejsze ode mnie.
  3. Witajcie seronilowcy, przede wszystkim Kyntyk, przykro mi, że Cię to spotkało, bardzo mi przykro. Ja mam dalej jakieś doły, smutne dni, w srodę byłam u psychologa, to była 3 wizyta i bardzo mi się podobało, pogadałyśmy, myślę, że będzie coraz lepiej. Ja natomiast mam dalej podły nastrój, w poprzednim poście mym pisałam, że mi źle i to ciągnie się dalej. Non stop sobie coś wmawiam, non stop mi coś dolega, denerwuję się i mam lęki przez to. Na ten czas mam problem ciśnieniowy. Otóż od pewnego czasu boli mnie głowa, jakaś ogólnie chyba przeziębiona byłam, w rezulatacie zmierzyłam sobie ciśnienie, które było dobre, ale tak zaczęłam się nakrecać i mierzyć to ciśnienie, że oczywiście mi się zaczęło podnosić. Ale podczas mierzenia serce waliło mi jak oszalałe i byłam na maksa nerwowa. Po tym fakcie stwierdziłam, że schowam ciśnieniomierz do szafy i go nie wyjmę. Jednak to było silniejsze ode mnie, jeden dzień spokoju miałam, wczoraj znowu zmierzyłam ciśnienie i było podwyższone, ale chyba nie muszę mówić w jakim stanie byłam jak je mierzyłam? Serce waliło jak oszalałe i ogólna nerwowka, na samą myśl o tym, że mam zmierzyć to ciśnienie już byłam nerwowa, nie wspominając o samym mierzeniu.... I tak to się zaczęło, od bólu głowy, przez mierzenie ciśnienia do ogromnych nerwów. Staram sobie tłumaczyć, ze to tylko moja głowa płata mi figle, żebym się nie martwiła ale ciężko tomi przychodzi. Wczoraj to już dosłownie ryczałam i wątpiłam we wszystko, czy to leczenie ma sens? Kiedy będzie poprawa? Najgorsze chyba jest to, że było tak dobrze i fajnie i wiem jak mi wtedy było a teraz jest tak podle....
  4. Dziękuję Rzabo raz jeszcze, takie słowa sa dla mnie bardzo ważne, to mnie trzyma w pionie. Dzisiaj jest lepiej, mam nadzieję, że już tylko tak będzie. Wiesz, ja też sobie powtarzałam, że skoro już raz miałam silniejsze lęki i z nimi sobie poradziłam to dlaczego teraz ma być inaczej? Nikt, ja po seronilu byłam też senna, normalnie co przyłożyłam głowę do poduszki to spałam, a zaburzeń w koncentracji nie zauważyłam.
  5. Będzie lepiej, musi być lepiej. Rzaba lejesz miód na me serce, mam nadzieję, że u Ciebie lepiej teraz? Wiecie, niby człowiek zdaje sobie sprawę, że to wszystko tkwi w głowie, a jednocześnie tak trudnoz tym walczyć. Jak się czymś zajmę to mi tak dobrze, ale nagle przychodzi myśl że nie byłam nerwowa i od razu zaczynam się stresować, mam te piekielne lęki, trudno to w sumie wytłumaczyć ale Wy na pewno wiecie o co chodzi.
  6. Pomogłeś, to pomaga, naprawdę. Andrew w kwestii jedzenia to ja w sumie jadłam z rozsądku, bo wiedziałam, że coś zjeść muszę, teraz to już jadam z apetytem hihi. Oj z tymi lękami to tak własnie jest, że dopadają nas z nienacka. U mnie było dobrze, ale kilka drobnych natręctw i strwesujących sytuacji dało efekt lękowy. Wiecie co, ja to najczęściej śpiewam sobie w myśli jak mnie dopada i to pomaga, śpiewam byle co, co mi do głowy przyjdzie, od kolęd po piosenki dziecięce. Ja nie mam lęków przed spotkaniami z ludźmi, wyjściem gdzieś, tylko to jest taki lęk nagły, pojawia się nie wiedzieć czemu, taki wewnętrzny, ja się niczego nie obawiam konkretnego. No i właśnie jak jest dobrze, jak się czymś zajmę to jest super, ale zdarza mi się wtedy pomyśleć:"o nie byłam nerwowa, oderwałam się od tego wszystkiego" i wtedy nagle zaczynam znowu czuć lęk. To takie samonakręcanie się. Ale wiem i wierzę w to, ze znowu będzie dobrze, ostatnio takie lęki trzymały mnie ponad miesiąc, były silniejsze od tego co jest teraz i pokonałam je, więc i teraz się uda. Całe szczęście zbliża się dla mnie okres sezonu pracowego, więcej pracy, mniej myślenia hihi. Gorzej jak klienci będą upierdliwi ale myślę, że jakoś dam radę.
  7. Andrew, ja nie miałam az tak jak Ty, ale na początku brania seronilu miałam też lekkie nudności i brak łaknienia, wręcz jadłowstręt, schudłam koło 2 kg, po około 2 tygodniach się uspokoiło ale chyba i tak mniej jem, co mi akurat nie zaszkodzi. Słuchajcie, pocieszcie, napiszcie coś mądrego, cholera jasna, czy to musi być taka sinusoida? Chociaż zdawałąm sobie sorawę, że może byc raz lepiej raz gorzej to było mi ostatnio tak dobrze i wspaniale, że teraz się martwię, że mam znowu lęki. Chyba najgorzej było w piatek ale pomogła długa rozmowa ze szwagierką, wczoraj lepiej i dzisiaj też ale i tak z lekiem wewnętrznym. A ja.....a ja boję się tego leku, to lęk przed lękiem, boję się tego, że to będzie trwało i trwało..... Staram się uciekać od tych myśli, jak się czymś na maksa zajmę to jest oczywiście lepiej i bezstresowo, ale wystarczy, że tylko na sekunde pomyślę o lęku i od razu mam stresa. Cóż zrobić żeby wogóle o tym nie myślec?
  8. Stwory-potwory, robale niezidentyfikowane. Nie wiem co to i skąd się wzięło. Było ich parę w łóżku, a raczej w skrzyni na pościel, zavczęliśmy z mężem sprzątać, wyjeliśmy ta skrzynię i odkurzaliśmy pod łóżkiem i tam tez ich troche było i jak odchyliłam dywan to pod nim też były. Niby nie obrzydliwe, ale w łeb mi wlazły. Przeszukałam internet w poszukiwaniu odpowiedzi co to i nic nie znalazłam, podobne to to do rybika ale jednak nie takie samo. Małe brązowe i pełzające. Bleeeeeee No i narobiło mi w głowie zamieszania, całyc zas wydawało mi się, że coś w nocy będzie po mnie chodziło, spać spokojnie nie mogłam, a potem w ciągu dnia chodziłam i sprawdzłam czy znowu ich tam nie ma. N atręctwo moje. Potem doszedl jeszcze niepokój o zdrowie dzieci bo koleżanki synek miał grypę żołądkową i bałam się żeby się mi maluchy nie zaraziły. O tym też natrętnie myślałam i nakręcałam się dalej. Takie oto małe czynniki złożyły sie na moje samopoczucie. W środe byłam u psychologa na drugiej wizycie, po tej wizycie też wszystko analizowałam, myślałam dużo o swoim życiu, małe kroczki do dużego lęku. Kurde, czy to sie kiedys skończy? Było mi tak fajnie, cieszyłam się, że nie mam tych lęków bo to one dobijały mnie najbardziej a tu taki klops. Muszę być silna, muszę walczyć, dla dzieci, dla siebie, dla męża.
  9. Czemu tak jest? Czemu to cholerstwo potrafi powracac i mnie nerwowo niszczyć? Takie piękne dni za mną, pełne radości i spokoju. Niestety zostały zakłócone... Chyba zaczęło się od tych piekielnych stworów do tej pory nie zidentyfikowanych u Mateusza w pokoju, miałam wrażenie, że te robale są wszędzie, potem chodziłam i każdego dnia sprawdzałam czy sa znowu, ot takie natręctwo. I to najprawdopodobniej spotęgowało moje wczorajsze wewnętrzne niepokoje i dzisiajeszy lęk po przebudzeniu. Boje się tego. Było mi tak dobrze a tu taki klops. Boję się, że to znowu będzie trwało i trwało, a takie sytuacje są bardzo ciężkie. Było mi tak dobrze. Moim błędem jest, że ja to wszystko analizuje, rozkładam na czynniki pierwsze, to mnie dobija. To powoduje nerwy i natręctwa. Nie chcę tego, nie chcę tych stresów, nerwów, lęków,
  10. Ja chodzę na Traugutta do psychiatry, nazywa się doktor Kazub. Wiesz gdzie na Władysława IV jest szkoła sportowa? Za szkołą jest przedszkole i ośrodek to następny budynek za przedszkolem, tylko że jest on trochę tak w głębi, czyli mijasz przedszkole, jest taka uliczka i jak staniesz w kierunku torów to po lewej stronie zobaczysz piętrowy budynek, to własnie tam jest.
  11. Witam wszystkich po długiej przerwie, u mnie dzisiaj kiepski dzień, jakaś nerwowa jestem od rana, chyba obecność męża w domu jakoś tak na mnie wpłynęła. Do tej pory czułam się rewelacyjnie, totalny brak stresowych poranków, nerwów w ciągu dnia, no życie poemat. Dzisiaj jest gorzej i boję się, że to paskudztwo wróci, staram się myśleć pozytywnie, chcę być zdrowa, paskudna nerwico nie wracaj już do mnie....
  12. Ja dzisiaj też całą noc miałam głupi sen, śniło mi się, że mąż mnie zdradzał, mam wrażenie że ten sen śnił mi się całą noc.... co do krostoto chyba przejadę się do teściowej - jest dermqatologiem, może cos zaradzi. to jest tak, że jak wyskakuja nowe to swędza jakieś 2 dni a potem już nie, tylko trzeba czekać aż znikną. Przychodzi mi jeszcze do gowy alergia na proszek bo jakiś miesiąc temu zmieniłam, ale kurde to bym miala tylko na nogach a gdzie indziej już nie?
  13. Rzabo, zaglądaj zatem czasami do nas. A ja się dziewczyny martwię, bo cały czas wyskakują mi te swędzące krosty. Po zwiększeniu dawki leku nie zauważyłam żeby wyskakiwało i ch więcej, ale codziennie pokazuja się nowe, swędzą przeokropnie, i wyglądam jak po jakiejś chorobie, jedne już stare porozdrapywane, drugie nowe, codzinnie się ich pojawia koło 5 sztuk. Nie iwem czy to cos mnie gryzie kurde czy co sie dzieje. Zaczęło to się pojawiać tydzie ń temu, wygląda jak ugryzienie, taki gruby bąbel, swędzący, zaczerwieniony lekko.
  14. No więc własnie, ja też podejrzewałam u siebie alergię przede wszystkim na roztocza. Te testy to o kant potłuc, mojej koleżanki córki miały 2 razy robione i za każdym razem wychodziły ujemne, a jak przychodzi wiosna to im z nosa leci, trafili na dobrego alergologa, dostają lekarstwa, inhalacje i mają spokój, a przedtem non stop jakieś choróbska miały. Myślę, że u mnie właśnie ta spływająca wydzilina może być wynikiem alergii, zreszta wysuszoną sluzówka też, jak żuję gumę to czuję poprawę a jak dużo gadam to jest gorzej bo własnie wtedy wszystko się wysusza. Co do mnie to dzisiaj znowu rano byłam bardziej podenerwowana i znowu leciałam z nerwów na wc, teraz siedzę i co rusz myślę o tym, zadręczam się sama, kółko zamknięte. No i wzięłam dzisiaj pierwszą dawkę zwiększoną leku, muszę sie obserwować czy mnie bardziej nie wysypuje. A te krosty swędzą aż strach, pojawiły się dzisiaj po nocy nowe na brzucvhu, moze to faktycznie te muszki małe latają i gryzą, zaobserwowałam ich kilka w domu. Byle mnie bardziej nie wysypało....
  15. Wiesz co, w zasadzie to robiłam testy alergiczne na alergeny wziewne i wyszły ujemne, ale od kilku lat męczy mnie takie jakby chrzakanie, odkasływanie wydzieliny. Byłam u laryngologa i stwierdziła wysuszenie śluzówki bardzo mocne, ponadto niby z nosa mi nic nie spływa ale jak brzydko i obrazowo mówiąc próbuję sobie ściągnąć coś z nosa do gardła to zawsze ściągam taką paskudną wydzielinę. Laryngolog zapisała mi różne specyfiki i kazała brać ten alertec, faktycznie po nim czuje róznicę.
×