Nawet nie wiecie jak wiele dalo mi przeczytanie Waszych postow. Od 2 lat walcze z nerwica lekowa, niore leki, chodze do psychiatry. W kregu moich znajomych jestem jedyna osoba z tego typu problemem i powoli zaczynalam sie juz czuc jak jakis wyrzutek. Trudno sie rozmawia o tym z osobami, ktore nigdy tego nie przezyly. Zeby to zrozumiec, trzeba tego doswiadczyc. Dzieki temu forum widze, ze nie jestem jedyna osoba z takimi problemami, nie jestem odmiencem.
U mnie choroba przebiega w taki sam spodob jak u Piotrka i Madzi.
Pewnego dnia pojawil sie napad leku - dusznosci, kolatanie serca, nudnosci, scisk w zoladku, nogi zrobily mi sie jak z waty, chodzily po mnie prady i bylam pewna, ze to jakas powazna choroba. Od tamtej pory tez boje sie wychodzic, spotykac ze znajomymi, bo za kazdym razem towarzyszy mi lek przed atakiem. I jak juz wyjde tak sie stresuje, ze napad leku rzeczywiscie sie pojawia. I kolo sie zamyka.
Walcze z ta choroba juz 2 lata, bralam lek, obecnie psychiatra zalecila mi zmiane na inny. Czasami nie mam juz sily. Wydaje mi sie, ze nigdy nie bede zyla tak, jak inni, normalnie...