Ale ja kolegów to mam takich co by im wpier... jak chcą leciutko tylko z tym że moi koledzy mieszkają na jednym końcu miasta a ja na drugim, oczywiście bardzo często chodzę przez miasto więc mam taką spinę że po prostu jak ja ich pobije z kolegami tak mocno to wtedy mam przejebane gdy będę sam (oni też do tego mają na pewno kolegów)
Ja bym nie zwracał uwagi, i w sumie od tamtej pory nic z nimi nie miałem bo po prostu sam ich nie widziałem, tylko gdy byłem grupą. Oni zarzekali się że mnie połamią... jak myślicie co w głowach takich smrodów siedzi że chcą za free kogoś pobić? Ja mam 16 oni 15...
Jeden z nich ma brata takiego "ustawionego" jeśli chodzi o kryminał... więc to też może wpływać na jego zachowanie. Kur... ale to jest wkurzające. Przez to po jakimś czasie nerwicy można dostać.
[ Dodano: Dzisiaj o godz. 3:57 pm ]
Wczoraj dowiedziałem się że ci sami okradli mojego kolegę, i podobno kilku już innych młodszych ludzi...
Nigdy czegoś takiego nie miałem że ponad 2 tygodnie żyję prawie w ciągłym strachu, mija to gdy trochę sie podpije na jakiejś imprezie itp, ale nie mogę normalnie funkcjonować... nawet w szkole jestem prawie cały czas spięty, teraz też.
Myślicie że psycholog by pomógł? Rozmowa z księdzem czy cokolwiek bo to jest wkurzające na maksa. Ja już mam nawet myśli żeby ich zabić w jakiś sposób oby tylko mieć ten komfort że nie spotkam tego chłopaka... to jest nienormalne.