Skocz do zawartości
Nerwica.com

Agnieszka00

Użytkownik
  • Postów

    43
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Ostatnie wizyty

Blok z ostatnimi odwiedzającymi dany profil jest wyłączony i nie jest wyświetlany użytkownikom.

Osiągnięcia Agnieszka00

  1. Agnieszka00

    [Sosnowiec]

    Mogę dodać na temat rzeczonej przychodni, że mają tam absurdalne, tylko wczesne godziny pracy - od 8:00 do (chyba) 13:00. Także jeśli jeszcze ktoś sobie "radzi" na tyle, by wychodzić/czołgać się do szkoły/pracy, to pomoc widocznie nie przysługuje.
  2. Agnieszka00

    Leki a Antykoncepcja

    Cześć. Sama nie wiem, czego oczekuję po tej wiadomości, ale może coś poradzicie? Od prawie 8 lat stosuję tabletki antykoncepcyjne na poważne zaburzenia hormonalne (mniejsza o nie). Ich stosowanie ładnie współgrało z moją tokofobią, a także - paradoksalnie - nieco stabilizowało moje problemy z głową i "jakoś to było". Niestety, teraz mam wskazania do odstawienia hormonów. Jednocześnie zdecydowałam się na długo odkładaną wizytę u psychiatry, również ze strachu przed odstawieniem hormonów - jeśli to jeszcze bardziej pogorszy mi nastrój i pogłębi lęki, to... Nie wyobrażam sobie, żeby mogło być jeszcze gorzej. Dostałam escitalopram. Niemal marzę już, żeby zacząć go stosować, bo jest naprawdę źle, ale odkładam ten moment. Boję się nasilenia objawów, ale też sądzę, że to będzie absolutny koniec seksu w moim życiu. Nie wyobrażałam sobie nigdy zaufania samym prezerwatywom. Nie chcę mieć dzieci. Do tego escitalopram może uszkadzać płód, a ja po odstawieniu hormonów nie będę miesiączkować i nie będę miała nawet wyobrażenia o tym, jak przebiega cykl (na myśl o profilaktycznym, regularnym wykonywaniu testów jestem bliska paniki). Chyba brzmi beznadziejnie.
  3. Agnieszka00

    [Sosnowiec]

    Na wizytę u psychologa? Czy już na terapię? Bo jeśli już na terapię, to jest to "doskonały" wynik w naszych warunkach... Mnie lekarz przestrzegł, że można oczekiwać "latami", także odechciało mi się nawet dzwonić. Chyba guzik warta jest ta strona - wynika z niej, że wszędzie w Sosnowcu idziesz do lekarza bez kolejki.
  4. Agnieszka00

    [Sosnowiec]

    Witam. Wątek zdaje się być nieco wymarły, ale może ktoś jeszcze zajrzy. Jestem z Sosnowca i po latach udręk zdecydowałam się sięgnąć po pomoc. Jestem po wizycie u psychiatry (mogę polecić, sama trafiłam z polecenia, piszcie jak coś). Dostałam lek, skierowanie na diagnostykę MMPI-2 (wiem, gdzie wykonam) i na psychoterapię: prawdopodobnie najpierw 3-miesięczną grupową, a potem indywidualną. Lekarz wstępnie mówił o zaburzeniach adaptacyjnych i osobowości z pogranicza, ale testy mają być rozstrzygające. Chodzi o to, że na wizyty u lekarza i badania mogę okazjonalnie popołudniami dojeżdżać (godzina drogi), psychoterapia grupowa podobno bardzo dobra jest w Sosnowcu w Feniksie przy ul. Sobieskiego, ale regularnej psychoterapii indywidualnej szukałabym na miejscu, bo szacunkowo może to trwać 3-5 lat. Najbardziej ciekawa jestem czyichś rekomendacji lub przestróg nt. poradni przy ul. Hallera, ale będę wdzięczna za wszelkie uwagi. Trzymajcie się.
  5. Przypomnę się: mój chłopak leczy się na F42, przy czym psychiatra nr 1 podejrzewa też na siłę schizofrenię paranoidalną i wysyła go na obserwację do szpitala, a lekarz nr 2 wyśmiał pomysł ze schizofrenią, wykluczył istnienie objawów wytwórczych i mówi o zespole schizoobsesyjnym. Dzisiaj lekarka nr 1 wypisała skierowanie na oddział w celu obserwacji z powodu podejrzenia F20, odstawiła trazodon, zmniejszyła dawkę paroksetyny i zwiększyła dawkę risperidonu do 2 mg. Paroksetyna i risperidon nie działają w ogóle, a trazodon pomagał na spanie - nie rozumiem więc skąd te decyzje, zwłaszcza co do risperidonu. Ogólnie jest najarana tą schizofrenią (która jest moim zdaniem absurdalna), więc sądzę, że najprędzej stąd. Poza tym traktuje pacjenta jak idiotę (nie odpowiada na pytania, nic nie tłumaczy). Drugi lekarz rozmawiał godzinę z chłopakiem, potem ze mną, a na koniec z nami razem, wszystko wyjaśnił itd. Jeśli o mnie chodzi, to ja bym do lekarki nr 1 nie wróciła i nie poszła na obserwację z informacją o podejrzeniu F20 na oddział, bo bym się bała, że jak mi podadzą haloperidol, to się obudzę dopiero w domu (może). Nie doradzę mu jednak w taki sposób, bo uzna, że chcę, żeby cierpiał i zamykam mu drzwi do możliwości uzyskania pomocy. Najpierw sam zresztą kategorycznie odmówił szpitala, a teraz się wręcz cieszy, że ma tam iść (myślę, że to wynik manipulacyjnej argumentacji lekarki nr 1). Poniżej wkleję to, co napisałam o jego objawach. Co byście zrobili?
  6. CórkaNocy, dziękuję za radę. A czy z Coaxilem też jest tak jak z niektórymi innymi lekami tego typu, że na początku może nasilać myśli samobójcze?
  7. Lekarz rodzinny zaproponował mi tianeptynę na, jak sądzi, depresję reaktywną, ale podkreślił, że nie jest specjalistą i wolałby, żebym poszła do psychiatry. A do psychiatry, jak wiadomo, się czeka - u mnie ok. 2 miesięcy. Z tym, że ja chciałabym zniknąć wraz z całym cierpieniem na wczoraj. No i nie wiem. Brać? Czekać? Generalnie, czy lek (ten) ma prawo pomóc? Strata najbliższej, jedynej bliskiej osoby nie jest przecież jednostką chorobową...
  8. Haniu, dopiero zaczął z niej schodzić, ale w ogóle nie odczuł działania paroksetyny (ani pozytywnego, ani negatywnego) - czy to zwiększając dawkę, czy to biorąc jakiś czas 60 mg i teraz też nic się nie dzieje.
  9. Josie, rzeczywiście dziwnie, że od razu kazał Ci wskoczyć na 75 mg. Mój chłopak zaczynał od 50, po dwóch tygodniach wszedł na 100 i tak już pozostało. Trazodon (zażywany 2 godziny przed planowanym snem) zaczął działać regulująco na sen i koszmary właściwie od ręki i, jak dotąd, w jego leczeniu psychiatrycznym to jedyny lek, który okazał się skuteczny.
  10. U nas 60 mg nie dało kompletnie nic na NN, ale też - na szczęście - nie dało żadnych skutków ubocznych. Positive88, mój chłopak teraz bierze zestaw taki, jak widzisz w podpisie, czyli z tego, co Cię interesuje paroksetynę z risperidonem (neuroleptyk). Jedyne, co zauważyłam, to że po wzięciu risperidonu i trazodonu zasypia w 5 minut, a w nocy bełkocze takie historie, że głowa mała. Relacji z paroksetyną nie widzę, bo paroksetyna jakby w ogóle nie robiła na nim wrażenia.
  11. Ahma, chłopak widzi coś, czego nie ma/słyszy coś, czego nie ma/czuje zapachy, których nie ma lub dotyk, który nie ma miejsca, będąc świadomym, że to jest nieprawdziwe. Nazywaliśmy to omamami, ale lekarz nas poprawił, że w jego przypadku to są iluzje. Przykładowo, czekając na połączenie telefoniczne "słyszy" podczas sygnału rozmowy wielu osób. Parę razy "odbył" ze mną rozmowę telefoniczną, której nie było (bo ja wtedy spałam, kąpałam się). Zdarzyło się, że "widział" jak siedzi obok siebie. Często "czuje", że ktoś nad nim stoi, dyszy w kark. Takie sytuacje bardzo często zdarzają się przed snem i po przebudzeniu się - takie doświadczenia są fizjologiczne, ale pojawiają się też bez związku ze snem i to te świadczą jakoby o zespole schizoobsesyjnym. Według lekarza nie ma właściwie mowy o schizofrenii, kiedy omamy/iluzje dotyczą wszystkich zmysłów i ma się do nich krytyczny stosunek. Jeśli chodzi o paciorkowce, to podobno uporczywe anginy w dzieciństwie mogą prowadzić do organicznych uszkodzeń mózgu. Potrzebna jest diagnostyka obrazowa z akcentem na MR. Martwię się niezliczonymi infekcjami, przed którymi przestrzega ulotka. Przejrzałam z grubsza temat i nie widziałam jakichś alarmujących postów na ten temat. Chyba, że coś przegapiłam?
  12. Ahma, dzięki za odzew. Poszliśmy na konsultację do innego psychiatry, no i to była zupełnie inna historia - lekarz najpierw rozmawiał 50 minut z chłopakiem, potem 15 minut ze mną, a na koniec 15 minut z nami razem. Uważa, że propozycja leczenia risperidonem i obserwacji w szpitalu jest bardzo dobra i podtrzymałby to (razem z małą dawką paroksetyny, tj. 20 mg, do której będzie schodził z 60 mg), ale wszystko wyjaśnił, mówił co podejrzewa i czemu (ta pierwsza lekarka traktuje pacjenta trochę z góry i tego nie robi). Podkreślił, że po jednej wizycie nie da się postawić diagnozy, ale ZOK jest ewidentny, a do tego podejrzewałby zespół schizoobsesyjny, mogący być naturalną konsekwencją nieleczonego i postępującego ZOK. W dalszej diagnostyce brałby pod uwagę też borderline i zaburzenia dysocjacyjne. Mówił, że wszystkie problemy mogą wynikać z zespołu PANDAS (Pediatric Autoimmune Neuropsychiatric Disorders Associated with Streptococcal infections) - miał wycinane migdały z powodu notorycznych i opornych infekcji paciorkowcowych). Powiedział, że podejrzewanie schizofrenii paranoidalnej na bazie tych objawów byłoby "nieodpowiedzialne". No, to pierwsza, uroczysta dawka risperidonu została przyjęta, ale ulotki do przeczytania mu nie dałam, zostawiłam te emocje tylko dla siebie.
  13. Marcin, nie zadecyduję przecież za niego ani o (nie)braniu risperidonu, ani o szpitalu. Boję się tylko, nie chcę, żeby zrobił coś głupiego, jeśli ta lekarka się myli. Szczerze, już bym się mniej bała, gdyby poszedł do szpitala na obserwację, ale może z tym lekiem się wstrzymał? A najlepiej, jakby się skonsultował jeszcze z jakimś psychiatrą po prostu. Ahma, nie wiem czy pytasz o objawy? Jeśli tak, to spod znaku NN np.: standardowo sprawdza kurki, krany, drzwi dziesiątki razy, a i tak chodzi struty, że dom spłonie, ktoś nas pozabija w nocy; wyrywa sobie skórę na dłoniach aż do poważnych ran ("nie wiem kiedy to zrobiłem"); bez przerwy (nawet podczas snu) buja nogą/nogami ("nie da się przestać"); czesze włosy setki razy dziennie; pije kompulsyjnie nawet 9 l dziennie i, czasem, pożera bezmyślnie tony słodyczy; notorycznie kopiuje jakieś fragmenty tekstu/litery przy komputerze; sporządza bardzo dokładne listy co ma danego dnia zrobić/ze sobą gdzieś zabrać (po czym i tak nic z tego nie wychodzi). Po części konsekwencją zabieranego przez te bezsensowne czynności czasu, a po części czegoś innego (nie wiem czego, ale czegoś w nim, nie braku czasu), jest niezdążanie z niczym, patologiczne spóźnianie się, odwlekanie wszystkiego w czasie - wie, że ma coś do zrobienia, ale siedzi i płacze, że nie może tego zrobić ("nie jestem w stanie", "nie mogę zebrać myśli", "nigdy mi się nic nie uda"). Mówi też o "gonitwie myśli", "chaosie w głowie", "braku koncentracji".
  14. Witam, Mój chłopak od lipca leczy się u psychiatry. Wstępna diagnoza brzmiała nerwica natręctw i była leczona paroksetyną, w coraz większej dawce, aż do 60 mg. Taką dawkę zażywał ok. 2 miesiące i nie dało to kompletnie nic (na szczęście skutków ubocznych też nie było). Do tego 100 mg trazodonu na bezsenność - to akurat działa bardzo dobrze. Lekarka proponowała od razu 10-dniową obserwację na oddziale zamkniętym, ale jakoś odpuściła. W obliczu nieskuteczności leczenia i utrzymywania się stanu kompletnej dezorganizacji życia psychiatra skupiła się na innej grupie objawów i zwróciła uwagę na wystąpienie schizofrenii paranoidalnej w rodzinie (prababcia) i zapisała Ryspolit. Powiedziała, że w tej sytuacji nie ma mowy o żadnym poważnym leczeniu bez tej 10-dniowej obserwacji i, że podejrzewa właśnie schizofrenię paranoidalną. Jestem bardzo zmartwiona, chciałabym, żeby skonsultował się z innym lekarzem zanim sięgnie po leki przeciwpsychotyczne i położy się do szpitala, ale on jest zaczarowany "dr nauk med. lekarz psychiatra" przed nazwiskiem i koniec, we wszystko uwierzy bez słowa i wszystko weźmie. Nie wykluczam, że mam teraz jakiś zespół wyparcia, nie znam się na psychiatrii, ale zmiana diagnozy z ZOK na schizofrenię z wizyty na wizytę wydaje mi się niepoważna. A co do objawów rzekomej schizofrenii, to są to omamy typu słyszenie rozmów wielu osób w oczekiwaniu na połączenie telefoniczne, tj. w trakcie słyszenia sygnału. To jest jeden z nielicznych przykładów omamów w stanie pełnej świadomości, bo większość ma przed/po śnie, co psychiatra uznała za naturalne, niezwiązane z chorobą psychiczną podczas pierwszej wizyty. Objawy NN są mocno nasilone, do tego ekstremalna postać prokrastynacji. Co byście zrobili? Naprawdę proszę o radę. Miałam w życiu dwie bliskie osoby - jedna właśnie mi zmarła, a drugą jest mój chłopak, zaraz sama zostanę pacjentką psychiatry, nie daję rady...
×