Skocz do zawartości
Nerwica.com

macuty

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez macuty

  1. Z emetofobią borykam się od dawna. Mimo, że mam 22 lata, lęk nie osłabia się, wręcz pogłębia. Ostatni raz zwymiotowałam mając 8 lat. Wszystko co związane jest z tą czynnością wywołuje u mnie uczucie panicznego lęku, strachu. Od pewnego czasu, a dokładnie od ok roku zaczęłam mieć problem z podróżowaniem, nigdy nie sprawiało mi to problemu, wręcz przeciwnie, uwielbiałam podróżować, zarówno samochodem jak i wypełnionym po brzegi rozpadającym się autobusem. Zdaje sobie sprawę z tego, że to w jaki sposób pojawiła się moja ( jak to mówi mój chłopak ) urojona choroba lokomocyjna + od pewnego czasu choroba wykraczająca poza ''lokomocyjną'' wydać się może bardzo dziwne, otóż po przeczytaniu pewnej książki, w której głowny bohater borykał się z fobią społeczną związaną z wymiotowaniem, z ciągłymi mdłościami, atakami paniki na chorobę zachorowałam i ja. Od roku nie poruszam się autobusami, pociąg wybieram w ostateczności, ale i tak kilka razy muszę odwiedzić toaletę, by w razie zwymiotowania nikt tego nie zobaczył. Samochodem jeżdżę tylko z chłopakiem, rodzicami - osobami, do których mam bezgraniczne zaufanie, przy których gdyby wydarzyło się to czego obawiam się najbardziej, nie zapadłabym się pod ziemię ze wstydu. Kilkanaście dni temu pojawiło się u mnie odczucie zaciśniętego żołądka, który jak to się mówi "podchodzi do gardła", boję się spotkań w miejscach publicznych, mamy wakacje, a ja mam problem ze spotkaniem się z przyjaciółmi i wypiciem z nimi piwa. To co się ze mną dzieje powoli rujnuje mi życie. Jestem silną osobą, ale tak jak z innymi przeciwnościami losu radzę sobie dobrze, tak z tą przypadłością przegrywam w przedbiegach. Jak z tym walczyć? Przecież to dzieję się w naszej głowie, można to przezwyciężyć, ale jak? Załamuje ręce...
×