Tańczący z lękami, mama wiedziała, że bierze odpowiednik, ale powiedziała że źle się czuje po ok. 2 tyg., więc chyba rzeczywiście odczuwała różnicę.
Z linku, który zamieściłem w pierwszym poście wynika, że osoby w USA stosujące oryginalny Remeron i próbujące przejść później na generyki odczuwały zdecydowane pogorszenie. Jedna z nich oceniła, że różne generyki mają wg niej działąnie od ok. 60 % do 80 % oryginału.
Lekarz leczący mamę też kiedyś wspomniał, że być może należało wtedy zwiększyć dawkę generyka, ale ja spanikowany zacząłem jej ponownie kupować oryginał.
Czy ktoś z Was brał mirtazapinę w dawce większej niż 45 mg i czy odczuł różnicę (chyba pojawi się lepszy napęd, ze względu na działąnie na noradrenalinę)?
Co do postępowania Organona ( a w zasadzie Mercka) to moim zdaniem skandal. Napisałem maila do PR managera w przedstawicielstwie Mercka w Polsce i otrzymałem maila, że powiadomili w czerwcu Min. Zdrowia o tym fakcie (o wstrzymaniu dystrybucji do paxdziernika jak na razie).
Napiszę jeszcze maila do centrali Mercka na Europę, bo to dziwne postępowanie producenta. Myślę, że ilości Remeronu jakie sprzedawali w Polsce były śladowe i logistycznie im się to średnio opłacało, ale to i tak są jaja.