Skocz do zawartości
Nerwica.com

partycja

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez partycja

  1. Przyznam, że sama miałam potworne problemy ze zmęczeniem i innymi objawami zespołu przewlekłego zmęczenia, które przez długi czas nie dawały mi spokoju. Udało mi się powrócić do normalnego stanu po wielu próbach i błędach. Najbardziej skuteczne były porady kolegi, który sam zresztą borykał się z tą przypadłością kilka dobrych lat. Po tak prostych działaniach, jak m.in. zmiana diety i wychodzenie na słońce zmęczenie zaczęło mijać. Dokładniej opisał to na stronie zpz.naturalneleczenie.com.pl/index.html Nic się tam nie sprzedaje, są jedynie wskazówki, które może tak, jak i mnie kogoś naprowadzą. -- 23 cze 2013, 07:50 -- Przepraszam za nieaktywny link w poprzednim poście, wstawiam tutaj ponownie http://www.zpz.naturalneleczenie.com.pl
  2. Dokładnie, leki mogą pomóc na lęki, złe samopoczucie, ale też nie zawsze. Leki nie są złotym środkiem, więc nie polecam. Jest to raczej już ostateczność, gdy już faktycznie nie wie się co zrobić. W tej sytuacji spróbuj terapii, mam nadzieję, że natkniesz się na dobrego psychoterapeutę. A, no i ćwicz. Ćwiczenia fizyczne BARDZO poprawiają samoocenę.
  3. partycja

    Co zrobić?

    No nie zrozumieją, przecież to nie depresja, powinno minąć. Spróbuj przełamać się na rozmowę z psychologiem szkolnym, naprawdę nikt nie musi o tym wiedzieć. Jednak i ci są różni, więc z dystansem i w razie czego szukać dalej. W Twoim wieku albo to minie, albo pogorszy. No i nie rób testów, to strata czasu.
  4. partycja

    Dystymia?

    Niestety z lekarzami w kwestiach psychicznych tak to jest, że oprócz przepisania leków to wiele nie pomogą, więc trzeba sobie radzić samemu. Nie wiem jakie odczucia macie z terapiami, które też tu niektórzy proponowali, ale ja osobiście nie wspominam ich najlepiej. Jest to rozbełtywanie wszystkiego, co niekiedy prowadzi do jeszcze większego zmieszania i zagubienia niż na początku. Ciągłe wchodzenie w przeszłość, teraźniejszość i jeszcze w tak dziwnych sferach, że człowiek nigdy by nawet na nie nie wpadł. Nie sądzę, żeby zastanawianie się nad tym czy wczoraj szło się jedną ulicą czy drugą miało większe znaczenie. A z badaniami to jest tak, że trzeba robić naprawdę drogie i dokładne, jeśli chce się dowiedzieć czegoś konkretnego. Zwykła morfologia pomoże, kiedy już faktycznie jest duży problem. I suplementacja jest fajna i pomocna, kiedy wie się co brać i w jak dużych ilościach, bo szukanie swoich minimalnych niedoborów(które też mogą mieć ogromny wpływ na organizm) twa czasem wieczność. Twoje szczęście, że jeszcze dajesz sobie radę i nie rozwalasz sobie życia z powodu swojego stanu. No i podziwiam, że medytacja cokolwiek daje, u mnie nic nie zmieniała. Powodzenia.
  5. partycja

    Samotność

    Zwykle wszystko stoi na przeszkodzie. I nawet jeśli zmusi się do spotkania lub rozmowy to nic z tego nie wyjdzie. Pozostanie tylko potworna niechęć i złe doświadczenia, które będą tylko kolejnymi przeszkodami.
  6. partycja

    Dobry wieczór.

    Skoro już tu jestem to się przywitam. Ze mną jest jak jest już od kilku lat. Zaburzenia nastroju, snu, brak zainteresowań, celów, ataki lękowe, myśli samobójcze itd. Co jakiś czas różne odczucia się nasilają lub słabną. Zdarzało się, że nie potrafiłam spokojnie wejść pod prysznic przez kilka tygodni lub miałam lęki trwające nawet całą noc, przy których dostawałam wręcz drgawek bez powodu. Innymi razy bez większych objawów po prostu żyłam, bo żyłam, aby wstać, zjeść, położyć się. Przykładów różnych sytuacji można by wiele wymieniać, ale teraz już nie ma to większego znaczenia. Jestem już po: wizytach u psychologów, psychoterapeutów, suplementacji, lżejszych lekach(bo do psychiatry nie zdecyduję się pójść), szukania pomocy wśród bliskich, ciągłych zmianach otoczenia(ostatnio mam cały pokój w prześcieradłach, żeby na nic nie patrzeć i takie inne). Właściwie już średnio liczę na pomoc. Jednak wpadłam, żeby i tego spróbować, bo czemu nie. Koniec końców nawet jeżeli mój stan jest naturalny, jak często mi się zdaję, to nie radzę sobie z nim i przy pogłębiającej się bezradności boję się, że któregoś dnia już nie wytrzymam. Miło Was poznać.
×