Skocz do zawartości
Nerwica.com

Monika90

Użytkownik
  • Postów

    14
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Monika90

  1. Już kiedyś udzielając się tutaj ktoś napisał mi że oprócz fluoksetyny przydałby mi się jeszcze jakiś lek. Mówiłam o tym mojej lekarce to powiedziała że nie będzie mi dawała nic innego bo fluoksetyna jest dobra i nie uzależnia. Wcześniej przed fluoksetyną brałam mozarin ale totalnie na mnie nie działał. Dziewczyny a ta podwyższona gorączka, ten ból lewej ręki i chorej nogi? te straszne duszności? Myślicie że to związane z nerwicą? Na wizycie u mojego lekarza ( chirurga naczyń) mówiłam mu że boję się że mam zakrzepicę to powiedział że to jest praktycznie nie możliwe tym bardziej że prawie codziennie biorę acard. Sama już nie wiem, panikuję. Jeszcze po tej dzisiejszej akcji z tą sąsiadką przez cały dzień odczuwam lęk, taką obawę że może dzisiaj w nocy umrę beznadzieja...
  2. Witam. Dawno się tu nie udzielałam ale nadszedł czas niestety że muszę prosić Was o poradę. Od ponad dwóch miesięcy nie biorę fluoksetyny. Czułam się po niej lepiej nie miałam już bezpodstawnych lęków, byłam pełna życia, dosłownie jak by ktoś tchnął we mnie nowe życie. Jedyne co mi nie przeszło to natręctwa. MOJA NAJGORSZA ZMORA :(te myśli o śmierci, że komuś coś się stanie itd. straszne. tzn natręctwa były ale umiarkowane. Dosyć fajnie się czułam. Od jakichś dwóch tygodni znowu się zaczęło. Najpierw nie dostałam miesiączki. Chodziłam wściekła, przestraszona że mogę być w ciąży albo że jestem na coś chora i dlatego jej nie dostałam. Myśli stąd bo ginekolog stwierdziła że mam powiększoną macicę. Dostałam tabletki na wywołanie okresu. Okres dostałam a ja dalej czuję się FATALNIE. Duszności, agresja, wściekłość, ból lewej ręki promieniujący do środkowego palca, lekki ból przy kaszlu. Do tego często przez ostatnie tygodnie kręciło mi się w głowie. Często jest mi słabo tzn takie uczucie jak by odrealnienia. Często tak mam jak już jestem śpiąca. Czuję się jak bym była omamiona. Dziś w nocy moja sąsiadka wołała o pomoc bo chyba coś jej się działo ( jest zchorowana). Przestraszyłam się, zaczęłam się trząść, dostałam niemiłosiernych drgawek, cała latałam, dopiero przyszła do mnie mama i się uspokoiłam. ( mam świra na punkcie śmierci) Teraz siedzę i czytam co mi może być. Do tego doszedł stan podgorączkowy 37 stopni, i ból lewej nogi na stopie. Dodam jeszcze że jestem chora, mam obrzęk limfatyczny i teraz sobie wkręcam że może mam te duszności itd bo dostałam zakrzepicy, zatoru albo mam jakąś niewydolność serca. BŁAGAM pomóżcie bo chyba zaraz zwariuje. Co to może być?
  3. Prywatnie. Ja chodzę właściwie po recepty właśnie, ale muszę przyznać że wizyty trwają pół godziny i babka zdaje się całkiem szczerze podpytywać co u mnie, jak się czuję, jak postępy itd. Czasem nawet "przegaduje" nawet ze mną kilka dodatkowych minut. Tak więc - ja bym polecał "prywaciarzy". Wiadomo, że bardziej się będą tobą przejmować za 100 złotych niż za 10 spytałam z ciekawości bo ja byłam raz prywatnie i byłam bardzo zadowolona. Babka siedziała ze mną chyba z godzinę czasu, pytała o wszystko ze szczegółami, czułam że się interesuje. Niestety teraz nie mogę sobie pozwolić na prywatne leczenie. -- 24 sie 2013, 16:38 -- tak się czasem dzieje, zwłaszcza na początku brania tego leku - ja tak miałem po innym SSRI - fluwoksaminie, zasypiałem co dwie godziny, potworna senność, musiałem odstawić Ja mam podobnie. Co chwilę jestem śpiąca. Np wczoraj poszłam spać o 23, obudziłam się o 8 i poszłam dalej spać. Obudziłam się totalnie bez życia o godz 15.. Przy najbliższej wizycie muszę to wszystko powiedzieć bo to chyba nie jest normalne. Ja nie żyję tylko wegetuję a przecież nie o to chodzi. -- 24 sie 2013, 16:41 -- monika CBT to psychoterapia poznawczo-behawioralna, jedyna poparta naukowo inne psychoanalizy itp. to gnioty. Certyfikat psychoterapeuty jest potwierdzeniem uzyskania kompetencji, kwalifikacji i wiedzy do wykonywania zawodu psychoterapeuty, czyli teoretycznie masz pewność że nie jest to żaden naciągacz. Co do psychiatrów to ja dopiero po 3 latach leczenia znalazłem taką pani doktor. która miała wiedzę i kompetencje, samo to że pierwsza wizyta trwała dobrą godzinę o czymś świadczy, wywiad był bardzo dokładny od podszewki. Duża większość lekarzy psych. z którymi miałem do czynienia to konowały. Ponad godzinę? Na nfz? Moja wizyta trwa z 10-15 min.. Zapytam o tą terapię tej mojej lekarki.
  4. Szczerze mówiąc wydaje mi się że tak. Nigdy nie miałam zbyt wielu przyjaciół jednak zawsze ktoś obok mnie był. Od jakiegoś czasu jestem sama jak palec i widzę że zamknęłam się na świat. Mam za sobą wiele porażek np zwolnienia z prac, nieodwzajemnione uczucie i to wszystko chyba się nawarstwiło.. Co to znaczy certyfikowany psychoterapeuta CBT? tak z ciekawości, chodzicie na nfz do pychiatry? Bo ja chodzę na nfz ale mam wrażenie że traktuje mnie ona powierzchownie i w pośpiechu. Mam wrażenie że nie interesuje się zbytnio tym co mam do powiedzenia tylko pyta co u mnie czy coś się zmieniło i przepisuje recepte. Czy u Was też tak to wygląda?
  5. Tak samo miło je wypowiadać :) Znam to, te poczucie że musi się kogoś mieć bo inaczej nie osiągnie się szczęścia. Mi się udało nieco uwolnić od tego podejścia, nie całkiem niestety, ale znacznie. Chodziło mi o nieco inny aspekt "prawa do szczęścia". Chodzi o to że teoretycznie każdy z nas szuka drugiej połówki, tej "jednej jedynej". I co począć kiedy myślę że znalazłem taką a teraz ona nie żyje? Wiązać się z kimś nowym to oznacza albo że źle myślałem o mojej zmarłej ukochanej, albo że ta nowa osoba jest niejako "zastępstwem". Oba warianty są nie w porządku odnośnie nich. Porypane to strasznie, ale nic nie mogę poradzić na takie rozmyślania mam nadzieje że ja w końcu też zrozumiem że to że znajdę drug połówkę to nie znaczy że rozwiążą się wszystkie moje problemy a choroba zniknie od tak. Muszę w końcu stanąć na równe nogi i uwierzyć że to ja powinnam tak pokierować swoim życiem aby być szczęśliwą i że nie mogę uzależniać swojego nastroju od tego czy kogoś mam czy nie. Ja uważam że trochę błędnie myślisz. Myślę że kobieta ta byłaby szczęśliwa gdybyś ułożył sobie na nowo życie i najzwyczajniej w świecie był szczęśliwy. To że poznasz kogoś nie znaczy że zle o niej myslałeś czy też ta nowa osoba będzie zastępstwem. Wiesz każdy z nas potrzebuje miłości i choć trochę uczucia dlatego myślę że pora zacząć zamykać za sobą przeszłość a otworzyć sie na nową przyszłość. Zaufaj cieszyłaby się widząc Ciebie szczęśliwego i spełnionego :) Nie wiem ale chyba jestem złym doradcą Swoją drogą czy chciało się Wam spać po fluoksetynie? Bo zamiast mnie pobudzać działa nasennie. Zawsze po jej zażyciu chce mi się mocno spać..
  6. Tylko wiesz ja sama nie wiem czy to dlatego że nie mam znajomych czasem nie blokuje mnie przed wyjściem do ludzi. Tzn przez to że jestem samotna czuję się jak wyrzutek, zaś przez to że czuję się jak wyrzutek wstydzę/boję się, wyjść między ludzi. Np mam problem z wyjściem z domu. Nie lubię nigdzie chodzić sama a jesli już to zawsze wybieram drogę po której chodzi jak najmniej osób. Kiedyś już miałam takie "jazdy", minęło mi ale teraz niestety znowu to mam. Dlatego zastanawiam się czy to przez chorobę czy przez tą samotność? Poczytałam trochę o paroksetynie i też uważam że ten lek były lepszą opcją niż fluo. Dzięki za podsunięcie pomysłu, na pewno przy najbliższej wizycie wspomnę o tym leku swojej dr. -- 22 sie 2013, 13:07 -- Offtopy są tu na porządku dziennym i nikt nigdy nie ma za złe :) Oczywiście ze możesz, nigdy nie ukrywałem że leczę się z depresji. Z bardzo pozytywnym rezultatem na szczęście jak na razie (tfu,tfu). Co do tego co piszesz że moze lepiej byś się poczuła majac kogoś - ba! ja też tak myślę. Ale nauczyłem się już że nie można z tego sobie zrobić głównego celu, jedynej metody na wyjście z choroby. Ja się czasem niezmiernie dziwię jak czytam jak ktoś pisze o tym jak źle się czuje i jak to wpływa na relacje z jego dziewczyną / chłopakiem... w tym momencie zawsze robi mi się automatycznie STOP - ŻE CO? Jak można mieć depresję będąc w związku..? Dla mnie to jest główny powód tejże... No ale najwyraźniej może tak być, nie każdy jest taki sam. Mi w tej kwestii bardzo pomógł właśnie Seronil, bo mam po nim strasznie obniżone libido i frustracja z powodu niemożności spełnienia w sferze seksualnej mi odeszła. Jeśli zaś chodzi o niecielesny aspekt bycia z kimś to obecnie jestem na takim etapie że całkiem dobrze czuję się sam, nie wierzyłem kiedyś że coś takiego powiem, ale jednak :) Przez pewne sytuacje zraziłem się do kobiet na chyba dłuższy czas, zresztą w ogóle jako "wdowiec" mam rozkminki czy w ogóle "mam prawo" jeszcze z kimś próbować się wiązać. Mam kilkoro znajomych z którymi spędzam weekendy, w tygodniu mam forum żeby sobie pogadać z ludźmi... i jakoś się zyje :) Hehe, to dopiero off-top To super bardzo się cieszę ze z pozytywnym skutkiem :)) miło usłyszeć pozytywne słowa i wieści że ktoś idzie ku lepszej stronie życia :) Fakt masz rację, nie można bycia z kimś traktować jako jedyne wyjście z choroby. Z tym że mój charakter jest od tego uzależniony. Gdy jestem sama to jestem smutna, zdołowana, mam czarne myśli gdy kogoś poznaje jestem zupełnie inna osobą. Boję się że kiedyś gdy kogoś poznam i mi z Tą osobą nie wyjdzie to załamię się jeszcze bardziej i zrobię coś głupiego. To możemy podać sobie rękę bo ja również się sparzyłam z tym że na facetach Jasne że masz prawo do uczucia, do miłości, każdy z nas ma prawo, każdy z nas zasługuje na uczucia. Moim zdaniem osoby dotknięte depresją czy też nerwicą to osoby bardzo wrażliwe a takim najwięcej należy się uczucia
  7. a na co chorujesz jeśli mogę oczywiście wiedzieć? Ja nie mogę zażywać niczego z kofeiną czyli np nie mogę pić kawy bo od razu mnie trzepie tzn spina mi mięśnie i mam takie nerwowe drgawki jak by, trzese się z zimna itp... Pomyślę o tej hydroksyzynie. Kiedyś zanim wybrałam się do psychiatry miałam ją przepisaną od lekarza rodzinnego bo miałam silny lęk i obawy że zabije swoich bliskich. Szkoda slów, ta nerwica czy co to jest, dała mi już nieźle popalić a przecież jestem jeszcze młoda. Czasem się zastanawiam czy mój humo po prostu nie jest wywołany przez to że jestem samotna, brak znajomych, faceta itp. Może jak bym miała przy sobie bliskich to mój humor były lepszy? Z drugiej zaś strony wiem że przecież jest dużo takich osób i jakoś sobie radzą, nie to co ja. Co o tym sądzisz? Sorki za offtopa. wylewam nie potrzebnie swoje żale..
  8. mam nadzieje że jakoś wezmę się w garść i mnie również się uda wyjść z tego dołu aczkolwiek póki co jakoś słabo to widze. Codziennie mówię sobie że wyjdę z domu pojadę do centrum handlowego poroznoszę cv a gdy przychodzi następny dzień to czuję blokadę i nie chęć dlatego nie robię nic... -- 21 sie 2013, 20:52 -- Wcześniej brałam Mozarin ale mi nie pomagał. Tzn czułam się po nim, bardziej "wylajtowana" ale natręctwa miałam nasilone tak samo jak przed braniem lekarstw. Sama już nie wiem co mi jest. Czy to nerwica natręctw, czy może NN z depresją czy co? Moja lekarka mówi że to NN i oprócz tego mam chyba zaburzenia osobowości czy jakoś tak.. Dziwi mnie to że teraz jak zaczęłam się leczyć to mam taki spadek humoru, nie wychodzę z domu. Za nim zaczełam się leczyć to owszem miałam stany depresyjne ale przynajmniej miałam tą chęć aby wyjść z domu poszukać pracy, zrobić coś ze sobą. Teraz chyba wegetuje bo życiem to nie można tego nazwać :|
  9. Czyli to jest ten jak to mówicie atak? Ile to trwa? Bo szczerze mówiąc ja mam już dość. Chciałabym wziąść się za siebie, znaleść pracę, poznać kogoś i wynieść się stąd ale niby jak to zrobić skoro ja nawet mam obawy przed wyjściem z domu? :| Dodatkowo jak już np jestem zmuszona gdzieś wyjść to zabieram ze sobą mamę ( czuję się przy niej pewniej) ale mimo że przy mnie jest to czuję się jak bym szła gdzie obok, jak bym była gdzieś za szybą. Po jednej stronie ludzie którzy pracują, są radośni, a po drugiej taka omamiona, smutna bez motywacji. Sama już nie wiem co mam robić
  10. hej! Od ponad 2 miechów biorę fluoksetynę. Na początku tak jak już wcześniej tu pisałam czułam się po nich tragicznie. Nasilony niepokój i lęk, brak apetytu, myśli samobójcze. Teraz wszystko wróciło do normy. Niepokoi mnie jednak fakt że mimo brania tego leku od ponad 2 miesięcy dalej mam natręctwa. Tzn natręctwa nie mają już aż tak dużego nasilenia jak przed braniem fluo, nie ma tak dużego niepokoju ale i tak nadal są i uprzykrzają mi życie. Ciągle chce mi się spać, chodzę smutna, nic mi się nie chce, od kilku tygodni nie wychodzę z domu. Nie wiem sama czy to przez to że teraz zostałam całkowicie sama i czuję się jak jakiś wyrzutek czy może to przez tą nerwicę czuję jak by życie przeciekało mi przez palce a ja nie jestem w stanie nic z tym zrobić. Głupio mi przed domownikami że codziennie siedzę w domu i moim jedynym obowiązkiem jest sprzątanie w domu. Rodzice co chwile naciskają abym szukała pracy al nie wiedzą że boję się wyjść z domu.. Czy miał ktoś tak?
  11. Mam nadzieje poczekam jeszcze kilka dni bo nie wiem czy dłużej wytrzymam. Teraz doszło do tego że nawet boje się sama zostać w domu, czuje ten cholerny lęk i napady paniki mam ;/ Nie, brałam już Mozarin. Po Mozarinie miałam mieszane uczucia, przez pierwszy tydzień czułam się jak zdechły pies a potem czułam się taka wylajtowana, nie przejmowałam się niczym zbytnio z tym że na nerwice natręctw która ni daje mi spokoju nie pomógł mi wcale. Dlatego zdecydowałam się iść do mojej lekarki, powiedzieć jej o sytuacji i ona zdecydowała że zmienimy lek na Fluoksetyne. Szczerze? Gdybym wiedziała że tak okropnie będę się po niej czuć to wolałabym zostać przy Mozarinie i czekać aż mi pomoże. Na każdego działa inaczej Fluoksetyna ale ja jej nie polecam. Czuje się fatalnie A powiedz mi czy mogę łączyć Fluoksetynę z Relanium? Bo dziś wzięłam jedną tabletkę bo musiałam się jakoś uspokoić bo tak byłam spanikowana ;/ orientujesz się może?
  12. a wiesz może ile to będzie trwało? bo ni wytrzymuje już psychicznie od tej sytuacji. Jestem fizycznie i psychiczni wypruta przez te tablety ;/ przez to że nie jem jestem osłabiona i ogólni czuje sie do d... zastanawiam się czy nie isc w poniedzialek do lekarki powiedziec jej o tych objawach i prosic o zmiane leku bo jak tak dalej pojdzie to nie pociagne.. Najgorszy ten cholerny niepokoj, dzis caly dzien trzyma mnie jakis lęk, jak bym sie czegos bala. Jutro mam wazny dzien a cos czuje ze nie dam rady
  13. Hej wszystkim. Jestem na fluoksetynie 11 dzień. Czuję się okropnie. Czuję głód ale nie potrafię nic przełknąć. To tak jak bym czuła głód ale nie chciało mi się jeść :| jestem tym przerażona. Kolejne co mnie bardzo martwi to to że codziennie odczuwam baaardzo silny niepokój który uniemożliwia mi normalne funkcjonowanie. Nie mogę się do niczego zmusić, wszystko odkładam na później a potem i tak tego nie robię. Jestem jak warzywko, czasem coś zjem, pogadam, śpię i nie robię oprócz tego zupełnie nic oprócz siedzenia czasem na kompie. Kochani bardzo mnie to niepokoi więc pytanie do Was czy tak się dzieje zawsze przez pierwsze tygodnie zażywania tej fluoksetyny? depas: napisaleś mi że tak się zazwyczaj na początku dzieje że są zwiększone lęki itp ale ja już biorę je ponad tydzień, czuję się fatalnie i jestem cała spanikowana. Wzięłam rano fluoksetynę potem zasnęłam i gdy obudziłam się czułam silny niepokój aż musiałam wziąść relanium bo nie umiałam zniesć tego okropnego uczucia. Teraz nawet jak do Was pisze to czuje w brzuchu i w całej sobie to uczucie zdenerwowania, spanikowania i niepokoju ((( ;(
  14. Witam. Od kilku dni biorę fluoksetynę. Wcześniej przez 2 miesiące brałam Mozarin ale nie pomagał mi wcale. Mam nerwicę natręctw i stany depresyjno lękowe. Lekarka zmieniła mi Mozarin na Fluoksetyna i hmm jak by to powidzieć... Czuję się jeszcze gorzej niż jak brałam Mozarin. Po Mozarinie czułam się bardziej wylajtowana a od kilku dni odkąd zaczełam brać fluoksetynę mam napady niepokoju ( bardzo mocnego niepokoju) mam dziwne myśli np że moje życie jest do ....., nic mnie dobrego w życiu nie spotka, i pojawiły się znowu te okropne lęki że może bym sobie coś zrobiła. Wiem że tego nie zrobię ale jednak to okropne uczucie ze jednak może? się znowu pojawiło... Powiedzcie mi czy wy też tak mieliście?
×