Skocz do zawartości
Nerwica.com

agulk11

Użytkownik
  • Postów

    22
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia agulk11

  1. Powiem, że w medycynie nie ma nic niemożliwego:) Ale raczej przy zapaleniu pęcherza i cewki w moczu powinny być bakterie i leukocyty. Czasami też mogą być erytrocyty. Jeśli przyszłabyś do lekarza z idealnymi wynikami to każdy by powiedział, że jest ok i nikt by tego nie drążył:) Więc generalizując - nie masz zapalenia pęcherza ani cewki, ani raka sromu:) Częste siusianie może być psychogenne:) Także mówię Ci, naprawdę nie masz się czym przejmować, tym bardziej, że badania masz w porządku. -- 08 cze 2013, 17:28 -- Co do wzroku to nie jestem pewna, raczej nie jest psychogenne. Ale poza poważnymi chorobami pogorszenie wzroku może być spowodowane przemęczeniem, niedoborem wit A czy zespołem suchego oka. Jeśli nadal będzie się to utrzymywać to idź do okulisty, bo może będą Ci potrzebne okulary:) I tyle:) A co do reszty to jak najbardziej - wszystko można sobie wymyśleć:) Ja ostatnio doszłam do wniosku, że gdybym naprawdę była ciężko chora, to któryś z lekarzy, których odwiedziłam na pewno by to zauważył! Też tak pomyśl, to pomaga. A poza tym to faktycznie tak jest, że zewsząd słychać informacje o raku, badaniach, mnóstwo straszeń ze strony mediów i wogóle. Ale to chyba trochę przesada, w rzeczywistości nie ma tak źle na świecie. Jasne, trzeba się badać:) Ale trzeba zachować zdrowy rozsądek. Jeśli setny lekarz mówi, że jest ok, to raczej jest ok:) Tym bardziej, że badania są dobre. A co do jelit to tak - ból brzucha, biegunka - jak najbardziej psychogenne. Przecież każdy jak się zdenerwuje to boli go brzuch:) Też mam zespół jelita drażliwego i od kiedy w to uwierzyłam, to objawy są bardzo, bardzo sporadyczne:)
  2. No oczywiście, że nie można przesadzać:) Ale magnez w tych tabletkach bardzo słabo się wchłania, a bez wit. B6 to już prawie wogóle. Ale mi pomogło, to znaczy, że trafiłam w przyczynę:)
  3. Ja też nieraz dzwoniłam po pogotowie, ale zawsze byłam chyba za mało przekonywująca, bo tylko kazali mi się uspokoić i napić herbatki z melisy:D jovana80 ---> Jak tam Twoja wizyta u gina?:) Pewnie wszystko dobrze:) A ja Ci powiem, że tez kiedyś przerabiałam endometrioze, byłam przekonana, ze ją mam, poszłam do gina z nastawieniem na skierowanie na operację A tu się okazało, że żadnej endometriozy nie ma i w zasadzie nic nie było miałam robione USG przezpochwowe i lekarz mówił, że w tym USG wychodzi end. jeśli się ją ma. Z moim drżeniem dziś nieco lepiej. Łykam sobie Citabax i magnez. I chyba ten magnez działa:D stwierdziłam, że przez ostatni stres pozbawiłam się całkowicie magnezu i moje mięśnie odmówiły posłuszeństwa. Rany, byłam tak słaba, że nie mogłam ustać przy myciu naczyń, nie mogłam utrzymać filiżanki w ręce, a o podparciu się łokciem już nie było mowy. Mam nadzieję, że u Was wszystko ok:) Dobrej nocki :)
  4. Kobieta chciała Cię uspokoić a nie zdawała sobie sprawy, że będzie na odwrót. Ja też zapamiętałam tylko słowa, że jak mi nie przejdzie to wyśle mnie do neurologa:D no i ten neurolog mi chodzi po głowie cały czas. Na zajęciach psychiatra mówił, że należy się wystrzegać zlecania badań hipochondrykom, bo to im wcale nie pomoże, a tylko utwierdzi w poczuciu choroby:D No i masz babo placek:D
  5. No ja tak mam:) Jak mi jedne wyniki wychodzą dobrze, to już myślę jakie zrobić następne... Kiedyś po jednych badaniach miałam z miesiąc spokoju zanim dopadły mnie lęki. Ale teraz to już będąc w jeden dzień u jednego lekarza mam takie wątpliwości, że biegłabym do następnego zaraz na drugi dzień. No wiadomo, że nie mogę, bo bym zbankrutowała:D oczywiście nie mogę przez ubezpieczenie, bo tam są kolejki, a ja jak sobie coś umyślę to chcę wiedzieć już!:) Ja na twoim miejscu bym powiedziała o tym, że Cię boli skoro już tam będziesz. I tak tam pewnie nic nie masz złego :) -- 06 cze 2013, 17:52 -- Ja jestem teraz bardzo happy, bo znalazłam w sieci olbrzymią książkę na temat drżenia psychogennego. A więc takie naprawdę istnieje:) Heh, dobrze się upewnić Pamiętam jak na zajęciach psychiatra nam mówił, że nerwicowe choroby to są takie do których ciężko coś konkretnego przypasować. Niby myśli się o jakiejś chorobie, a jednak coś jest inaczej niż klasycznie. I wielorakie dolegliwości. Raz brzuch, raz głowa, raz zaburzenia czucia. Za chwilę nic, za pół roku coś innego. I że to jest właśnie nerwica:) No ja tak mam i to trzyma mnie przy życiu, bo jest jakaś nadzieja. A najbardziej mnie złości jak tam w tym głupim mózgu mi echo woła: "A może jednak jestem chora...". Łeh :)
  6. Wiola---> a możesz napisać coś więcej o tym? :) Tzn. jakie miałaś objawy i co ostatecznie stwierdzono i wogóle.
  7. No nie wiem. Takie przypadki są rzadkie. Skoro chodzisz od lekarza do lekarza i żaden z nich nie widzi nic podejrzanego to może faktycznie nic nie ma. Trzeba w to uwierzyć i się uspokoić a nie nakręcać się i popadać w hipohondrię. Też tak kiedyś uwarzałam jak ty i źle się to dla mnie skończyło. Życzę Ci, żebyś wcześniej niż ja zmieniła nastawienie.
  8. Pocieszę Cię, że rak sromu jest bardzo, bardzo rzadki, więc na pewno go nie masz :) A ja tak sobie myślę dziś o tej całej nerwicy i stwierdziłam, że robimy błąd "nie wierząc w nią". Właśnie na ilu forach czytałam wypowiedzi znerwicowanych osób, każdy pisze: "nie wierzę, że od nerwicy to wszystko! Tak źle się czuję, musi być jakaś przyczyna". Ja też tak myślę, muszę się przyznać. Ale kiedy weźmie się pod uwagę istotę nerwicy, to takie objawy chorobowe są jak najbardziej możliwe. Przewlekły stres, ciągłe napięcie. Ciągła telepawka przed egzaminami, strach czy zaliczę, presja ze strony mamy, nadambicja moich rodziców. Chcę zawsze wszystko pogodzić i zamiast słuchać siebie to żyję w ciągłym konflikcie wewnętrznym. Kiedy spotykam się z chłopakiem to ciągle myślę, że tata się obrazi. Kiedy się nie uczę to mam wyrzuty sumienia (zasługa mojej mamy, bo przed nią nawet gazetę musiałam chować do książki z matmy, żeby udawać, że się uczę. I ciągłe wyczekiwanie czy nie idzie do pokoju sprawdzać co robię). Już nie pamiętam kiedy ostatnio byłam tak naprawdę zrelaksowana. Od liceum żyję w ciągłym napięciu. Kiedy tak przemyślałam sprawę to stwierdziłam, że przez 6 lat miałam może z tydzień względnego spokoju. No i dziwię się potem, że mi ręcę drżą. Stwierdziłam wczoraj, że umysł ma ograniczoną dozę napięcia. Kiedy nie potrafi sobie z tym radzić to oddaje trochę tych problemów do ciała. No i mamy nerwicę. Która właśnie polega na tym, że mamy somatyczne dolegliwości, ale spowodowane emocjami. Cierpimy jakbyśmy były naprawdę chore fizycznie. A tymczasem cierpi nasz umysł. A my nie wierzymy w to. I zamiast wziąć byka za rogi i walczyć z problemem, który siedzi u nas w głowie, to szukamy fizycznych przyczyn, raków, guzów, sm`ów i innych dziadostw. A nerwica panoszy się w nas podstępnie i zabiera nam kolejne dni z życia. -- 06 cze 2013, 15:42 -- Oj kochanie, uwierz, że samej może być Ci ciężko. Też kiedyś tak myślałam, że dam radę, że wyjdę z tego sama. Ale niestety, im więcej mija czasu, tym trudniej. Ja sama potrafię się tak nakręcić, że ze zwykłego bólu kostki mam raka kości z przerzutami do mózgu. Wypieki na twarzy i ciśnienie chyba z 200. Piszesz, że nie możesz odróżnić prawdy od fikcji - mam tak samo:( Ale wtedy dzwonię do chłopaka i dużo z nim rozmawiam. I dopiero on mi uświadamia prawdę. On mówi mi co sobie wymyśliłam i jak bardzo jest to niedorzeczne. A potem przyznaję mu rację i oboje się z tego śmiejemy. Nie dasz rady sobie sama kochanie. Bo im dłużej będziesz z tym sama tym bardziej będziesz się w tym zatracać. I powiem Ci, że też się lepiej czuję jak ćwiczę codziennie. Nie wiem dlaczego rzuciłam to, chyba mi było szkoda czasu. A teraz mam za swoje -- 06 cze 2013, 15:50 -- Ja np. biorę leki, bo bez tego nie dałabym rady. Ostatnio dostałam Citabax i dr powiedziała, że przez pierwszy tydzień będę się źle czuć. Dziś jest trzeci dzień i w sumie trochę się uspokoiłam, wiec myślę, że zaczynają działać powolutku. -- 06 cze 2013, 15:51 -- anka00---> przykro mi z powodu pracy -- 06 cze 2013, 16:11 -- I jeszcze mam pytanie:) Pamiętacie historię swojej hipochondrii? Bo ja pamiętam jak pewnego razu będąc w liceum miałam do wypełnienia kartę zdrowia. No i ja tam podkreślałam wszędzie zdrowy, zdrowy, zdrowy :) No i w pewnym momencie pomyślałam: "A może jestem chora? Każdy jest na coś chory więc dlaczego ja mam być zdrowa niby??". No a potem poszło jak kostki domina. Moja koleżanka z gimnazjum zmarła na raka kości przed 18stką. Miałam wyrzuty sumienia, że ona zachorowała a ja jestem zdrowa... Boshhh, co za niedorzeczność :/ A potem mając 17 lat uprawiałam seks z chłopakiem (znajomym w sumie) na dyskotece. Miałam tak silne poczucie winy, że wymyśliłam sobie, że musi mnie spotkać jakaś kara za to. I najpierw wkręciłam sobie, że pewnie jestem w ciąży. Byłam tak zestresowana, że z tego wszytskiego spóźnił mi się okres! No ale jak już wiedziałam, że jednak nie jestem w ciąży to myślałam, że nie uszedł mi ten beztroski seks na sucho. No i ja sobie wymyśliłam, że pewnie mam HIV. i przez 3 lata nie zrobiłam testu, bo tak okropnie się bałam. Oczywiście nie miałam HIV. Ale od tej pory tak jakoś lubię wmawiać sobie różne choróbska:)
  9. anka00 Ja również trzymam kciuki!:) Powodzenia. jeraha, dzięki za słowa otuchy:) Ja nadal trzęsę się jak galareta, no ale próbuję z tym walczyć, nie zwracając na to uwagi. Chwilę jest lepiej, chwilę gorzej. No zobaczymy jak to się skonczy :)
  10. Dobre i pół roku:) O rany, pół roku szczęścia i niczym niezmąconego spokoju.
  11. Taaa, napewno. To nie ma wątpliwości. Ja sm przerabiam już drugi raz. Pierwszy jak miałam neurologię na studiach.
  12. Ja miałam pełne badanie neurologiczne (młoteczki, odruchy, próba palec noc, kolano pięta i to wszystko) jakieś 3 lata temu. Trafiłam do psychiatry, który był też neurologiem i mnie zbadał przy okazji, ale wszystko było ok. Teraz nie miałam badania, bo objawy neurologiczne mam niecały tydzień i psychiatra stwierdziła, że póki co się wstrzymamy z neurologiem. Ale wczoraj mnie jednak coś tam pobadała i stwierdziła, że ogólnie jest ok. Więc trzymam się póki co tej wersji, chociaż w głowie mi gdzieś tam dudni, że na sto procent pani doktor nie była przekonana:D Ratunkuuu, obsesja nie zna granic:D
  13. Ja to Cię polubiłam:) eh, szkoda, że się nie znamy na codzień:) I właśnie tak sobie myślałam o piciu alkoholu z lekami, no ale wstydziłam się zapytać o ty psychiatrę, pomyślałam, że następnym razem zapytam:) Też kiedyś brałam Afobam, ale nie pomagał mi, ostatnio to musiałam brać kilka razy dziennie. Wczoraj dostałam Citabax no i zobaczymy. Podobno działa dopiero po dwóch tygodniach, a na początku mogę się czuć gorzej. No, wszystko się zgadza:) Szkoda, że nie ma jakiegoś cudownego leku na szczęście, po którym człowiek miałby całkiem "wylane":) -- 04 cze 2013, 23:49 -- Właśnie jak byłam na zajęciach z psychiatrii to była w szpitalu pacjentka, która miała odwyk od benzodiazepin. Uzalezniła się a z objawów to drżały jej ręce. No i ja też już przechodziłam fazę, że to może uzależnienie od Afobamu i tak drżę
  14. Ja tak chodzę od lekarza do lekarza. I mam wrażenie, że chyba tylko po to, żeby po raz setny usłyszeć, że wszystko jest ok. Wracam do domu i obmyślam jakiego lekarza jeszcze nie odwiedziłam. I myślę: jeszcze tylko to i to i tyle, dam sobie spokój. Ale nie. Zrobię te badania i mam listę następnych. Kiedyś w kalendarzu wypisałam sobie do jakich lekarzy jeszcze mam iść. I wyrzuciłam ją jak zobaczyłam swoją niedorzeczność... A teraz tak sobie myślę, że skoro człowiek odwiedził 20 lekarzy w ciągu dwóch lat, każdy z nich się trochę tej medycyny uczył, każdy coś tam wie, ma jakieś doświadczenie i załóżmy że jest mądrym człowiem. Gdyby naprawdę nam coś było to któryś z nich by to zauważył. :) jeśli tylu z nich mówi, że jest ok to HALO! może faktycznie jest ok, trzeba olać sprawę i cieszyć się życiem:)
  15. No ja własnie też tak mam. Taką zmienność objawów. Chwilę mam drżenie głowy. Za chwilę drżą mi nogi. A potem nie mogę opanować drżenia rąk. Za godzinę znów trzęsę się jak galareta z zimna. No i wszystko przechodzi na pięć minut i cyrk zaczyna się od początku. A byłeś z tym u lekarza? Jeśli tak to co ci powiedział?
×