Odkąd rzuca palenie jej stopień nerwowości wzrósł o 100000%, cokolwiek zrobię ona tego nie akceptuje tylko robi mi wyrzuty, od tego co mówię, robię na śniadanie ... do jazdy samochodem.
Powiedziała mi że po prostu nie ma ochoty, że nie widzi we mnie kogoś do rozmowy, a jak ja chcę rozmawiać to mam to robić, ale cokolwiek bym nie powiedział zaraz jest kończenie rozmowy 1 wypowiedzią. Dodam że to już 3 próba rzucania fajek i za każdym razem było podobnie. Tylko że za każdym razem się rozstawaliśmy, teraz już razem mieszkamy. Najdziwniejsze jest to że do każdej z jej uwag podchodzę poważnie i staram się coś zmienić.
Strasznie jest mi przykro, jak ona nic mi nie mówi co się dzieje w jej życiu, muszę ją ciągnąć za język. Robię tak dużo ona sama to przyznaje, ale to jak ona tego nie docenia jest dla mnie ciosem w plecy.
Chce jakoś temu sprostać i nie ponieść się emocją. Ale nie mam pojęcia jak być chociażby sobą przy takim przygnębieniu. Nie wiem jak znaleźć w sobie siłę i zachowywać się tak jakbym chciał.