Skocz do zawartości
Nerwica.com

Arpad

Użytkownik
  • Postów

    1
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Arpad

  1. Życie mnie zaczyna przerastać. Nawet ciężko mi zacząć bo nie wiem od czego Od 2 lat jestem samotny, szukam szczęścia ale chyba mam pecha. Jednak jakoś dawałem sobie radę, umiałem być silny. teraz już nie umiem. Moja ostatnia porażka strasznie mi dała po tyłku. Od tych 2 lat na nikim mi tak nie zależało, ani też do nikogo się na tyle nie zbliżyłem, co do niej. Była jedną z tych dosłownie kilku osób jakie się w życiu spotyka, kończących zdanie ktore my zaczynamy Bardzo szybko przypadlismy sobie do gustu i zaczęło jej zależeć, zaangażowała się i postarała żebym i ja to zrobił po czym zmieniła zdanie. Na każdy mój krok do przodu robiła 2 w tył. Jednoczesnie proszona o szczerą rozmowę i poinformowanie mnie czy chce wogóle nadal czegoś więcej czy nie, mowila ze probuje jej cos wmowic, przeciez wszystko jest dobrze, dalej chce się ze mną spotykać. Tyle tylko że zawsze miała wymówkę, miala mnie w dupie, nie odpisywala na smsy albo Ledwo co odpowiadala zeby tylko podtrzymać rozmowę. Totalnie mnie zepchnęła na nie wiem ktory plan, oklamujac ze wcale nie. Ostatecznie mnie odepchnęła i twarzą w twarz nie umiała wyksztusić nawet słowa. Dostałem smsa :/ "Masz rację że zachowałam się nie w porządku, to zupełnie nie ma nic wspólnego z twoją osobą, naprawdę cię polubiłam. Tkwie w dziwnej spirali swoich bylych rozpamiętując przeszlosc z wykluczeniem zlych na sile zapomnianych powaznych bledow z ktorymi sie po prostu nie pogodziłam. Jestem chujowym materialem na zwiazek ale nigdy nie chcialam dawac obietnic bez pokrycia ani cie zwodzic, ani razu tak nie pomyslalam. Przepraszam że przez smsa ale tamta sytuacja mnie przerosla a innej szansy miec pewnie nie bede" Swiadomosc ze sa 2 mozliwosci mnie zabija. Albo napisala prawde, to by nawet pasowalo, duzo wspominaala swoich bylych ktorzy ja potraktowali jak smiecia. W takim przypadku zostalem plastrem na ranę.. Wygodnym poki bylo malo zobowiazujaco bo to bardzo mile ale w glebi ducha niechcianym, albo uslyszalem wymówkę i klamstwo. W kazdym razie czuje sie oszukany, nie wiem orzez nią czy przez życie. Nie potrafię o niej przestać myśleć ani jej zapomnieć, tęsknie za nią ale musialem zerwac znajomosc po czyms takim. Nie umiem sie na niczym skupic, na nic nie mam ochoty. W domu narzekają że z pokoju wychodzę tylko żeby cos zjesc. Na studia nie mam sily sie uczyc a sesja za pasem. Jednocześnie kilkoro tak zwanych przyjaciół przestalo utrzymywac ze mną kontakt, zostalem z kilkoma przyjaciółmi, wyskoczenie z kims na piwo w piatkpwy wieczor stalo sie problemem. Na studiach z kolei ludzie wśród ktorych kompletnie się nie odnalazłem. Wszystko to mi sie skumulowało i nie wiem jak żyć, dostałem już nerwicy, huśtawki nastrojów. Są dni albo godziny w ktorych umiem sobie powiedziec badz silny, zyj, ciesz się. A chwilę potem mam ochotę siąść na ziemi i zapłakać
×