Skocz do zawartości
Nerwica.com

kruszek

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez kruszek

  1. nie sądziłam, że kiedyś zawitam w tym temacie, a jednak.... tak więc moja sytuacja wygląda bardzo źle. siedzę w domu, nie wychodzę, nigdzie się nie ruszam, śpię coraz mnie, z każdą nocą mniej. ktoś by pomyślał: klasyczne objawy stanów depresyjnych, prawda? owszem... tyle, że ja już byłam 2 razy w psychiatryku i mam dość po prostu, nie chcę tam wracać. aktualnie siedzę i szukam jakiegoś psychologa na dzisiaj, bo moja psycholożka poszła na emeryturę i do tego wyjechała. miałam z nią zajebisty kontakt, spotykałyśmy się na kawę. ale jej nie ma w Łodzi teraz! więc nie mam się do kogo zwrócić i szukam...
  2. ja Lorafen brałam przez 3 miesiące jak byłam w szpitalu, a po trzech miesiącach zmienili mi, nawet nie pamiętam na co, na Hydroxizynum. to ostatnie na mnie w ogóle nie działa. mam tak przyzwyczajony organizm... Lorafgen też jedna tebletka nie wystarcza, muszą być2-3 minimum... Delilah, a to co piszesz o zachwianiu itd. to leki psychotropowe otłumiają i to cholernie. teraz wzięłam taką dawke, że nie wiem w ogóle co się dzieje... poza tym, było dobrze i nie brałam leków. ale kiedy się coś dzieje, nie sięgam już po Hydrixizynum tylko po Lorafen. jest naprawdę dobry, ale można się uzależnić... jest mocniejszy, ale wiele psychotropów daje skutki uboczne. aczkolwiek jesli się nie było w szpitalu, i nie ładowali w Ciebie nie wiadomo ilu leków, ja potrafiłam mieć ok 20 tabletek na dobę, i nie masz przyzwyczajonego organizmu a sytuacja jest kryzysowa to spróbuj Hydroxizynum ze 2 tableki. chociaż skutki uboczne będą te same. ja na H. już nawet nie patrzę, tylko biorę od razu Lorafen. jeżeli chodzi o mnie to tylko on na mnie jeszcze działa i pomaga.
  3. nie wiem... wydawało mi się, ze radę dałam. na długo. dwa razy w szpitalu, ostatni pobyt pół roku. wyszłam w czerwcu w zeszłym roku. radziłam sobie, owszem, nie wiem jak, ale radziłam, brałam prochy... po pewnym czasie przestałam brać nie biorę ich już od maja tego roku. było zarąbiście. nic się nie działo, czasem małe schizy, jedna większa się zdażyła... we wrześniu tamtego roku poznałam cudowną Dziewczynę... pomogła mi i to bardzo, ale teraz nie wiem co mam robić. znowu zaczynam "ćpać" w sensie psychotropy i właśnie siedzę teraz i piszę...E tak piszę, ale nie wiem co piszę i po co piszę i nie wiem nic... i w ogóle to co? muszę złożyć myśli do głowy, to tak, miałam napisać, jak wyszłam z tego, brałam leki, zakochałam się, byłam kochana i kochałam... myślę, że jeśli znajdziemy odpowiednią osobę, to to na pewno pomaga... ale jak widać chyba nie na długo...
  4. kruszek

    [Łódź]

    heh, nawet nie wiedziałam, że mam już tutaj konto... alpessik... cóż, pewne rzeczy się pozmieniały i nie wrócą....
  5. witam wszystkich...zebraliśmy się tu po to... kur*wa... nie wiem co miałam napisać... po prostu jestem... chyba...
×