Witam,
nie wiem czy podobny temat juz sie pojawił ale szczerze to nie mam nawet sil sprawdzic, aby sie nie rozpisywac za duzo , postaram sie w kilku zdaniach napisac z czym sobie nie radze, otoz mam 23 lata od 5 lat choruje na agorke, nerwice ,fobie spoleczna ...normalnie to sama siebie pocieszam "zagluszam" wyrzuty sumienia ale dzis brakuje mi sil ..w domu od rodziny wciaz slysze ze jestem nierobem bo nie pracuje , bo w kratke chodze do szkoly ze jestem leniem , wciaz wytykaja mi ze ze jestem na ich utrzymaniu ;( nikt z rodziny nie rozumie kiedy tlumacze ze samo wyjscie z domu jest dla mnie prawie niemozliwe nawet jak wychodze z kims! a co dopiero podjecie pracy pracowac 8h z dala od domu miedzy ludzmi na widok ktorych mam mdlosci ze strachu mam nadzieje ze ktos tu mnie zrozumie... w chwilach desperacji , szukalam pracy w domu ale nie ma nic "porzadnego" , chcialabym miec wlasna kase aby w koncu brzydko napisze odczepili sie ode mnie ale to takie proste nie jest ...tym bardziej jest mi przykro ze najbliza rodzina nie daje mi wsparcia ktorego tak bardzo potrzebuje , smutne jest to ze oni beze mnie zyc potrafia a ja bez nich nie ...czuje sie jak 5 kolo u wozu , wiem ze tylko im przeszkadzam, sprawiam klopoty, czasem mam mysli aby skonczyc ze soba aby im lzej bylo , aby ten moj koszmar sie skonczyl ale samobojstwo to nie jest wyjscie, nie chce umierac , chce po prostu zyc jak czlowiek a nie jak cien jego chce czuc sie potrzebna .