Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mewka91

Użytkownik
  • Postów

    12
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Mewka91

  1. Wel2... Masz obecnie jakąś pracę, którą lubisz? Studiujesz coś? Masz chłopaka, przyjaciół, spotykasz się z kimś? Masz jakąś pasję? Rysujesz, śpiewasz, składasz modele, czytasz/piszesz książki? Warto by było zająć głowę czymś bardziej pożytecznym dla psychiki niż siedzenie i wypatrywanie u wszystkich własnych sposobów radzenia sobie z rzeczywistością oraz doszukiwanie się teorii spiskowych w każdym miejscu świata. Skoro twierdzisz, że wszystko jest ok, to skąd ten strach o jakieś prześladowania? Wyczuwam straszne poczucie winy i doskwierający Ci brak zainteresowania Twoją osobą. Zacznij w siebie inwestować i przestań czekać aż ktoś Cię zbawi i nada sens Twojemu życiu. To się nie zdarza. Poza tym, tak jak napisałam parę postów wcześniej, masz bardzo nadmuchane wyobrażenie o swoim wpływie na świat. Może warto by to wyważyć i spożytkować w jakimś innym celu niż sianie paranoi na forum internetowym? Złoszczę się jak to czytam pewnie też dlatego, że bardzo wiele rzeczy, które piszesz, przypominają mi pułapki mojego myślenia, w które wpadam, kiedy z czymś jest mi ciężko. Nie ma co tego pielęgnować. Destrukcja. Pozdrawiam.
  2. Internet tam ma bardzo kiepski zasięg, chyba, że ktoś ma antenkę do wystawiania za oknem - wtedy idzie nawet film ściągnąć.
  3. Ale czemu Mewka91? Ja nie piszę do żadnych komisji, co więcej, nie zamierzam. :)))
  4. Masz bardzo duży wpływ na świat w swoich oczach. :)
  5. Szerokozamknięta, nie wiem czy to jest tak, że terapia na 7f okaże się piekłem dla tych, którzy nie są na to gotowi. Ci raczej wyjdą z "mam wyj*bane" na ustach i może przyjdzie czas, że wrócą. Myślę, że ten oddział jest prawdziwym piekłem dla tych, którzy potrzebują pomocy, chcą żyć, mają ambicje, ale nie są gotowi na życie w ogóle, bo po prostu nikt ich na to nie przygotował. To za zadanie mają rodzice, a nie wszyscy spełniali/spełniają go odpowiedzialnie. Kilka miesięcy po wyjściu z 7f miałam okazję rozmawiać z facetem, który jest terapeutą, dzieliłam się z nim swoimi odczuciami i spostrzeżeniami kilka miesięcy po tej terapii jak i zaraz po wyjściu z niej. O ile miał parę zastrzeżeń do tego, jakie podjęto na oddziale decyzje wobec mnie (choć w moim odczuciu były to raczej zastrzeżenia do funkcjonowania NFZ, poza tym dziś nie zgodziłabym się ze sposobem, w jaki mu wiele rzeczy opisałam), to nie był za bardzo zdziwiony tym, że wyszłam z 7f czując się gorzej niż wtedy, kiedy tam przyszłam. To była moja pierwsza w życiu terapia (to już piszę od siebie), ja się dopiero tam tak naprawdę dowiedziałam w czym leży problem, ale oczekiwanie z jakim tam przyszłam zupełnie nie zgrywało się z tym, co tam dostałam. Chciałam wyjść szczęśliwa i osiągnąć sukces w idealnym świecie, a tu dupa, bo nagle okazało się, że nie tylko świat, ale przede wszystkim moje życie to, w porównaniu z moim wyobrażeniem o nim, jakaś kompletna porażka. Przeszłość to jedno wielkie odrzucenie, nagłe rozstania, fałsz, przemoc psychiczna i seksualna, a dziś jestem tak nietykalska, że choćby ktoś nawet chciał uznać moje cierpienia, to nie może, bo nie ma do nich dostępu. "Nic nie powiem, nic nie zakomunikuję, domyślaj się, wiem najepiej, wiem jak będzie." Nie jest łatwe życie z takim ciężarem, a tu jeszcze praca, rywalizacja, zainteresowania, choroby fizyczne, ambicje, rodzina, przywiązanie, tęsknota i tak dalej, i tak dalej... I co? Mam iść na terapię? Nie chcę. Chcę kochać. :) Nie widzę wspólnego gruntu dla tych dwóch spraw. Wel2, cofnęłam się w tym wątku o parę stron do tyłu i nadal nie wiem co takiego strasznego wydarzyło się na konsultacji, że Twój lekarz chce pisać do komisji lekarskiej, Bo powiedzieli Ci, że nie pracujesz? Że masz małą samoświadomość? Mam takie samo wrażenie jak Cię czytam. Pisanie do komisji lekarskiej w związku z bezpośrednią szczerością psychoanalityka na konsultacji kojarzy mi się z pisaniem do komisji lekarskiej po wizycie u proktologa, że wsadził Ci palec w tyłek. Ja rozumiem to, że można mieć w głowie co najmniej milion zastrzeżeń do sposobu ich pracy i leczenia, ale zastanawiam się czy to nie jest właśnie krytyka metody samej w sobie, z której, jakby nie patrzeć, nikt nie każe korzystać. A to, że piszesz niejasno, by kogoś chronić, nie zmienia faktu, że wprowadzasz takim pisaniem chaos. Trudne jest dla mnie czytanie wypowiedzi w stylu "znieczulica" itp. też dlatego, że byłam tam przez 24 tygodnie i znam drugą stronę funkcjonowania tego oddziału. Znam łzy w oczach swojej pielęgniarki, kiedy opisywałam jej swoje przeżycie, znam milczenie na sesjach, kiedy mówiłam o sobie coś bardzo dla siebie trudnego, znam wyciąganie ręki przez personel kiedy widzieli, że sobie nie radzę, znam historie innych pacjentów o tym, jak personel im pomagał czy okazywał troskę, ale przede wszystkim znam ogromne zaangażowanie, jakie większośc personelu wkłada w swoją pracę. I mimo tego, że znam również historie, od których włos jezy się na głowie, niektóre widziałam na własne oczy, to nie zamknęłabym tego w tak prostym słowie jak "znieczulica'. Pozdrawiam
  6. Odnoszę się do wypowiedzi Conessy, mam na myśli kwestię niechęci do poddania się rygorowi, nakazom, zakazom itp.
  7. Tylko czemu takich rzeczy nie można mówić wprost? Po co tak komplikować? To jest pytanie, które zadaję również sobie.
  8. Odczuwam ten oddział jako ważną część swojego życia. Nie wdaję sie w dyskusję na temat słuszności stosowanych tam metod, bo trudno mi dyskutować z kimś, kto tego leczenia nie przeszedł. Chcę Ci natomiast powiedzieć, że źle się czuję, kiedy czytam Twoje wypowiedzi, w stylu: "niektórzy ludzie (jacy?)", "jakaś pani psycholog (jaka?) powiedziała (co?)", "właśnie się zdenerowałam (na co?), mam pomysł (jaki) jak to (co?) rozwiązać" itp. itd... Jeśli coś chcesz zakomunikować, to rób to konkretnie, bo inaczej zamęczasz. Tekstami o paniach psycholog to ja też mogę rzucać, bo ile psychologów, tyle opinii, a najlepiej zawsze mieć swoją. :) Pozdrawiam i życzę powodzenia w umacnianiu koncentracji - przydaje się, np. kiedy mózg odmawia posłuszeństwa przez zmiażdżenie go nieznośnymi emocjami.
  9. Heloł, heloł! Są tu obecne jakieś osoby, które przeszły całe leczenie na oddziale i są już trochę na "świeżym powietrzu"? Odezwijcie się, jeśli chcecie, bo ciekawa jestem innych perspektyw. :)
  10. Rainshadow, dzieki za odpowiedz. Radio - nie, sale do spania nie sa koedukacyjne.
  11. Hej Zostalam przyjeta na oddzial i w zwiazku z tym mam pare pytan: 1. Czy na terenie szpitala jest jakis sklepik? 2. Jak jest z papierem toaletowym? :) (W szpitalu u mnie w miescie trzeba bylo miec swoj.) 3. Czy mozna przywiezc wlasna posciel? 4. Jest dostepne jakies zelazko, deska do prasowania? Nie przyszly mi te pytania do glowy podczas rozmowy z oddzialowa, wiec prosze was o informacje. Z gory dzieki!
×