Skocz do zawartości
Nerwica.com

Don't cry21

Użytkownik
  • Postów

    6
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia Don't cry21

  1. No nigdy nie jest najgorzej.Zawsze mogłoby być jeszcze gorzej Czasem bywa tak,że nie za bardzo umiem sobie z tym co czuję, jestem wyczerpana psychicznie i w tym jest problem.A co do zmiany szkoły to myślę,że no wiadomo mogłabym poznać jeszcze gorsze towarzystwo,ale przewiduję że gdybym się przepisała to prędzej wyszłoby mi to na dobre niż na złe. A co do twojego kolegi to fajna historia;) Widzisz ,wychodzi na to,że każdy człowiek ma jakieś plusy nawet taki,który jest uważany za małomównego,może i nudnego.Fajnie,że umiesz dostrzec w kimś jego zalety i nie chcesz ranić nikogo swoimi słowami o czym wcześniej wspominałeś
  2. Paweł Gaweł-Masz racje co do tego,że napisałeś,że to co mówią to świadczy o tym,że z nimi jest coś nie tak.Myślę podobnie.Nie chcę zabiegać o ich przyjaźń, jedynie chcę poprawić moje relacje z nimi choć trochę albo zmienię szkołę, nad tą decyzją muszę się jeszcze zastanowić.W mojej klasie jest kilka dziewczyn, akurat parzysta liczba i z jedną z koleżanek siedzę w ławce.Tylko no czasem trudno mi z nią gadać, czasem jest nawet ok, ale ogólnie to nie jest to za miłe towarzystwo. W szkole są na szczęście jeszcze inne osoby, z którymi mogę po prostu pogadać
  3. Mogłabym zarażać optymizmem? Dzięki,pomagasz mi ,dobrych słów mi właśnie potrzeba Wgl pisanie tu na forum też mi jakoś pomaga.Pisząc mogę dużo lepiej uporządkować myśli ,a że ktoś cokolwiek napisze do mnie,chwilę pomyśli nad moim problemem, to to mnie cieszy. Nad tą 3 opcją też myślałam.Fakt,ludzie się zmieniają.Może uda mi się z dziewczynami jeszcze jako tako zakumplować ,ale wątpię żeby nagle się zmieniły do tego stopnia żeby nie przypominały niektórych niemiłych mi sytuacji.Zresztą z moją szkołą wiąże już takie nieprzyjemne wspomnienia.
  4. Dzięki hooain Lux24-No racja,trzeba docenić rodziców;) A co do szkoły, to już nie wiem co robić.Z jednej strony bardzo chcę ją zmienić,to by pomogło,myślę że nawet jeśli chodzi o oceny i egzaminy na koniec gimnazjum to na stówę lepiej by mi wyszły w nowej szkole.Ale z drugiej strony myślę,że to już ostatni rok i nie chcę żeby znajomi uważali mnie za kogoś,kto zmienia szkołę,bo nie potrafi sobie poradzić z problemami. Poczekam jeszcze do wakacji z decyzją.Może jeśli będę brała jakieś leki na uspokojenie, na zmianę nastroju itd. to mi to pomoże i będę jakoś normalnie funkcjonowała w mojej szkole,zajmę się bardziej nauką ,będę więcej czasu spędzała z osobami przy których czuję się dobrze.No i może wytrwam jakoś ten ostatni rok, a pózniej przede mną NOWA PRZYSZŁOŚĆ i jakoś wierzę w to,że będzie lepiej. Nie wiem co z tą zmianą szkoły, zobaczymy
  5. Dzięki za chęć napisania czegoś dla mnie Jejku to co wczoraj napisałam brzmi tak pesymistycznie,ale to pewnie dlatego, że spotkał mnie nieprzyjemny incydent.Dziś na szczęście znacznie lepiej. hooain- Wiem,rozmowa jest ważna.Mówię czasem o swoich obawach rodzicom i oni próbują mi pomóc.Proponowali mi zmianę szkoły, kupili leki na uspokojenie, a o pójściu do specjalisty raczej nie chcą mówić.Zresztą ja sama nie za bardzo chcę.Mam też przyjaciółkę, z nią też mogę o wszystkim pogadać, kiedyś powiedziała,że gdybym porozmawiał z jakims psychologiem to moze to by mi dobrze zrobiło.Mam nadzieję,że te prblemy kiedyś miną, będzie lepiej A co do tego co mówię do siebie czasem to zdecydowałam,że będę łagodniejsza w stosunku do siebie,nie muszę się obwiniać za cokolwiek lub tłumaczyć się ze wszystkiego.Powinnam zakceptować to jaka jestem, zakcptować swoje plusy i minusy i tak na serio polubić siebie.Wierzę,że mi się to uda;) Pixy ziołowe? Hmm, może skorzystam z tej rady,pomogłoby Dziś pierwszy raz wzięłam Nursea Nastrój i aż się zdziwiłam ,że to zadziałało.Czułam się zdecydowanie silniejsza psychiczna , to mi pomaga;) Lux24- Od rodziców czasem słyszę,że mogłabym mieć jeszcze lepsze oceny.Chodzi o to,że spośród mojego rodzeństwa to ja jestem najbardziej zdolna i chcą żebym poszła do dobrego liceum, miała świetne wykształcenie w przyszłości.Muszę przyznać,trochę wywołuje to na mnie presję,ale myślę,że w tym co oni mówią nie tkwi do końca mój problem.Bardziej przeszkadzają mi słowa koleżanek, więc może zmiana szkoła najbardziej by mi pomogła...
  6. Cześć.Piszę,bo potrzebuję porady.Od jakiegoś czasu zaczynam naprawdę uświadamiać sobie,że mam problem z samą sobą. Mam zaledwie kilkanaście lat ,chodzę do gimnazjum , a czuję się tak zmęczona psychicznie, po prostu nie daje rady czasami.Zawsze byłam byłam dość nerwową osobą.Wrażliwą w sumie też.Do tego jestem taka,że bardzo mi na wszystkim zależy.Zaburzenia mojego nastroju występują najczęściej gdy chodzę do szkoły.W mojej klasie jest mało dziewczyn i mimo prób nie umiem się z nimi zakumplować.Ale to raczej dla tego,że one nie akceptują mnie taką jaka jestem,często słyszałam,że jestem nudna, inna więc głupia,przymulona, niewystarczająco ładna czy inteligentna.Nie wiem ,kiedy w to zaczęłam wierzyć.No i zwykle przyłapuje się na tym,że mówi do siebie,że jestem nikim,że jestem po prostu kretynką, zerem.Wiem, nie powinnam. Mam już takie niskie poczucie własnej wartości.Samoocenę chciałam sobie poprawić myślą,że np. mam bardzo dobre oceny w szkole,ale czuję się jeszcze gorzej jeśli z czymś łatwym nie mogę sobie poradzić.Ostatnio coraz często odczuwam taką przykrość, żal , nie umiem sobie z tym poradzić.Do tego dochodzi jeszcze brak koncentracji no i to osłabienie.Czasem na lekcjach czuję się taka otępiała no i np.nie mogę skupic sie na zadaniu wiec tylko je przepisuje.Jak już wspominałam jestem strasznie nerwowa wiec czasem tak bardzo się denerwuję,gdy coś mi nie wychodzi no i popełniam najprostsze,podstawowe błędy , a pożniej czuję się tak idiotycznie.A jak przcyhodzi nowy dzień to rano jestem po prostu bezsilna i odczuwam czasem taki ogromny lęk,że muszę zwymiotować to co zjadłam przed pójściem do szkoły.Czy to na pewno depresja czy może też jakaś nerwica , moze jakaś fobia szkolna? Muszę dodać,że jeśli np. mam dużo wolnych dni od szkoły ,np powiedzmy święta to przez ten czas potrafię cieszyć się zyciem i wgl jestem całkiem inną osobą, taką wesołą i otwartą, jednak gdzieś we mnie pozostaje jeszcze ta niska samoocena,lęk przed czymś nowym, nieakceptowanie w pełni siebie itd.Wiem, powinnam zmienić szkołę ,ale z osobami z gimnazjum znam się od dawna i nawet jak odejdę to pewnie się z nimi kiedyś spotkam i co wtedy odpowiem na pytanie"Czemu zminiłaś szkołe" ? Do tego został już mi tylko rok.Jednak strasznie boję się jeszcze przez rok tak żyć , to mnie wyniszczy wewnętrznie.Miewałam mysli samobójcze,ale ja nie mogę się zabić, muszę żyć mimo wszystko. tylko jak będąc tak wyczerpaną? Myślę,że dla własnego dobra powinnam porozmawiac z jakims psychologiem albo raczej psychiatrą, na dobre by mi to wyszło.Ale wstyd mi też wgl aktualnie jestem w takim w stanie,że trudno znalezc mi jakies sensowne rozwiązanie.Sory za to ze moze nie do końca sensownie i poprawnie piszę,ale ja po prostu nie mam sił.Może znajdzie się jednak ktoś ,kto to przeczyta i napisze cokolwiek, pomogłoby mi to może...
×