Pozwoliłem sobie założyć ten temat, bo nie znalazłem podobnego. Opiszę tutaj jeden z moich podstawowych lęków, może ktoś będzie potrafił udzielić mi jakichś wskazówek i pomóc mi go pokonać.
Jak w tytule: mam straszny lęk przed hałasem. Nie chodzę na żadne dyskoteki, ani głośne imprezy, bo po prostu źle się czuję, jestem przytłoczony, nie potrafię myśleć, gdy głośno gra muzyka lub ludzie głośno krzyczą, czyli ogólnie gdy jest hałas. Staram się wtedy jak najszybciej wyjść z takiego miejsca, byle dalej od hałasu.
Próbuję sobie tłumaczyć, że przecież hałas nie stanowi dla mnie zagrożenia, ale jednak nie potrafię pozbyć się lęku w takiej sytuacji. Jestem jakby nadwrażliwy na hałas.
Ale jeszcze nie to jest najgorsze. Często podróżuję pociągiem. Na naszym dworcu peron jest dość wąski, z jego jednej i drugiej strony często śmigają pociągi. Już kilka razy zdarzyło się, że za moimi plecami przemknął, np. pociąg towarowy na pełnej szybkości. To co się ze mną wtedy działo to wielka masakra. Zwłaszcza gdy zostałem nagle zaskoczony pojawieniem się pociągu, który robił tak straszny hałas zaledwie kilka metrów ode mnie. Mogę to opisać jako wyrzut adrenaliny, drżenie rąk i nóg, atak lęku, uczucie, że zaraz zemdleję. To jest straszne, ale przecież nie mogę zatykać uszu na peronie pełnym ludzi, bo to będzie co najmniej głupio wyglądać. A niestety jestem zmuszony do korzystania z PKP. Co robić w takiej sytuacji? Jak się chronić przed tym destrukcyjnym wpływem hałasu?