Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ashganka

Użytkownik
  • Postów

    11
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

    nigdy

Treść opublikowana przez Ashganka

  1. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    Koło Sfery są 2 poradnie - Miejski Ośrodek Terapii Uzależnień a obok 2 poradnia dla alkoholików i w tej poradni mieści się część przeniesionej z Sobieskiego przychodni. Jest to poradnia psychiatryczna ale nie dla nerwicowców...
  2. Jakubkowa - ja myślę że mówimy i tym samym miejscu tylko w innej czaso przestrzeni Mianowicie jak tam chodziłam jeszcze kiedy było na Sobieskiego... No i jednak o innej grupie :) Jestem pewna że nawet wtedy terapię dzienną a popołudniową prowadziły inne osoby. A co do leków że tylko usypiają chorobę - to niestety racja...
  3. Mnie akurat pomimo nie otwarcia się do końca, pomogli. Chodzi mi raczej o coś innego. Pomogło mi samo przebywanie w grupie - wsparcie tej grupy i świadomość że inni mają takie same problemy. Od psychoterapii oczekiwałam jednak także jakiejś pomocy terapeuty. A ta grupa działała raczej na zasadzie AA grupy wsparcia, terapeuta pełnił jedynie funkcję moderatora, był zbędny,w zasadzie równie dobrze mogłabym się umówić z tymi osobami gdzieś na kawę pogadać :-) Z resztą nie było to jedynie moje odczucie... Być może też dlatego dali spokój z tą grupą. Ale z tego co wiem kadra się tam nieco zmieniła więc sama zobaczę jak to teraz wygląda.
  4. Ja to wszystko wiem :-) I pewnie w końcu się zdecyduję ale to nie jest łatwy krok, przynajmniej dla mnie. Obaw masa, szczególnie przed otwarciem się na pewne sprawy, przed wejściem w zgraną już grupę. Poza tym wydaje mi się, że kluczem do powodzenia w psychoterapii jest wiara w jej pomoc a ja tak szczerze nie jestem do końca przekonana. Nie wiem może kadra się zmieniła, może teraz jest inaczej - zobaczę :)
  5. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    No właśnie ja się obawiam, że nie potrafiłabym się już tak otworzyć o pewnych rzeczach chyba tak czy inaczej nie potrafiłabym mówić obcym osobom. Terapia 2 h 2 razy w tygodniu to jednak co innego.
  6. Niestety choroba nie wybiera... ALe niestety nie łątwo jest żyć z tymi wszystkimi schorzeniami. Też tak uważam, moje kłopoty mają korzenie w dzieciństwie i ono rzutuje na cale moje życie, kłopoty emocjonalne, brak przyjaciół itd... Hmm ciężko powiedzieć ale chyba się z tym wszystkim pogodziłam bo nie miałam wyjścia. U mnie ten okres buntu trwał dość krótko... Bo co tu w zasadzie poradzić ? trzeba się pogodzić i tyle... Jestem już po wizycie u psychiatry ze skierowaniem na Dzienny oddział i zastanawiam się. Terapia popołudniowa dużo mi dala ale tu mam wątpliwości. Pozdrawiam :)
  7. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    Chodził ktoś na dzienny oddział na olszówce ? Warto ?
  8. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    Moja ciocia była w tym sanatorium, nie była zachwycona efektami... Poza tym jest to raczej dla osób bardzo sprawnych fizycznie. Codziennie rano pare km Nordic Walking po górach - dla mnie zdecydowanie odpada.
  9. Witam, Czytam wasze forum od dość dawna ale jakoś nie umiałam opisać swoich przeżyć, może teraz czas na to... Mam 28 lat a moje problemy z nerwicą zaczęły się w 2007 roku, czyli to już 3 lata... 3 dosyć ciężkie lata dodam. Pierwszy atak miałam na wycieczce, wjechałam na wieżę widokową, zaczełam mieć duszności, suchość w ustach - panika... Ponieważ mam także wszczepiony rozrusznik, sądziłam że to coś z sercem w związku ze zmianą ciśnienia. Po jakimś czasie się uspokoiłam - minęło... W jakiś czas później w domu sytuacja się powtórzyła... Duszności, dreszcze, lęk... Myślałam że zemdleję wezwałam pogotowie, oczywiście okazało się że z sercem wszystko ok a to napad nerwicy. Dostałam Tranxene i skierowanie do poradni, tylko niestety nie mogłam się do niej wybrać bo dostałam napadów lękowych na tle wychodzenia z domu... Przez 3 miesiące byłam uziemiona na szczęście chodziłam do rodzinnego gdzie mam świetną lekarkę. W końcu wybrałam się do poradni leczenia nerwic dostałam Asertin, którego cholernie bałam się zażywać. Dopiero po jakimś czasie się zdecydowałam i nie żałuję... Zaczęłam wychodzić z domu sama najprierw koło bloku potem coraz dalej i dalej. Wówczas podjęłam też terapię grupową. Niestety nie skończyłam jej ponieważ grupę rozwiązali. Tak czy inaczej w ciągu jakiś 3 miesięcy stanęłam na nogi... Nie do końca bo nadal miałam lęki w hipermarketach, czy podczas egzaminów itd. ale mogłam funkcjonować. Trwało to ponad rok potem wyjechałam na pół roku za granicę i po powrocie wszystko zaczyna wracać, codzienne duszności, strach przed rozmową z obcymi, lęki jakieś dziwne - porażka. Dzisiaj idę do psychiatry po jakieś leki bo już nie wyrabiam. Najgorsze w tym wszystkim jest to że nie panuję nad tym co się ze mną dzieje i tak naprawdę nawet nie wiem co się dzieje. Poza nerwicą mam kłopoty z sercem i cukrzycę wszystkie te 3 choroby dają podobne objawy...
  10. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    Witam Bielszczan Ja też z Bielska... jak już kiedyś pisałam leczylam się poprzez terapię grupową na Sobieskiego... To było jakieś 2 lata temu... Byłam na tabletkach Tranxene i Asertin przez pół roku... Ze stanu w, którym nie byłam w stanie wychodzić z domu bez obstawy w ciągu pół roku stanęłam na nogi... (nawet w sumie dużo szybciej). Można powiedziec że miałam okres remisji... Prze ponad rok wszystko było ok, niestety teraz wszystko wraca koszmar... Własnie dzisiaj idę na wizytę na Olszówkę bo już nie mogę funkcjonowac normalnie...
  11. Ashganka

    [Bielsko-Biała]

    Witam ja także jestem z B-B z Nerwicą zmagam się od około 2 lat... Jeśli chodzi o terapię to chodziłam na popołudniówkę na Sobieskiego. Niestety tej grupy już nie ma a szkoda bo była świetna. Jednak zgadzam się z poprzedniczką Błaszczyk i Hoffman Czernek czy jak ona się tam nazywała to nieporozumienie. Ta grupa miała rację bytu tylko jako grupa samopomocowa coś jak AA Jeżeli ktoś chciałby pogadać to zapraszam
×