Witam. Mam 33 lata i na prawdę poważny problem z odżywianiem. Z powodu nadmiernego, w zasadzie ciągłego jedzenia nabawiłam się wielu problemów ze zdrowiem a mimo to jem nadal .
Jem nawet gdy już mi nie dobrze. W sumie nie pamiętam co to głód. Czuję się dziwnie, gdy nie jestem przejedzona i wciąż tylko o tym myślę za dnia. Inne spojrzenie na temat swojego "głodu" mam wieczorem gdy patrzę w lustro. Nie cierpię siebie za to, że nie potrafię się przeciwstawić temu nałogowi. Jestem gruba, mam zniszczone szkliwo zębów i coraz większe ubytki mimo starań stomatologa . Czuję się fatalnie. Potem idę do łóżka przy zgaszonym świetle, cicho kładę się koło męża z nadzieją , że śpi, bo nie chcę by mnie takiej dotykał...i myślę. Długo myślę, że jedzenie mnie kiedyś zabije. Mam problemy z drogami żółciowymi, kręgosłupem, refluks przełykowy. Lekarze krzyczą na mnie i mają rację. Powinnam się wziąć w garść, schudnąć, odciążyć organizm. Są dni, kiedy walczę, jem w miarę rozsądnie ale w tedy myślę o jedzeniu jeszcze więcej i zmagam się ze sobą. Czasem wytrwam dzień, czasem kilka dni...W tedy biorę leki i czuję się fizycznie jak by lepiej.
Mam niestety jeszcze jeden problem, od dziecka w sumie. Zawsze polepszałam sobie humor jedzeniem. Kiedyś były to drobne przekąski, niestety im większe mam problemy osobiste, tym mocniej próbuję je zagryźć. Nie odreagowuje w tedy nic na dzieciach a wyrzuty sumienia odnośnie przejadania się i zdrowia duszę w sobie. Bo z nikim nie rozmawiam o swoich problemach. Mam wrażenie, że nikt mnie nie rozumie. Nawet lekarz .
Nigdy nie byłam u psychologa czy psychiatry...nigdy pod tym względem nie patrzyłam na możliwości 'leczenia" apetytu. Jednak chyba jestem na prawdę w ciężkiej sytuacji psychicznej i fizycznej....Mam problemy z zasypianiem, budzę się rano zmęczona i najchętniej nie wstawała bym z łóżka (chyba że po kanapkę ). Do tego bolą mnie mięśnia, nie mam energii, szybko się męczę i chyba już niczym nie potrafię się cieszyć...
To chyba tyle w skrócie chciałam tutaj napisać , w nadziej że może ktoś z Was mi pomoże...jakoś wpłynie na mnie bym wzięła się w garść.
Pozdrawiam Ameli@.