Witajcie, pisze bo sama sobie juz nie potrafie pomoc. Jestem 12 lat mezatka, mamy 2 dzieic(11 i 6). Niby na poczatku bylo wszystko ok ale po urodzeniu 1 syna on sie zmienil, zaczal mnie nie doceniac, Potem od tego czasu bylo juz tylko gorzej.Po urodzeniu corki czuje sie jak intruz w domu. Raz na tydzien lub czesciej slysze ze jestem malo ambitnym zerem( jestem po studiach jak on, moze praca nie jest super ale mam swoje pieniazki). Porownuje mnie do innych kobiet mowiaz zebym zobaczyla jakie tamte sa zaradne a ja tylko przed tv(oczywiscie ja pracuje wychowuje dzieci, gotuje) on mi nawet wmawia rzeczy ktorych nie robie. Kiedy mowie ze juz nie daje rady ze mnie krzywdzi to on jeszcze z wieksza moca mnie atakuje, juz kilka razy chcialam odejsc ale ja go wciaz kocham i nie chce niszczyc rodziny(chociaz on psychicznie juz mnie zniszczyl:( moje zycie teraz jest bardzo smutne, nie wiem co robic, dokad pojsc, pragne milosci a dostaje nienawisc, dlaczego on jest moim katem a ja ofiara, czy ejstem zbyt slaba ze on to wykorzystuje??czemu ludzie ktorych kochamy tak nas krzywdza??prosze o pomoc psychologa