Choruję na nerwicę od kilku lat, leczyłem się u psychologa, ale niewiele to dało. Stwierdził, że już mi nie potrzeba wizyt, leków nie ma sensu brać bo jestem młody i szkoda się chemią truć. Wstaję rano zmęczony, z bólem głowy itp. Kilka lat temu robiłem badania (płuc, serca, usg itp.) - wszystkie wyszły pozytywnie, czym byłem zdziwiony, przy takim złym samopoczuciu i wielu objawach mogących wskazywać na choroby. Niedługo wybieram się znowu. Staram się żyć jak najlepiej, ale nie mam radości życia, w zasadzie życie dla mnie jest tylko rutyną. Ciągły ścisk w żołądku, ogromny stres, niskie poczucie własnej wartości. Branie leków raczej nie wchodzi w grę, gdyż prowadzę auto - pracuję jako kierowca i pomocnik w pizzerii (11 godzin dziennie). Skończyłem studia i chciałbym ułożyć sobie życie, tylko nie wiem jak to zrobić. I jeszcze perspektywa wojska... Cóż.. takie jest życie. Przede mną perspektywa pracy za granicą, może tam odżyję. Pozdrawiam wszystkich.