Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ariana30

Użytkownik
  • Postów

    5
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Ariana30

  1. Rzadko tutaj zaglądam i praktycznie się nie udzielam ale to forum towarzyszy mi od 1,5 roku. Jeszcze dwa lata temu byłam wrakiem człowieka, depresja przerodziła się w nerwicę lękową, hipochondrię, zaburzenia kompulsywne i mega ataki paniki. Cudownie, mąż ciągle na wyjazdach a ja z dziećmi, wrak człowieka, który nic nie jadł, nie spał, brał leki bo ufałam lekarzowi że pomocgą i co? I leki wpędzily mnie w problemy z sercem, rozwaliły wątrobę, jelita. Jedną nogą byłam po tamte stronie, bałam się o każdy dzień, budziłam się z lękiem i atakiem i z nim zasypiałam, ba o ile snem można było to nazwać. Nie wychodziłam z domu, nie jadłam praktycznie nic, nie bawiłam się z dziećmi, pomagali mi rodzice, każdy krok i wyjście do sklepu to był koszmar. Brałam Cital, Citabax, Tranxenne, Hydroksyzynę, Lerivon, Estazolam, lekarz zmieniał, zamieniał, zwiększał itd. Pewnego dnia powiedziałam dość, nie wiem skąd znalazłam siłę ale wszystkie leki poszły w "kosz", ludzie nie bierzcie tego gówna bo to nie pomaga. Teraz się uczę, założyłam firmę jestem aktywna i wiecie co wiem że dieta to podstawa. Po odstawieniu tych leków zaczęłam brać magnez i kultury bakterii ale i to było wyzwanie, miałam tak wyjałowione jelita i tak osłabioną wątrobę, że po zjedzeniu myślałam że zejdę. Odstawiłam cukier, przetworzone jedzenie, zaczęłam jeść zgodnie z zsadaą niedoborów Ying, nie brałam żadnych leków SSRi i innych, jedynie magnez w dawce 500mg na dobę, kultury bakterii AC zymes, następnie włączyłam multiwitaminy, po miesiącu była odczuwalna zmiana, nadal pojawiały się lęki ale zaczęłam stosować techniki identyfikacji lęku, rozmowy z nim itd. Następnie włączyłam terapię sokową z imbirem, Omega 3, lecytynę i kwasy EPA i DHA. Od czasu, gdy rozpoczęłam walkę i postawiłam na dietę, zdrowie i naturalne metody leczenia jest niebo a ziemia, jestem aktywna, chodzę po córkę do szkoły bez lęku, wychodzę z dziećmi na spacery, stoję w kolejce w sklepie bez paniki, śpię spokojnie, serce nie wali jak durne, nie boli, nie kołacze, mam apetyt, jasny umysł, wróciła pamięć krótkotrwała która kulała po tych gównianych lekach. Jestem przykładem na to, że się da, da się da się da się !!!!! Jeżeli ktoś ma chęć niech pisze wymienimy się doświadczeniami. Początek jest koszmarny odstawienie leków, bezsilność, załamanie, ból fizyczny i psychiczney ale oczyszczenie z metabolitów tych leków, zmiana diety i praca sama ze sobą to nowe fundamenty. Zrobiłam to dla siebie i dla moich dzieciaków, które widziały mamę zwiniętą w kłębek płaczącą, panikującą, chodzącą po nocach itd. Uda się każdemu. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
  2. Przeczytajcie nowy numer NEXUSA. Ludzie biorący leki psychotropowe, benzo itd wpadają w błędne koło.
  3. Imo to na pewno nie jest zespół serotoninowy a skutki uboczne. Ja po połowie Citabaxu20, czyli 10mg miałam suchość w ustach, nudności itd, ja wzięłam całą to takiego lęku dostałam jak nigdy. Po tej akcji powiedziałam dość, żebym ja miała się męczyć jeszcze gorzej biorąc leki, czekając aż zaczną działać to ja dziękuję. Lekarz kazał mi brać na lęki wywołane SSRI ( rzekomo nie wywołują) benzodiazepiny i koło się zamyka. Jak zgłębiłam wiedzę nt tychże środków dałam sobie spokój. Było źle, nie wstawałam z łóżka, bałam się kąpać,jeść, robić cokolwiek bo serce mi waliło. A jak się okazuje tak mnie załatwiły psychotropy, najpierw zakamuflowały lęki, było super, odstawiłam powoli i nerwica wróciła z całą mocą po 3-4 miesiącach. Jasaw ja mam w apteczce neospasminę, waleriana działa bardzo dobrze i nie jest to efekt placebo, uspokaja układ krążenia, tym samym serce, rozluźnia mięśnie, układ pokarmowy. Nie uzależnia. W momencie gdy było ze mną kiepsko myślałam o powrocie do leków, bo miałam dość ale coś we mnie się zaklinowało i uwolnił się strach przed jakimikolwiek lekami, teraz dziękuję za ten lęk bo nauczył mnie, że można z tym walczyć naturalnie. Jest ciężko, owszem są dni gorsze ale jest coraz więcej tych lepszych. Mam nadzieję, że wrócę do pracy szybko i wygram sama ze sobą.
  4. Witam Was, podczytuję to forum od stycznia. Od dnia mojego największego załamania. Jestem od tej pory bez leków i nie wrócę do nich, chciałabym jednak zapytać, jak Wy się czuliście przed lekami? Ja już wiem, że mi one więcej zaszkodziły niż pomogły. Teraz dopiero stawiam czoła prawdziwej nerwicy, lęki wyszły z mocą ogromną ale czegoś mnie nauczyły. Nauczyły mnie, że należy cieszyć się drobnymi rzeczami, że należy pokochać siebie i co najważniejsze, że z tym się wygrywa. Moje dni są coraz lepsze, wierzę w siebie coraz bardziej.
  5. Medytacja ma na celu nauczenie umysłu swobodnego przepływu mysli, skupiania się na "tu i teraz". Osoby z nerwicą niestety czepiają się lękotwórczych myśli, są bombardowane nimi, tak samo jak osoby z innymi zaburzeniami psychicznymi. Medytacja pozwala umysłowi na uporządkowanie myśli, na ich swobodny przepływ i uczy, że nie czepiamy się każdej z nich, tylko pozwalamy jej odpłynąć. Efekty nie przychodzą po kilku dniach tutaj trzeba tygodni, miesięcy regularnej praktyki. Na początku medytacja nie powinna przekraczać 20minut dwa razy dziennie. Mi osobiście najlepiej medytuje się późnym wieczorem, wówczas mój umysł poddaje się pełnemy relaksowi, odczuwam efekty medytacji. Rano jest ciężko, myśli są choatyczne, bombardują mnie, teraz już wiem dlaczego rano lęki były największe, dlaczego budziłam się przytłoczona. Walczę z zaburzeniami bez leków, relaksacją i medytacją, jest lepiej i będzie coraz lepiej wiem to i wierzę w to.
×