Rzadko tutaj zaglądam i praktycznie się nie udzielam ale to forum towarzyszy mi od 1,5 roku. Jeszcze dwa lata temu byłam wrakiem człowieka, depresja przerodziła się w nerwicę lękową, hipochondrię, zaburzenia kompulsywne i mega ataki paniki. Cudownie, mąż ciągle na wyjazdach a ja z dziećmi, wrak człowieka, który nic nie jadł, nie spał, brał leki bo ufałam lekarzowi że pomocgą i co? I leki wpędzily mnie w problemy z sercem, rozwaliły wątrobę, jelita. Jedną nogą byłam po tamte stronie, bałam się o każdy dzień, budziłam się z lękiem i atakiem i z nim zasypiałam, ba o ile snem można było to nazwać. Nie wychodziłam z domu, nie jadłam praktycznie nic, nie bawiłam się z dziećmi, pomagali mi rodzice, każdy krok i wyjście do sklepu to był koszmar. Brałam Cital, Citabax, Tranxenne, Hydroksyzynę, Lerivon, Estazolam, lekarz zmieniał, zamieniał, zwiększał itd.
Pewnego dnia powiedziałam dość, nie wiem skąd znalazłam siłę ale wszystkie leki poszły w "kosz", ludzie nie bierzcie tego gówna bo to nie pomaga. Teraz się uczę, założyłam firmę jestem aktywna i wiecie co wiem że dieta to podstawa. Po odstawieniu tych leków zaczęłam brać magnez i kultury bakterii ale i to było wyzwanie, miałam tak wyjałowione jelita i tak osłabioną wątrobę, że po zjedzeniu myślałam że zejdę. Odstawiłam cukier, przetworzone jedzenie, zaczęłam jeść zgodnie z zsadaą niedoborów Ying, nie brałam żadnych leków SSRi i innych, jedynie magnez w dawce 500mg na dobę, kultury bakterii AC zymes, następnie włączyłam multiwitaminy, po miesiącu była odczuwalna zmiana, nadal pojawiały się lęki ale zaczęłam stosować techniki identyfikacji lęku, rozmowy z nim itd. Następnie włączyłam terapię sokową z imbirem, Omega 3, lecytynę i kwasy EPA i DHA. Od czasu, gdy rozpoczęłam walkę i postawiłam na dietę, zdrowie i naturalne metody leczenia jest niebo a ziemia, jestem aktywna, chodzę po córkę do szkoły bez lęku, wychodzę z dziećmi na spacery, stoję w kolejce w sklepie bez paniki, śpię spokojnie, serce nie wali jak durne, nie boli, nie kołacze, mam apetyt, jasny umysł, wróciła pamięć krótkotrwała która kulała po tych gównianych lekach.
Jestem przykładem na to, że się da, da się da się da się !!!!! Jeżeli ktoś ma chęć niech pisze wymienimy się doświadczeniami. Początek jest koszmarny odstawienie leków, bezsilność, załamanie, ból fizyczny i psychiczney ale oczyszczenie z metabolitów tych leków, zmiana diety i praca sama ze sobą to nowe fundamenty.
Zrobiłam to dla siebie i dla moich dzieciaków, które widziały mamę zwiniętą w kłębek płaczącą, panikującą, chodzącą po nocach itd.
Uda się każdemu. !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!