Witajcie!
Mam mało lat i problemy, które choć może nie są szczególnie wielkie, bardzo dają mi się we znaki. Ciężko znoszę samą siebie. Od roku dzień w dzień rośnie we mnie poczucie beznadziei i smutku, takie przytłaczające, wywołujące niemal fizyczny ból. Myśli samobójcze i ich efekt - 7 prób odebrania sobie życia. Szara egzystencja, okropna samotność, brak przyjaciół, coraz większe kompleksy. Moi rodzice się rozwiedli, kiedy miałam dziesięć lat. Ale to boli, nadal, chociaż minęło trochę czasu. W podstawówce śmiali się ze mnie z powodu, że moi rodzice nie są razem. Zresztą, nie tylko dlatego - nie byłam lubiana, dalej nie jestem. Siedzi we mnie to dziesięcioletnie dziecko, bojące się ludzi, bojące się kolejnego odtrącenia. Boję się, bo jestem sama i nie umiem prosić o pomoc.
Interesuję się muzyką elektroniczną. Lubię czytać. I pisać - opowiadania i wiersze.
To tyle o mnie. Na forum zarejestrowałam się, bo chcę poznać sobie podobnych. Chcę przeczytać, jak radzicie sobie z tym, co na was spada.
Mam nadzieję, że będzie dobrze.