Skocz do zawartości
Nerwica.com

Klakson

Użytkownik
  • Postów

    3
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Treść opublikowana przez Klakson

  1. ewa, a mogłabyś powiedzieć jak wygląda taka praca nad sobą, co można zrobić żeby dotrzeć do tych źródeł konfliktu, co trzeba zrobić żeby sobie pomóc? Pozdrawiam, K.
  2. aqq, mam dokładnie to samo. Niemożność wyrażania emocji i straszne problemy z koncentracją, skupieniem się na czymś. Ja wczoraj byłem na pierwszej sesji..możesz się spodziewać że na jednej się nie skończy ogólnie będziesz opowiadać, pani będzie starać się drążyć te rzeczy które Cie męczą. Ja się strasznie stresowałem ale w sumie nei wyszło tak źle..
  3. Cześć, chciałbym was poprosić o pomoc, o opinie jak mój przypadek wygląda dla was z boku. Nie wiem czy to nerwica więc jeśli założyłem temat w złym dziale to z góry przepraszam Na wstępie powiem jeszcze że wczoraj poszedłem pierwszy raz na konsultację psychologiczną ale na pierwszej sesji nic nie wyszło, kolejna za jakiś czas a ja w międzyczasie staram się pomóc sobie jak mogę dlatego piszę tutaj. Tyle tytulem wstępu. No więc: chodzi o to, że cały czas czymś się niepokoję, czymś się martwię. Nawet jeśli wszystko jest dobrze, to boje się że coś na pewno jest nie tak. Tworzę w głowie najczarniejsze scenariusze, przeżywam je, czuje jak moje ciało się spina w trakcie tego. Robię to prawie non stop. Nawet jeśli nie mam żadnych ale to żadnych racjonalnych podstaw ku temu, bo wszystko uklada się obiektywnie rzecz biorąc naprawdę świetnie. Przez to (a może wcale nie przez to, tylko to kolejna sprawa) w ogóle nie potrafię już naprawdę żyć. Mam na myśli że od dłuższego czasu nie przeżywam żadnych silnych emocji pozytywnych: nie pozwalam sobie na silną radość, zadowolenie, zakochanie, poczucie że wszystko jest dobrze. Jakbym blokował się przed tym. Zamiast tego jestem w stanie takiej apatii. Chronie się chyba przed tym żeby nie było źle. Męczy mnie to naprawdę. Nie potrafię sobie pozwolić na silne pozytywne emocje z takiego lęku, oporu. Nie potrafie się cieszyć życiem, zawsze coś musi być nie tak. Znajomi mówią, że szukam dziury w całym. Nie potrafię być taki beztroski. Tak jakbym, cholera, nie wierzył że wszystko może być dobrze Albo utrudniał sobie życie na siłę. Nie potrafie się też skupić na jakiejś czynności przez dłuższy czas bez tych myśli. Zawsze mnie nachodzą, domagająsię uwagi. To są myśli dotyczące osób na których mi zależy, myśli że pewnie coś już jest źle i muszę temu zapobiec i przeżywam to w głowie ten czarny scenariusz, jak się zachowam itp.. Czy mogę was prosić o pomoc? Staram się pomóc sobie bo utrudnia mi to życie, zaburza relacje, nei pzowala żyć normalnie. Zawsze jakieś negatywne myśli, powstrzymywanie ekspresji emocji. Oczywiście na wszelkie pytania udzielę bardziej wyczerpującej odpowiedzi. Proszę o wasze zdanie, opinię kogoś z boku. Pozdrawiam serdecznie! K.
×