Witajcie!!
Na nerwicę lękowo-depresyjną choruję od 6 lat. Przez 5 lat dawałam sobie radę sama!! raz lepiej raz gorzej. Po raz drugi odwiedzilam tę stronkę bo mam nawrót... Jak sobie radziłam?? Poprzez cel-chcę to zrobić musze to zrobić, a więc pracowałam a czasami byłam bez pracy. religia: wiara. Rok byłam na lekach rexetin bbbb dobrze się czułam-normalnie, jak mialam napady lęku to rzadko i lekkie, myślałam ze gdy je odrzuce po roku to będzie dobrze, niestety po 2 miesiącach wróciło wszystko napięcie potem deprecha-z łóżka wstac nie mogłam. Przez to porzuciłam wakacyjną pracę zawiodłam siebiue i molezankę której obiecałam ze pomogę w urlopie w pracy- byłam na wyżynach i znów wpadłam w dołek -porazka!! Ale trzeba isc dalej, wróciłam do tabletek, i jest dobrze.
Ale nie chcę całe zycie funkcjonować na tabletkach!!
CZY KTOŚ Z WAS PRÓBOWAŁ HIPNOZY??? CZY KTOŚ MÓGŁBY POLECIC DOBREGO HIPNOTYKA Z POZNANIA???
Nie poddaję się, bo wiem po tylu latach, że są tygodnie gorsze i lepsze!!
Dlaczego zaczęłam brac leki?? bo więcej mam obowiązków-mieszkam bez rodziców z narzeczonym. Zajmuję się domem, pracowałam i będę pracowac, skończyłam studia ,mam mgr, załatwiam różne sprawy, zakupy, jezdżę autem, różnymi środkami lokomocji-jeszcze nie leciałam samolotem
Także można żyć...po najgorszej burzy przychodzi słońce
Wiadomo z tym trudniej zyć, niż osobom bez takich zaburzeń, dlatego jestesmy narazeni bardziej na porazki...ale...nigdy nie wiadomo wiara czyni cuda moze przejdzie na pare lat??
JESLI KTOS PRONOWAL HIPNOZY TO PROSZĘ O KONTAKT.
Ps: mi jeszcze pomaga radiesteta.
Pozdrawiam wszystkich!! Alicja