Skocz do zawartości
Nerwica.com

ElenLay

Użytkownik
  • Postów

    8
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia ElenLay

  1. Ja zwykle uciekam, gdy sobie z czymś nie radzę, a powiedzieć też się boję. 4 razy zmieniałam mieszkanie. Żeby tylko mieszkać z kimś obcym kto nie bedzie wnikał.
  2. Ja zwykle uciekam, gdy sobie z czymś nie radzę, a powiedzieć też się boję. 4 razy zmieniałam mieszkanie. Żeby tylko mieszkać z kimś obcym kto nie bedzie wnikał.
  3. Ale co mam przewartościować? Wiem co się liczy, dostrzegam to. Wiem, że jeśli chce coś osiągnąć to muszę się wziąć, zbieram w sobie motywacje, zabieram się za to po czym lecę na dno. Zostawiam to i nie mam siły by znów z tym ruszyć. Mam tyle do wyboru. Widzę, ale nie potrafię zdecydować. Tak jak pisałam. Kiedyś dawałam sobie mocnego kopniaka i mogłam wszystko. Mogłam w każdego i we wszystko włożyć mnóstwo energii.
  4. Ale co mam przewartościować? Wiem co się liczy, dostrzegam to. Wiem, że jeśli chce coś osiągnąć to muszę się wziąć, zbieram w sobie motywacje, zabieram się za to po czym lecę na dno. Zostawiam to i nie mam siły by znów z tym ruszyć. Mam tyle do wyboru. Widzę, ale nie potrafię zdecydować. Tak jak pisałam. Kiedyś dawałam sobie mocnego kopniaka i mogłam wszystko. Mogłam w każdego i we wszystko włożyć mnóstwo energii.
  5. Tylko jak zacząć je na nowo? Próbowałam. Chciałam dokonać wyborów, ale nie potrafię. Musiałabym zmienić całkowicie otoczenie zapewne. Nie chce zranić wszystkich mnie otaczających. Nie chcę zamknąć się w sobie, a z drugiej strony wiem, że pozostając bez nikogo przed kim mogłabym chociaż udawać, że wszystko gra zamknę się całkiem w sobie. Nie ufam "nowym" ludziom. Nie chce ich poznawać.
  6. Tylko jak zacząć je na nowo? Próbowałam. Chciałam dokonać wyborów, ale nie potrafię. Musiałabym zmienić całkowicie otoczenie zapewne. Nie chce zranić wszystkich mnie otaczających. Nie chcę zamknąć się w sobie, a z drugiej strony wiem, że pozostając bez nikogo przed kim mogłabym chociaż udawać, że wszystko gra zamknę się całkiem w sobie. Nie ufam "nowym" ludziom. Nie chce ich poznawać.
  7. Lubię zakładać maski przed ludźmi. Dużo od siebie wymagam względem innych. Nie w sensie, że ktoś czegoś ode mnie wymaga. Tylko nie chcę przed nikim pokazać siebie, a pomóc komuś kto ma problem lub jest przygnębiony. Najlepiej mi samej, leżąc w łóżku, słuchając klasyki i płacząc przez swoje... I właśnie nie wiem przez co. Ciężko mi i nie radze sobie ze sobą. Codziennie udaje przed znajomymi kogoś kim nie jestem. Uśmiecham się, jestem duszą towarzystwa. Od dłuższego czasu nie mam na nic ochoty. Powoli zawalam studia. Kiedyś byłam bardzo odporna, na wszystko, szybko pozbywałam się problemów i myśli miałam bardziej pozytywne. Teraz błahe problemy sprawiają, że czuję się jakbym leżała na dnie. Wpadłam w kompleksy. Zaczynam dietę i ostre ćwiczenia, a parę dni później objadam się po nocach. Nie wysypiam się. Dręczą mnie sny i wyrzuty sumienia za nic. Przestałam ufać ludziom. Pochylam się między zadowoleniem, a karaniem siebie. Nie mogę się na niczym skupić. Kiedyś czytałam książki, słuchałam dużo różnej muzyki, potrafiłam się wypowiedzieć w każdym temacie. Już nie potrafię się dobrze bawić. Jestem wiecznie zmęczona. Od dłuższego czasu myślę o własnej śmierci. Nie w formie samobójstwa, a przypadkowego wypadku, którego mam pewność, że się wydarzy. Nie umiem wyobrazić sobie siebie za 10 lat. Nawet nie mam planu na przyszłość w związku z tym. Próbowałam jakiś ustalić, ale on ucieka z mojej głowy (tłumacze to sobie, że nie warto planować. Najgorsze, że jestem na to gotowa.
  8. Lubię zakładać maski przed ludźmi. Dużo od siebie wymagam względem innych. Nie w sensie, że ktoś czegoś ode mnie wymaga. Tylko nie chcę przed nikim pokazać siebie, a pomóc komuś kto ma problem lub jest przygnębiony. Najlepiej mi samej, leżąc w łóżku, słuchając klasyki i płacząc przez swoje... I właśnie nie wiem przez co. Ciężko mi i nie radze sobie ze sobą. Codziennie udaje przed znajomymi kogoś kim nie jestem. Uśmiecham się, jestem duszą towarzystwa. Od dłuższego czasu nie mam na nic ochoty. Powoli zawalam studia. Kiedyś byłam bardzo odporna, na wszystko, szybko pozbywałam się problemów i myśli miałam bardziej pozytywne. Teraz błahe problemy sprawiają, że czuję się jakbym leżała na dnie. Wpadłam w kompleksy. Zaczynam dietę i ostre ćwiczenia, a parę dni później objadam się po nocach. Nie wysypiam się. Dręczą mnie sny i wyrzuty sumienia za nic. Przestałam ufać ludziom. Pochylam się między zadowoleniem, a karaniem siebie. Nie mogę się na niczym skupić. Kiedyś czytałam książki, słuchałam dużo różnej muzyki, potrafiłam się wypowiedzieć w każdym temacie. Już nie potrafię się dobrze bawić. Jestem wiecznie zmęczona. Od dłuższego czasu myślę o własnej śmierci. Nie w formie samobójstwa, a przypadkowego wypadku, którego mam pewność, że się wydarzy. Nie umiem wyobrazić sobie siebie za 10 lat. Nawet nie mam planu na przyszłość w związku z tym. Próbowałam jakiś ustalić, ale on ucieka z mojej głowy (tłumacze to sobie, że nie warto planować. Najgorsze, że jestem na to gotowa.
×