Skocz do zawartości
Nerwica.com

fiefiurka202

Użytkownik
  • Postów

    9
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia fiefiurka202

  1. To chodzisz od stycznia do psychologa to chyba już trwa psychoterapia? Czy na jakiś konkretny "nurt", że tak ujmę masz się przestawić? Ja chodziłam do ŚCPiE i zrezygnowałam bo źle trafiłam na osobę prowadzącą. Teraz mam zamiar znowu spróbować i właśnie szukam odpowiednio kompetentnej osoby, która ma konkretne ukierunkowanie w psychoterapii, ale coś mi się wydaje, że u nas w Kielcach na NFZ takich osób jest bardzo mało. A Ty gdzie chodzisz?
  2. I co z tymi psychoterapeutami w Kielcach? Nikt nie był? Nikt nie zna? Szukałam aktualnych opinii na forum i niestety nie znalazłam, a myślę, że przydałyby się każdemu jako cenne info.
  3. fiefiurka202

    Woj Świętokrzyskie??

    i ja też praktycznie Kielce, bliskie okolice :)
  4. Tak ja mam bardzo często, gdy jestem w stresie to na okrągło latałabym do toalety :) Niestety to jest właśnie tylko w naszym mózgu.
  5. Tak ja mam bardzo często, gdy jestem w stresie to na okrągło latałabym do toalety :) Niestety to jest właśnie tylko w naszym mózgu.
  6. Też myślałam nad tym aby pisać dziennik, bądź blog, pamiętnik w formie blogu. To pozwoli na systematyczne kontrolowanie swoich problemów, nerwic i stresów. A i na pewno będzie to też forma motywacji.
  7. Też myślałam nad tym aby pisać dziennik, bądź blog, pamiętnik w formie blogu. To pozwoli na systematyczne kontrolowanie swoich problemów, nerwic i stresów. A i na pewno będzie to też forma motywacji.
  8. Moja historia ,moja fobia, moja nerwica. Witam wszystkich! Po krótce opisze moją chorobę i proszę was wypowiedzcie się jak waszym zdaniem - czy to fobia społeczna czy nerwica lękowa z lekkimi napadami paniki a może coś innego :) Walczę z nerwicą/fobią już ponad 5 lat. Raz ja wygrałam, raz nerwica/fobia. U mnie zaczęło się nagłym atakiem paniki na wysokości, że zaraz wyskoczę. Dostałam takiego szoku, że momentalnie musiałam znaleźć się w bezpiecznym miejscu na dole. I w następstwie później pojawił się lęk przed wyjściem z domu, a że wychodzić musiałam- wychodziłam choć bardzo się bałam nie wiedziałam czego. oczywiście te lęki pojawiały się jak miałam gdzieś wyjść sama. Bałam się wychodzić z domu ale jedyne co musiałam to na uczelnię. Brałam lek uspakajający i jakoś to było. Chodziłam na zajęcia sporadycznie. Ale że byłam z koleżankami to jakoś to wytrzymałam.Ogólnie właśnie ja mam lęki jak mam gdzieś iść sama, coś zrobić sama. I boję się tego wyjścia z domu i sytuacji - nie boję się ludzi z którymi mam rozmawiać. Przed wyjściem dopada mnie taki stres, że jestem cała znerwicowana i mam drgawki. Oczywiście panika pojawiała się już kilkakrotnie - w autobusie, kościele, supermarkecie, na zebraniu w pracy. I było to nagłe uderzenie gorąca, poty, drgawki i przeczucie, że muszę stąd wyjść. Nie bałam się że umrę, czy zemdleję. Jedynie bałam się tego co się ze mną dzieje, czy ja wariuję. Do kościoła nie chodzę, autobusami nie jeżdżę, do supermarketu sama - tylko jak dobry dzień.Miewam też dobre dni. Nie zawsze tak mam, że odczuwam lęk przed tymi sytuacjami. jeśli mam dobry dzień lub z kimś bliskim byłam gdzieś to później sama bez problemu mogę gdzieś iść załatwić sama. Odczuwam strach ale taki mały, nie mam lęku, nie trzęsę się. Tylko, że to różnie bywa. Niestety teraz jestem na tym etapie że nerwica/fobia mnie pokonała, gdyż jestem bez pracy i wszystko jasne, gdy się siedzi w domu to wszystko się pogłębia. Niestety teraz mam wielki lęk również przed rozmowami o pracę. Stresuje się przed każdą rozmową, nawet boje się myśleć jak ja zacznę pracować z tymi moimi stresami i trzęsącymi się rękami. Czasami łyknę 2 tabletki ziołowego i wszystko ok. a czasami łyknę tabletki i wejdę i trzęsę się jak galareta, o jasnym umyśle już nie ma co mówić. Przez okres walki z nerwicą pracowałam już w 3 miejscach i zawsze był ten lęk jak sobie poradzę i czy pokona mnie stres. Nie raz pokonał ale jakoś to maskowałam. I gdy już się wdrożyłam w pracę to wszystko było w miarę normalne. Tyle, że na początku ma się większą walkę do pokonania nerwicy(przynajmniej ja tak mialam), a jak już wraca kilka razy i atakuje to równocześnie wypłukuje ze wszystkich sił. I za każdym razem już jest mniej energii aby te nerwy zwalczyć Byłam u psychiatry ale niestety nie otrzymałam żadnego testu do rozwiązania, żadnej diagnozy - tylko leki, których narazie nie biorę. Psychoterapię też mam, ale to chyba jedna wielka pomyłka jest. doszłam do tego czytając wpisy na forum :) Także kończąc ten długi wpis(sorki ze az tyle ) witam was wszystkich i mam nadzieje że będę przydatnym i aktywnym uczestnikiem forum
  9. Moja historia ,moja fobia, moja nerwica. Witam wszystkich! Po krótce opisze moją chorobę i proszę was wypowiedzcie się jak waszym zdaniem - czy to fobia społeczna czy nerwica lękowa z lekkimi napadami paniki a może coś innego :) Walczę z nerwicą/fobią już ponad 5 lat. Raz ja wygrałam, raz nerwica/fobia. U mnie zaczęło się nagłym atakiem paniki na wysokości, że zaraz wyskoczę. Dostałam takiego szoku, że momentalnie musiałam znaleźć się w bezpiecznym miejscu na dole. I w następstwie później pojawił się lęk przed wyjściem z domu, a że wychodzić musiałam- wychodziłam choć bardzo się bałam nie wiedziałam czego. oczywiście te lęki pojawiały się jak miałam gdzieś wyjść sama. Bałam się wychodzić z domu ale jedyne co musiałam to na uczelnię. Brałam lek uspakajający i jakoś to było. Chodziłam na zajęcia sporadycznie. Ale że byłam z koleżankami to jakoś to wytrzymałam.Ogólnie właśnie ja mam lęki jak mam gdzieś iść sama, coś zrobić sama. I boję się tego wyjścia z domu i sytuacji - nie boję się ludzi z którymi mam rozmawiać. Przed wyjściem dopada mnie taki stres, że jestem cała znerwicowana i mam drgawki. Oczywiście panika pojawiała się już kilkakrotnie - w autobusie, kościele, supermarkecie, na zebraniu w pracy. I było to nagłe uderzenie gorąca, poty, drgawki i przeczucie, że muszę stąd wyjść. Nie bałam się że umrę, czy zemdleję. Jedynie bałam się tego co się ze mną dzieje, czy ja wariuję. Do kościoła nie chodzę, autobusami nie jeżdżę, do supermarketu sama - tylko jak dobry dzień.Miewam też dobre dni. Nie zawsze tak mam, że odczuwam lęk przed tymi sytuacjami. jeśli mam dobry dzień lub z kimś bliskim byłam gdzieś to później sama bez problemu mogę gdzieś iść załatwić sama. Odczuwam strach ale taki mały, nie mam lęku, nie trzęsę się. Tylko, że to różnie bywa. Niestety teraz jestem na tym etapie że nerwica/fobia mnie pokonała, gdyż jestem bez pracy i wszystko jasne, gdy się siedzi w domu to wszystko się pogłębia. Niestety teraz mam wielki lęk również przed rozmowami o pracę. Stresuje się przed każdą rozmową, nawet boje się myśleć jak ja zacznę pracować z tymi moimi stresami i trzęsącymi się rękami. Czasami łyknę 2 tabletki ziołowego i wszystko ok. a czasami łyknę tabletki i wejdę i trzęsę się jak galareta, o jasnym umyśle już nie ma co mówić. Przez okres walki z nerwicą pracowałam już w 3 miejscach i zawsze był ten lęk jak sobie poradzę i czy pokona mnie stres. Nie raz pokonał ale jakoś to maskowałam. I gdy już się wdrożyłam w pracę to wszystko było w miarę normalne. Tyle, że na początku ma się większą walkę do pokonania nerwicy(przynajmniej ja tak mialam), a jak już wraca kilka razy i atakuje to równocześnie wypłukuje ze wszystkich sił. I za każdym razem już jest mniej energii aby te nerwy zwalczyć Byłam u psychiatry ale niestety nie otrzymałam żadnego testu do rozwiązania, żadnej diagnozy - tylko leki, których narazie nie biorę. Psychoterapię też mam, ale to chyba jedna wielka pomyłka jest. doszłam do tego czytając wpisy na forum :) Także kończąc ten długi wpis(sorki ze az tyle ) witam was wszystkich i mam nadzieje że będę przydatnym i aktywnym uczestnikiem forum
×