
Liv
Użytkownik-
Postów
156 -
Dołączył
-
Ostatnia wizyta
Treść opublikowana przez Liv
-
[videoyoutube=dh3bleXWaCk][/videoyoutube] Legenda na temat solówki: (solówkę nagrano za jednym podejściem i według legendy, w trakcie nagrania Clinton powiedział Hazelowi by ten wyobraził sobie, że przekazano mu, że jego matka nie żyje, a później, że to jednak nieprawda)
-
Hipochondria - jakie choroby sobie przypisywaliście..?
Liv odpowiedział(a) na LINA temat w Nerwica lękowa
Dziś na tapecie był atak lękowy pt. "na pewno mam zakrzepicę" -
Dzień pełen duszności, uczucia odrealnienia i strachu, że "coś" mi pęknie w głowie i będzie po mnie
-
Dzień pełen duszności, uczucia odrealnienia i strachu, że "coś" mi pęknie w głowie i będzie po mnie
-
Cześć! Czuj się jak u siebie
-
Cześć! Czuj się jak u siebie
-
[videoyoutube=q8MqQWhKvpE][/videoyoutube]
-
[videoyoutube=q8MqQWhKvpE][/videoyoutube]
-
Co innego czytać, co innego móc/chcieć wprowadzić je w życie Samo czytanie niewiele daje, gdy nie umie się usunąć blokady, która do takiego stanu doprowadziła.
-
Co innego czytać, co innego móc/chcieć wprowadzić je w życie Samo czytanie niewiele daje, gdy nie umie się usunąć blokady, która do takiego stanu doprowadziła.
-
Do mnie nierozgarnięcie przyszło wraz z wiekiem. Tak do 15 roku życia wiedziałam, czego chcę, dość twardo stąpałam po ziemi, a teraz? Cały czas bujam w obłokach, studiuję (jeszcze, to nic pewnego, że przetrwam w trzeciej z kolei szkole) bez przekonania, pracuję tylko dorywczo... U mnie nierozgarnięcie wiążę się z duża niedojrzałością emocjonalną i poczuciem, że cokolwiek bym nie robiła, i tak mi nie nie pomoże w przyszłości. Ze studiami czy bez nie poradzę sobie w świecie "dorosłych" gdzie czuję, że nie pasuję. Nie umiem nic konkretnego, moje samodoskonalenie się polega na czytaniu odjechanych artykułów o rzeczach zupełnie niezwiązanych z codziennością. Boję się, że będę wiecznie niezadowolona z siebie i życia ale nie potrafię zrobić nic, by zawalczyć o lepsze jutro. Najgorsze jest poczucie, że jeszcze mam czas, a czas przecież wciąż ucieka...
-
Do mnie nierozgarnięcie przyszło wraz z wiekiem. Tak do 15 roku życia wiedziałam, czego chcę, dość twardo stąpałam po ziemi, a teraz? Cały czas bujam w obłokach, studiuję (jeszcze, to nic pewnego, że przetrwam w trzeciej z kolei szkole) bez przekonania, pracuję tylko dorywczo... U mnie nierozgarnięcie wiążę się z duża niedojrzałością emocjonalną i poczuciem, że cokolwiek bym nie robiła, i tak mi nie nie pomoże w przyszłości. Ze studiami czy bez nie poradzę sobie w świecie "dorosłych" gdzie czuję, że nie pasuję. Nie umiem nic konkretnego, moje samodoskonalenie się polega na czytaniu odjechanych artykułów o rzeczach zupełnie niezwiązanych z codziennością. Boję się, że będę wiecznie niezadowolona z siebie i życia ale nie potrafię zrobić nic, by zawalczyć o lepsze jutro. Najgorsze jest poczucie, że jeszcze mam czas, a czas przecież wciąż ucieka...
-
black swan, dzięki :) Bukowski jest autorem wielu ciekawych myśli, inna moja ulubiona to:
-
black swan, dzięki :) Bukowski jest autorem wielu ciekawych myśli, inna moja ulubiona to:
-
Spotkanie z koleżanką przy cieście i herbacie, wymiana książek, spacer nad zalew
-
Spotkanie z koleżanką przy cieście i herbacie, wymiana książek, spacer nad zalew
-
mandown20, nie, to nie jest jedyna opcja i uwierz mi - wcale nie jesteś odosobniony w swoim problemie. Też powinnam być już na trzecim roku studiów, a znów jestem na pierwszym bez gwarancji, że przejdę na drugi rok i podobnie jak u Ciebie, tym razem miały to być łatwe i przyjemne studia a znów jestem w paskudnej sytuacji. Dobrze znam wstyd przed znajomymi, poczucie winy z powodu marnowania pieniędzy rodziców (chociaż nigdy od nich wiele nie ciągnęłam) i niechęć do siebie, myśli w rodzaju "do niczego się nie nadaję", "jestem idiotką", "lepiej z tym skończyć" i tym podobne. Dużo dało mi wsparcie przyjaciół, trochę pomaga mi też terapia. Postaraj się nie patrzeć na sprawę studiów tak zero-jedynkowo: możesz pójść do szkoły policealnej i mieć jakiś zawód, chodzić na staże i praktyki i nabywać doświadczenia, zawsze można też wyjechać (trzymam tę opcję w odwodzie, gdyby nic mi nie wyszło). Nie staraj się patrzeć na innych tylko skup się na sobie i na tym, by nie tracić więcej czasu, bo jego upływ też może boleć. Brak studiów to naprawdę nie koniec świata i tak jak powiedziała greenlight, wcale nie gwarantują pracy. Trzymaj się!
-
mandown20, nie, to nie jest jedyna opcja i uwierz mi - wcale nie jesteś odosobniony w swoim problemie. Też powinnam być już na trzecim roku studiów, a znów jestem na pierwszym bez gwarancji, że przejdę na drugi rok i podobnie jak u Ciebie, tym razem miały to być łatwe i przyjemne studia a znów jestem w paskudnej sytuacji. Dobrze znam wstyd przed znajomymi, poczucie winy z powodu marnowania pieniędzy rodziców (chociaż nigdy od nich wiele nie ciągnęłam) i niechęć do siebie, myśli w rodzaju "do niczego się nie nadaję", "jestem idiotką", "lepiej z tym skończyć" i tym podobne. Dużo dało mi wsparcie przyjaciół, trochę pomaga mi też terapia. Postaraj się nie patrzeć na sprawę studiów tak zero-jedynkowo: możesz pójść do szkoły policealnej i mieć jakiś zawód, chodzić na staże i praktyki i nabywać doświadczenia, zawsze można też wyjechać (trzymam tę opcję w odwodzie, gdyby nic mi nie wyszło). Nie staraj się patrzeć na innych tylko skup się na sobie i na tym, by nie tracić więcej czasu, bo jego upływ też może boleć. Brak studiów to naprawdę nie koniec świata i tak jak powiedziała greenlight, wcale nie gwarantują pracy. Trzymaj się!
-
Nawet nie sądziłam, że takie namiętne rozdrapywanie krostek może być bardziej niepokojącym objawem... A ja drapię, skrobię i skubię wszystko, do tego wiecznie przejeżdżam rękami po twarzy, a rozgryziona dolna warga chyba nigdy już mi się nie zagoi - gdy tylko rana obrasta w nową skórkę, od razu ją przygryzam