Skocz do zawartości
Nerwica.com

alka123

Użytkownik
  • Postów

    34
  • Dołączył

  • Ostatnia wizyta

Osiągnięcia alka123

  1. alka123

    [Kraków]

    Ja też chętnie wyszłabym do ludzi... chyba żadne uzewnętrznianie się na forum nie zastąpi realnego kontaktu jaki utrudnia nam nerwica u jednych slabsza u innych mniejsza .. pewnie w zależności od sytuacji... Szkoda tylko ze w większości przypadków dzieli spora odległość Pozdrawiam z małopolski
  2. I tak i nie... z jednej strony dobrze mieć z kim pogadać, kogos z tzw swojej bajki... ale z drugiej nie jest dobre tylko w drugiej osobie dopatrywać się swojego 'uleczenia'... to już w teorii sprawia uzależniamy sie od kogoś...że wyleczenie się wyjście z nerwicy odpowiedzialność za to przenosimy na kogoś innego zamiast na siebie.. zamiast na prace nad sobą.a stad bycie z kimś to moim zdaniem może być tylko środkime doraźnym ..Ktoś nie załatwi za nas swoją obecnością naszych prpblemów ze sobą.. predzej czy później uważam ze to doprowadzi do toksycznej relacji... Obecnie sama nie mam najlepszego etapu w życiu ale cały czas wierzę jestem pewna zdaje sobie sprawę ze praca nad sobą leży tylko po mojej stronie...Oczywiście otoczenie jest bardzo wazne.. bo jednak sa ludzie wśród których czujemy sie lepiej.. latwej sie integrujemy..i to na pewno ma wpływ na stany lękowe..
  3. Oczywiście że rzucać w bardzo silnie stresujące sytuacje społecznie nie byłoby najlepszy sposobem . u mnie to było tak ze zaczęłam chodzić na kursy powoli powolutku.. krok po kroku na początku pamiętam do dziś.. jak czułam jak pot spływa mi po plecach bo ktoś siedzi za mną a ja mam problem żeby sie poruszyć..że czuję sei obserwowana co ktoś pomyśli, że na pewno ludzie widzą moją blokadę.. a dzisiaj sobie myślę.. że ja nie jestem i nigdy nie byłam pępkiem świata dlaczego nam sie wydaje że inni nie mają co robić tylko na nas sie koncentrować.. I tak stopniowo było coraz lepiej nie od razu nie na drugi dzień.. ale z czasem zouwazyłam że pewne blokady puściły same.. naturalnie.. jakby samoistnie .. kiedy zaczęłam być aktywna..Im bardziej sie skupiamy na działaniu nawet początkowo bardzo bolesnym tym bardziej nie skupiamy sie na myśleniu a na działaniu.. To już zalezy od nas samych jakie to beda działania... dla jednego to będzie pójście do sklepu , kupienie czegoś, dla kogoś podjecie pracy, czy jakis kurs jak w moim przypadku od tego zaczęłam...Wiele było takich sytuacji w których przełamywałam siebie zreszta tak jest do dziś.. ale bywają momenty olbrzymiej satysfakcji kiedy coś sie uda... Pamiętajmy ze te blokady te wszystkie straszne relane sytuacje.. to są twory naszego umysłu...pozwalamy im na to by nas żywiły...ale można na nie zwracac uwagi wtedy och nie karmimy...tak obrazowo mówiąc:)
  4. Witajcie Nie zgodzę sie z częścią z was .. że fobię można zwalczyć tylko lekami.. Fobia to tylko albo aż zaburzenie..nie urodziliśmy się z nią nie jest nam dana jako coś stałego... Tak samo jak nabyliśmy ją uważam że można się jej pozbyć.. leki to środek tylko doraźny... w skrajnych wypdakach ale po co zagłuszać lęk? Po co zamiatac go pod dywan? Na swoim doświadczeniu widzę ale też osób które poznałam na forach o tematyce fobi społecznej .. że tylko zwalczanie problemu własnie problemem...daje efekt ..Lęku przed ludźmi nie da sie zwalczyć uciekaniem przed nimi, zamknięciem sie w domu .. a tylko wychodząc im na przeciw.. Terapia szokowa trochę.. oszczędza wielu lat terapii na kozetce itd:) Już jestem bardziej za terapią grupową żeby swój strach konfrontować .. I to na prawdę o ile na poczatku jest cieżko..to z czasem okazuje sie że sytaucje ktre np pół roku były nie do przejscia dziś nie zwracamy na nie zupełnie uwagi...Oczywiście są gorsze chwile i lepsze ale najgorsze co można zrobić to mówic ze nic sie nie da zrobić... widziałam ostatnio zdjecie gdzieś w sieci gdzieś jak stoii koń przywiązany do krzesełka... ipod tym podpis.."... Bywa że więzy które powstrzymują nas od bycia wolnym to tylko kwestia psychiki .." Pozdrawiam serdecznie Ta optymistka:)
  5. alka123

    [Tarnów]

    Witam :) Jestem tutaj zarejestrowana czas jakiś przyznam że zaglądam tu raz na ruski rok ale to z tego względu na małą aktywność uczestników. Fajnie byłoby stworzyć taką okoliczną grupę wsparcia choćby wiadomościową:) Ja sama borykam sie fobią społeczną.. myślę że w mniejszym stopniu mi dokucza niż kiedyś ale wciaż nie jest to pełna kontrola i ciągle strach mi towarzyszy. Jednak to forum jak to nie traktuję jako miejsca tylko do wyżalenia sie i budowania mojej niemocy w życiu tylko jako przełamywanie się ciągle i ciągle nawet pomału i małymi krokami ale d przodu..
  6. Hej Dziękuje że 'ktoś' pochylił się nad tematem.. :)Chodziło mi właśnie o takie spojrzenie z boku bez emocji. Bo mi szczerze mówiąc wzrastają:) Omawiana osoba tak jak to myślałam rośnie w piórka i rozwija tylko swoje umiejętności przywódcze..Szczerze mówiąc bardzo mi to momentami przeszkadza.. Bywają chwile kiedy ona próbuje odpowiadać za mnie na zadane pytania, Boże jak mi zależy aby pójść w górę i wykorzystać ten czas który spędzę w tej firmie dla siebie.. w moim rozwoju.. Jestem osobą spokojną i myślę że dobrze się ze mną współpracuje ale też przez mój spokój i wycofanie wiem ze jestem dobrym podłożem do manipulacji i kierowania w niefajny sposób..Apropo reakcji bardzo bym chciała.. i myślę że dojrzewam że do tego aby zareagować.. i pewnie tak się stanie kiedy poczuję że już mi sie będzie ' przelewać' Chodzi mi tylko o technikę zwrócenie uwagi musi być wypracowane aby nie sprawiło że atmosfera diametralnie bardzo siądzie.. sama bym tego nie chciała.. A czy np odpowiadanie półsłówkami na pytania, do tej pory starałam sie być dość przyjazna i otwarta.. a gdyby tak po prostu nie wchodzić na tematy poza służbowe.. ucinać każdą próbę dialogu takiego bardziej poza służbowego.. ? To by trzymało tą osobę na dystans póki jeszcze jest na to czas kiedy ta relacja jest jeszcze w takiej fazie bardzo wstępnej badania sie raczej... ? Tylko tez nie chcę wyjśc na gbura, czy też osobę nie przyjazną.. z drugi8ej strony nie mam ochoty na jakieś wielkie koleżeństwo bo tego nie czuję absolutnie bo ta osoba przekracza moje granice.
  7. A ja mam takie pytanie jeśli jesteśmy w otoczeniu osoby która jest bardzo różna od nas.. Wzbudza w nas zagrożenie.. nie chodzi mi o takie realne.. ale takie poczucie dyskomfortu bardziej... jest impulsywna i powiedziałabym cwana, ma cechy rządzenia innymi.. Obwiałam się zawsze takich osób bo są w moim odczucie nieprzewidywalne.. zdarzyła się taka sytuacja że wytknęła mi moją strachliwość.. a moim zdaniem wyczuwa moją podatność na bycie uległą..ale z racji warunków czyli np pracy musimy z nia przebywać w moim przypadku nie jest to praca w totalnej styczności z tą osobą... a jednak chciałabym poznać wasze zdanie czy sugestie jak sobie radzicie w takich sytuacjach czy jak byście sie zachowali..Jestem na drodze walki z lękiem.. i nie traktuje już takiej sytuacji jak zagrożenia które mnie z nóg zwala a raczej jako wyzwanie.. mogę zwyczajnie trenować moja asertywność bo na relacji która nie sprawia mi żadnych problemów się nie nauczę niczego.. nie pójde dalej w swoim rozwoju.. jednak oczywiście to nie jest łatwo.. Czy jesteście za tym aby zwracać uwagę... kiedy coś wytknie, kiedy przesadzi.. czy tez zostawić to z racji tego że nie współpracujemy ściśle ze sobą.. a jednak kontakt na pewno będzie nieunikniony..
  8. To w takim razie cieszę się bardzo:) Działanie tylko działanie odwraca uwagę od myślenia i nakręcania się. w tym.. Poza tym przeczytałam takie mądre zdanie i zupełnie sie z nim zgadzam .. to nie ludzie nie sytuacje nas stresują ale to my nimi sie stresujemy wiec równie dobrze możemy przestać potrzeba tylko na to czasu i wytrwałości.A sama tymczasem sama muszę stawić czoła nowej pracy czas teorię upchnąć chociaż:):) w praktykę.
  9. Właśnie jak parę osób zauważyło praca mimo ze bez stresu bo z dala od stresora czyli ludzi jest trochę taka iluzją spokoju i poczucia bezpieczeństwa.. zero rozwoju, zero przełamywania siebie tylko pustka. A to że ludzie z fobią czują pustkę w takie pracy znaczy że jednak potrzebują kontaktu.. moim zdaniem nie ma innego sposobu jak wziąć byka za rogi.. niż żałować że całe życie przesiedziało sie w czterech pustych ścianach jakże pozornego spokoju. Udało mi sie przezwyciężyć te najtrudniejsze etapy.. kiedy bałam sie paraliżująco kontaktu z ludźmi praca to było największym problemem. Teraz oczywiście cały czas są kwestie do poprawy jeśli chodzi o różne strachy.. ale jest lepiej wiem ze tylko konfrontacja z sytuacjami z lękami które upośledzają funkcjonowanie normalne życie może ten stan zmienić, to boli zwłaszcza na początku wymaga dużo cierpliwości ale opłaca się..
  10. Z tym gazem do dechy bym uważała..bo nerwy na prawdę sprawiają że łatwo możemy stracić kontrolę..choć rozumiem że tobie akurat to obniża napięcie No właśnie mi to bardziej idzie w nerwy jestem podminowana, dopóki sytuacja się nie poprawia nie jestem w stanie funkcjonować, jestem jak bomba niemal dla osób z którymi jestem w tej reakcji ..Strasznie mnie to męczy ..jak traktować takie sytuacje normalnie nie jak koniec świata, tylko coś normalnego, owszem negatywnego ale naturalnego..jak przechodzić takimi sytuacjami do porządku dziennego..Myślę że zrobiłam duży krok na przód w ostatnich miesiącach w pracy nad sobą, nad lękiem itd ..jednak ostatnie kłótnie z najbliższymi pokazały mi że ja świat odbieram czarno - biało jak tej perfekcyjności w relacjach nie widzę mi najbliższych tracę grunt pod nogami..Próbuje metodę dialogu wewnętrznego ..tłumaczyć sobie, racjonalizować .. że wchodząc w tak silne emocje i napięcie staję się zależna od innych..swoją równowagę uzależniam od jednej czy drugiej głupiej wymiany zdań..że mogę po niej pójść dalej po prostu pójść dalej..ale póki co szukam jeszcze czegoś..może ktoś ma podobnie..może jakoś sobie z tym radzi..
  11. Ja mam taki problem że w sytuacji kiedy jestem z kimś w bardzo silnej relacji to może być osoba z rodziny gdy dochodzi do do kłótni, przechodzi to we mnie w taki stan nerwicowy nie wiem jak to nazwać..nie umiem do momentu wyjaśnienia oczyszczanie sytuacji wejść w taką równowagę funkcjonowania ..telepie mnie to od środka chodzę jak tykająca bomba ..Bardzo mnie to męczy...dopóki nie poczuję że sytuacja jest oczyszczona wtedy jestem jak bomba..:(Ni e wiem czy ktoś jeszcze tak ma..? Może to tez dlatego że w realnym życiu raczej dostosowuję się czy w pracy itd do tego co inni mówią..jestem bierna z racji fobi społecznej..i może z racji tego wycofania w relacjach społecznych kiedy coś zostaje zachwiane w relacjach prawdziwszych mój umysł zupełnie siada..nie wiem.. -- 01 maja 2013, 15:09 -- Jak nie uzależniać tak mocno/przesadnie swojego samopoczucia swojej równowagi od relacji z najbliższymi i nie przechodzić tym samym w taką agresję, chodzącą bobmę zegarową..bo to tak ciśnie od środka to poczucie zachwiania że aż boli.. -- 01 maja 2013, 15:14 -- Jak nauczyć się traktować takie sytuacje normalnie..bez aż takich emocji
  12. Zadam pytanie wprost jak poradzić sobie w nowej pracy biorąc pod uwagę zaburzenia lękowe.czy ktoś wyszedł zwycięsko z takiej próby?Nie chodzi mi o wspomaganie się lekami a szukaniem siły w sobie.Co zrobić by nie dać sie zmanipulować lękowi by nie wchodzić w schemat działania na bazie napięcia.Jak non stop się nie porównywać.Mam dużo motywacji aby tym razem było inaczej jednak jestem ciekawa doświadczeń innych które być może natchną mnie tym czego prawdopodobnie jeszcze nie wiem.Ciągłe porównywanie się, analizowanie każdego słowa zdania zanim sie wypowie dobieranie słów w sposób przesadnie kontrolowany byleby tylko nie popełnić błędu w rozmowie itd.
  13. Zadam pytanie wprost jak poradzić sobie w nowej pracy biorąc pod uwagę zaburzenia lękowe.czy ktoś wyszedł zwycięsko z takiej próby?Nie chodzi mi o wspomaganie się lekami a szukaniem siły w sobie.Co zrobić by nie dać sie zmanipulować lękowi by nie wchodzić w schemat działania na bazie napięcia.Jak non stop się nie porównywać.Mam dużo motywacji aby tym razem było inaczej jednak jestem ciekawa doświadczeń innych które być może natchną mnie tym czego prawdopodobnie jeszcze nie wiem.Ciągłe porównywanie się, analizowanie każdego słowa zdania zanim sie wypowie dobieranie słów w sposób przesadnie kontrolowany byleby tylko nie popełnić błędu w rozmowie itd.
  14. Niedługo zaczynam pracę to sukces i cieszę się ale choć to nie jest pierwsze moje doświadczenie zawodowe to .. lęk jest chyba taki sam albo i większy no właśnie ten lęk. Czy jest tutaj ktoś ktoś kto przechodził przez to ostatnio albo w ogóle i przetrwał. Będę wdzięczna za wszelkie spostrzeżenia najlepiej na piv
  15. Niedługo zaczynam pracę to sukces i cieszę się ale choć to nie jest pierwsze moje doświadczenie zawodowe to .. lęk jest chyba taki sam albo i większy no właśnie ten lęk. Czy jest tutaj ktoś ktoś kto przechodził przez to ostatnio albo w ogóle i przetrwał. Będę wdzięczna za wszelkie spostrzeżenia najlepiej na piv
×